Zależna w podróży – blog podróżniczy z sensem

Holandia z dzieckiem. Jak dwulatce podobały się nasze holenderskie wakacje?

Holandia. Atrakcje dla dzieci – co zobaczyć z dzieckiem w Holandii?

Po opublikowaniu artykułu, o 12 atrakcjach, które powaliły mnie w Holandii, postanowiłam napisać tekst „Holandia. Atrakcje dla dzieci”. Postaram wam przedstawić naszą wycieczkę z perspektywy dwu i pół letniej Kory. Czy się nudziła? Czy męczyło ją zwiedzanie? Czy gwarantowaliśmy jej specjalne atrakcje dla dzieci?
Na trzecie pytanie od razu mogę odpowiedzieć: tak. Od początku bardzo mi zależało, żeby codziennie (lub prawie codziennie) znajdować Korze jakieś atrakcje dla dzieci w Holandii. Czasem to było muzeum specjalnie pod nią, czasem tylko plac zabaw. Jednak sama pamiętam z własnego dzieciństwa wycieczki z rodzicami, które mnie szalenie nudziły, więc dziś – kiedy oferta dla podróżujących rodzin z dziećmi jest olbrzymia – tym bardziej robię wszystko, by młoda bawiła się na naszych wyjazdach jak najlepiej, nawet jeśli oznacza to, że sami zwiedzimy o wiele mniej.

Amsterdam: atrakcje dla dzieci

Tych, którzy jadą do Amsterdamu od razu ostrzegam: to miasto nie jest ujęte w tym artykule. Powód jest prosty – mimo że sama trzykrotnie byłam w Amsterdamie, to jednak nie z córką. Owszem dwa razy sama byłam dzieckiem, a raz byłam tam z ośmioletnią kuzynką, jednak te wizyty miały miejsce co najmniej 10 lat temu. Jestem pewna, że mnóstwo się zmieniło. Na szybko mogę wam tylko polecić Muzeum Anny Frank (dla starszych) i na tym moja wiedza się niestety kończy. Ale odeślę was do świetnego źródła, jakim jest blog Amsterdam Wonderland. Tam znajdziecie cały dział o Amsterdamie z dziećmi.

Parki rozrywki w Holandii

Głównym powodem, dla którego turyści biorą dzieci do Holandii są… parki rozrywki!

Tak w Holandii, jak i w pobliskiej Belgii parki rozrywki to niemal religia. Jeden z ulubionych sposobów spędzania wolnego czasu z dziećmi. Tak jak na szybko potrafię policzyć w Polsce trzy większe parki rozrywki (Energylandia, Legendaria i Majaland, o którym pisałam na blogu), tak w Holandii błyskawicznie dochodzę do kilkunastu.

Nie wszystkie są dobre – wiele z nich po prostu jest już bardzo starych. Jednak, jeśli jesteście w okolicy, to nawet one zasługują na kilkugodzinną wizytę.

Haga z dzieckiem: park rozrywki Drievliet

Park rozrywki, który odwiedziłyśmy z Korą to Drievliet w Hadze. Zdecydowałam się na niego ze względu na wiek młodej – wiele atrakcji nastawionych jest właśnie na dzieci przedszkolne, już od drugiego roku życia. Właściwie z niektórych nie korzystałyśmy nie ze względu na jej wiek, ale na moją ciążę i brzuch, który po zapięciu mógłby być za bardzo opięty.

Park rozrywki Drievliet położony jest na obrzeżu Hagi i jest jednym z najstarszych parków w Holandii. Jego korzenie sięgają już 1938 roku, gdy pojawiły się tu pierwsze karuzele!

W parku znajduje się ok. 40 atrakcji, z których ucieszą się przede wszystkim przedszkolaki. Nastolatkowie czy młodzi dorośli raczej nie znajdą tu dreszczu emocji. Niestety, park jest otoczony miastem, a co za tym idzie, jest po prostu mały i ciasny. Nie ma zielonych terenów na odpoczynek i dekoracji z baśniowymi postaciami. Było za to bardzo głośno, a covidowe czasy sprawiły, że czułam się niezbyt pewnie.

Byłyśmy w parku 3 godziny i muszę powiedzieć, że Kora wcale nie protestowała, że chcę wychodzić. A zaledwie miesiąc wcześniej była cały dzień w Majalandzie i tam jej było mało.

Inne parki rozrywki w Holandii

Na pewno najlepszy park rozrywki w Holandii to Efteling, w którym sama byłam dwa razy – raz jako dziecko, a raz 10 lat temu. Co więcej – uważam go za najlepszy park tematyczny w Europie, a jestem fanką, więc trochę ich zwiedziłam. Bije na głowę Disneyland, Legoland czy inne Mirabilandie.

Co w nim jest takiego wspaniałego? Przede wszystkim, jest ogromny! Skorzystanie z większości jego atrakcji wymaga nie jednego dnia w parku, a dwóch (na szczęście na miejscu są liczne opcje zakwaterowania, w tym fantastyczny hotel dedykowany dzieciom). Po drugie, Efteling to kraina elfów. Ten temat cudownie jest pokazany poprzez dekoracje parku i atrakcje do nich nawiązujące – np. przejażdżka wagonikami przez ich magiczny świat. Spacery umilają parki, jeziorko duża przestrzeń.

Polecam każdemu! Tak dzieciom, jak i nastolatkom i dorosłym.

Trzecim parkiem, jaki kiedyś odwiedziłam, jest Duinrell – park, który łączy aquapark i park rozrywki. Co prawda byłam tam 20 lat temu, ale wtedy bardzo mi się podobał. Podobnie jak Drievliet, on również został otwarty w latach trzydziestych, jednak dziś jego teren jest o wiele przyjemniejszy. Od Hagi dzieli go niecałe 10 km.

Plaże w Holandii

Skoro mówimy o Hadze, pamiętajmy, że Holandia leży nad morzem. Konkretnie Morzem Północnym. Z większości miast Holandii na plażę jest zaledwie kilkadziesiąt kilometrów, a że jest to piękne piaszczyste wybrzeże, przypominające wybrzeże Polski, warto o tym pamiętać w czasie naszej holenderskiej wycieczki.

Plaża w Scheveningen

Miałam okazję być na dwóch plażach. Pierwsza, to najsłynniejszy kurort Scheveningen, który bywa porównywany do polskiego Sopotu. Mnie to porównanie bardzo zwiodło. Sopot jest piękny, tymczasem bezpośrednie sąsiedztwo plaży w Scheveningen… paskudnie brzydkie. Ale to prawda – jest to najpopularniejsza plaża w Holandii, a wybrzeże jest pełne restauracji, barów i rozrywek, jak Diabelski Młyn, tyrolka czy Sealife (o którym za chwilę w części o miastach).

Niestety skutkuje to też tym, że plaża jest mocno zatłoczona i choć pusta byłaby pewnie piękna, w letni pogodny dzień nie była w stanie zrobić na mnie pozytywnego wrażenia. Zwłaszcza, że Scheveningen to de facto dzielnica Hagi, a na plażę można dojechać tramwajem. Oczywiste więc, że są na niej tłumy.

Plaża Zuiderstrand

Polecam za to inną plażę w Hadze, czyli plażę Zuiderstand. By dojść do niej z parkingu, należy przejść prawie kilometr przez park krajobrazowy Westduinpark, w którym mieszkają półdzikie szkockie krowy <3! Można tu też dojechać rowerem – ścieżka rowerowa wiedzie wzdłuż całego wybrzeża.

Jak widzicie niełatwo się tu dostać (przynajmniej leniuszkom), a co za tym idzie na plaży nie ma aż tylu ludzi. Znajdziecie tu za to wspaniałe wydmy i bardzo przyjemną – nie taką drogą – kawiarnio-restaurację. Spędziliśmy tu bardzo miłe pół dnia.

Więcej o holenderskich plażach przeczytacie tutaj.

Miasta w Holandii z dzieckiem

Przejdźmy do tego, co robiliśmy przede wszystkim w czasie naszej wycieczki do Holandii, czyli do zwiedzania miast. Jakie tam atrakcje dla dzieci znajdą nasze szkraby?

Haga z dzieckiem: Sealife

W Hadze, a właściwie w Scheveningen odwiedziliśmy Sealife, czyli zoo ze zwierzętami morskimi. Znajduje się przy samej plaży, a co za tym idzie, warto rezerwować bilety z wyprzedzeniem. Tzn. jeśli chcecie tam iść, bo… nie warto.

Sealife jest ciasne, ponure i dużo mniejsze niż np. Afrykarium we wrocławskim zoo. Ich największa duma to pingwiny i morskie wydry, ale odnosiłam przykre wrażenie, że zwierzęta się tam bardzo męczą – mają niewielką przestrzeń i jeszcze mniej miejsca do schowania się przed tłumami turystów (i tego konkretnego dnia przed upałem). Sama mam duży moralny problem z ogrodami zoologicznymi, ale jednocześnie wiem, że pracujący tam naukowcy i działacze mocno przyczyniają się do ochrony i odnawiania zagrożonych gatunków, a coraz częściej kładą duży nacisk na edukację ekologiczną (np. wrocławskie zoo czy wspaniała placówka, jaką odwiedziliśmy w Emiratach Arabskich, która pomogła w odnowieniu populacji oryksów). Tu tego jednak nie ma. Sealife służy jedynie rozrywce plażowiczów i jest przerywnikiem między pływaniem w morzu i budową zamku z piasku. Jak się domyślacie – nie polecam.

Haga: inne atrakcje dla dzieci

W Hadze prócz Sealife, parkiem rozrywki Drievliet i plażą jest jeszcze kilka atrakcji dla dzieci. Przede wszystkim park miniatur Madurodan, który ominęliśmy z braku czasu i dlatego, że Kora za takimi miejscami jeszcze nie przepada.

Za to bardzo żałuję, że nie poszliśmy do Muzeum Książki dla Dzieci (Kinderboekenmuseum). Niestety dowiedziałam się o nim dopiero po powrocie do Polski, a podobno jest obłędne. Nie zróbcie mojego błędu.

Utrecht z dzieckiem: Muzeum Miffy

W jakiś sposób nieobecność w Muzeum Książki dla Dzieci nadrobiliśmy w Utrechcie, gdzie poszliśmy do Muzeum Miffy. Kim jest Miffy? Cóż: Czechy mają Krecika, Wielka Brytania Kubusia Puchatka, Misia Padmingtona, a ostatnio też Harry’ego Pottera. Polska na upartego ma Reksia, a Holandia znana jest z króliczka Miffy, który w Polsce jakoś się nie przebił, ale którego ja uwielbiam.

Książeczki o Miffy są dziełem artysty-rysownika Dicka Bruny, który pochodzi właśnie z Utrechtu – czwartego największego miasta Holandii (i jednocześnie pięknego!).

Dziś można odwiedzić tu Muzeum Miffy, które jest właściwie salą zabaw podzieloną na kilka pomieszczeń. Wszystkie zaprojektowane są tak, że wyglądają jak sceny z książeczek. Co szczególnie mi się podobało, zabawy są edukacyjne – dzieci malują, dopasowują elementy do układanek, uczą się znaków drogowych. Korze bardzo się podobało!

Pamiętajcie proszę, że muzeum jest raczej dla młodszych dzieci. Myślę, że dobrze się będą w nim bawić maluchy od roku do 5 lat.

Lejda: muzea dla dzieci

Lejda to akademickie miasto znane z bycia domem Rembrandta i miastem, w którym jest kilkanaście muzeów. Być może najciekawsze dla dzieci są Corpus, w którym poruszamy się po wnętrzu ludzkiego ciała i Muzeum Historii Naturalnej (te zawsze są świetne dla dzieci). Niestety ze względu na COVID nie udało nam się ich odwiedzić – była ograniczona liczba wejściówek. Zamiast tego poszliśmy do Muzeum Medycyny i Nauki (Rijksmuseum Boerhaave) i ono też było świetne. Korę interesował interaktywny pokaz w „teatrze anatomicznym”, z ciekawością oglądała części ciała i modele nienarodzonych dzieci („zobacz kochanie, tak duża jest teraz twoja siostrzyczka)”. Ostatnią salą jest sala dla dzieci – niespecjalnie duża, ale wystarczająca, by spędzić w niej prawie godzinę.

Delft: czy dzieci lubią zwiedzać kościoły?

Taka oczywista odpowiedź brzmi „nie”, prawda?

No więc pod tym względem moje dziecko jest wyjątkowe, bo w kościołach się czuje bardzo dobrze. Co prawda najchętniej by po nich biegała, skakała i krzyczała, ale nawet zachowując trochę bogobojnej przyzwoitości, potrafi się w nich odnaleźć.

W Starym Kościele w Delft (Oude Kerk) widziałam wyjątkowe rozwiązanie, które zainteresuje również dzieci, które nie mają tak dziwnych upodobań. W różnych miejscach świątyni porozstawiano interaktywne tablice i wizualne pomoce, które pomagają zrozumieć historię i sztukę kościoła. I tak na przykład można dotknąć monet, za jakie został zbudowany, usłyszeć dźwięki budowy czy poczuć fakturę materiałów budowniczych, z których został zbudowany. W tak pomyślanym pomieszczeniu spokojnie można zainteresować dziecko na ponad godzinę.

Muzea sztuki w Holandii: ekspozycje pod dzieci

Jednym z głównych powodów wycieczki do Holandii były muzea sztuki.

Chcieliśmy zobaczyć działa holenderskich mistrzów: Rembrandta, Vermeera, van Gogha i innych.

Nie muszę chyba dodawać, że chodzenie po muzeach sztuki z dzieckiem nie jest łatwe. Owszem, da się nimi zainteresować malucha – nawet bardzo, opowiadając o tym, co widać na obrazkach, ale wymaga to od nas wysiłku i nie pozostawia dużo czasu dla własnej kontemplacji sztuki.

W Holandii zauważyłam dwie świetne pomoce w tym temacie. Po pierwsze: centra edukacyjne o malarzach. Odwiedziliśmy dwie: centrum Vermeera (Vermeer Centrum) w Delft i centrum Boscha w s-Hertogenbosch (Jheronimus Bosch Art Center).

Są znakomite! Centrum Vermeera w Delft było nastawione przede wszystkim na interaktywność. Były ruchome elementy, animacje, filmy, ruchome przedmioty i scenografie do zdjęć „jak z obrazów”. Z kolei centrum Boscha to przede wszystkim figury-rzeźby wyciągnięte prosto z jego obrazów, a także pracownia malarza w miejscu, które wyglądało jak piekło z jego dzieł. Co więcej – całość zaaranżowana została w dawnym kościele. Oba miejsca były super atrakcyjne tak dla dorosłych, jak i dla dzieci.

W samych muzeach bardzo często stoją domki dla lalek, z których słynie Holandia. Tworzenie miniaturowych mebelków i dekoracji było uznawane w kraju za sztukę i takie dzieło stało w każdym bogatszym domu. Dziś wspaniale działają na wyobraźnię dzieci odwiedzających muzea. Domek na zdjęciu wystawiany jest w muzeum w Utrechcie – jednym z najlepszych miejsc w kraju, by podziwiać holenderską sztukę.

Parki w Holandii: place zabaw i mini zoo

Ten punkt będzie bardzo krótki, bo chciałam wam w nim tylko dać znać, że Holandia – podobnie jak Niemcy – poszła w drewniane nie-place zabaw. Nie znajdziecie na nich dużo plastiku, a raczej opony i drewniane zabawki. Ja sama bardzo lubię takie nieprzeładowane sensorycznie rozwiązania.

Place zabaw znajdziecie w parkach, ale nie tylko je. Bardzo często jest w nich również coś na kształt mini zoo. Np. w parku w Dordrechcie, przy którym mieszkaliśmy, znajduje się zagroda danieli. Przed wyjazdem koniecznie przejrzyjcie Google Maps, by dowiedzieć się, co znajdziecie w parku położonym obok waszego miejsca noclegowego.

Jakie zabawki kupić dziecku w Holandii?

Podobnie jest ze sklepami z zabawkami – mało w nich plastiku.

Za to znajdziecie w nich przede wszystkim to, co w Polsce nazywamy zabawkami Montessori (często niesłusznie). Drewniane figurki, klocki, tęcze, wieże, układanki, gry czy puzzle z ciekawymi grafikami. Ceny nie należą do najtańszych, ale może warto zaszaleć i przywieźć do Polski coś super. Zwłaszcza, że wielu firm w naszym kraju nie znajdziecie.

No i oczywiście: Miffy.

Zabawki z Miffy są obecne na każdym rogu, zwłaszcza w Utrechcie. Miffy oprowadza nas po Holandii w książkach turystycznych, jest na kartkach pocztowych, znajdziecie z nią układanki, maskotki, figurki i oczywiście krzesełka, lampki, miseczki. My wróciliśmy do Polski z uroczą maskotką.

Kawiarnie rodzinne: Delft, Gouda, Haga

Chciałabym rozbudować ten punkt, ale niestety na miejscu nie poświęciłam czasu, by szukać kawiarń i restauracji specjalnie pod dzieci. Byliśmy w trzech, które miały takie udogodnienia i te tutaj opiszę.

Pierwsza to Moeke Delft, która znajduje się zaraz przy centrum Vermeera. Jej główną zaletą jest naprawdę duży kącik dla dzieci i taka ilość zabawek, że dziecko nie ogarnie ich nawet przez kilka godzin.

Niestety – miejsce nie należy do najprzyjemniejszych. Choć jeśli chodzi o styl, właściciele się trochę starali, to sprawia wrażenie brudnego. Jednak i tak myślę, że jeśli młode się nudzi, to można tu wejść na półgodzinną kawę.

W Goudzie odwiedziliśmy prawdziwą perłę. Kawiarnię Brownies&downieS, w której pracują osoby z zespołem Downa. Właściwie wszystko w niej jest wspaniałe: idea, menu, wystrój i w końcu książeczki, gry i zabawki, które są udostępnione dzieciom.

Wreszcie w Hadze weszliśmy do śniadaniarni znajdującej się przy samym Kościele św. Jakuba (Grote of Sint-Jacobskerk) – Barista Café. Nie spodziewaliśmy się znaleźć tam udogodnień dla dzieci, gdy w pewnym momencie – w czasie oczekiwania na pancaki dla Kory (nota bene wyśmienite) kelnerka przyniosła nam komplet dla dziecka. Ale nie jakąś tam kolorowankę z kredkami. To była cała książeczka zadań, a oprócz tego naklejki, tatuaże wodne, a i kredki owszem też. Zrobienie wszystkiego na spokojnie zajęłoby Korze ponad godzinę.  

Mała rzecz, a przekonuje. 🙂

Kinderdijk: skansen wiatraków też z dziećmi!

Do tej pory było o miastach, ale przecież najpiękniejsze miejsce, jakie odwiedziliśmy w Holandii znajduje się na wsi. To Kinderdijk – skansen wiatraków, w dużej części ciągle zamieszkały. Dorosłym podoba się tu bardzo, a co jest dla dzieci?

Korze podobał się film, bieganie po okolicy, wdrapywanie się do wnętrza wiatraka. Całość można zwiedzać też na rowerach, co na pewno jest dla dzieci atrakcją. No i zachwyciły ją kupione na miejscu lody i pączki. 😉 Ogólnie był to bardzo przyjemny dzień na świeżym powietrzu.

Wycieczkę do Kinderdijk (np. z Amsterdamu) możecie kupić tutaj.

Rejsy w Holandii: Czy dzieci lubią rejsy barką?

Może mnie zaskoczycie i powiecie, że wasze uwielbiają, ale moim zdaniem przepłynięcie statkiem czy barką przez miasto jest jednym z największych błędów rodziców. Taki rejs z jakiegoś powodu uważany jest za świetną atrakcję dla dzieci, a w rzeczywistości nie znam nikogo, kto ma mniej niż 12 lat, kto by się na niej dobrze bawił.

Kora się nudzi, moja kuzynka się nudziła, ja jako dziecko umierałam z nudów, a dorośli z uporem maniaka kupowali te bilety pewni, że fundują swoim pociechom „time of their life”.

I od razu dodam – Holandia jest fantastyczna na rejsy barkami. Amsterdam, Utrecht, Lejda czy tramwaj z Dordrechtu do Rotterdamu. Ale jest to rozrywka dla was, nie dla dziecka.

Gdzie spać w Holandii z dzieckiem: housesitting

O housesittingu kiedyś chcę napisać oddzielny tekst, więc tu tylko wspomnę, żebyście rozważyli tę opcję. Housesitting to opieka nad czyimś domem, bardzo często połączona z opieką nad zwierzętami. My na tę opcję się zdecydowaliśmy w Holandii i pod nieobecność właścicieli domu opiekowaliśmy się trzema świnkami morskimi.

Jaka to była dla Kory radość! Właściwie najważniejszym punktem wycieczki był powrót do domu i karmienie świnek, a potem branie ich na ręce i głaskanie. W Polsce nie mamy zwierząt domowych – ani my, ani nikt z najbliższej rodziny – więc było to dla młodej wyjątkowe doświadczenie.

Jeśli chcecie się dowiedzieć więcej o housesittingu, to zajrzyjcie na grupę na Fb prowadzonych przez moich znajomych.

Książki dla dzieci o Holandii: co wzięliśmy na wycieczkę?

Na tydzień przed wyjazdem do Holandii wybrałam się do lokalnej biblioteki i zaopatrzyłam na wyjazd. Już wcześniej przeszukałam Internet i niestety – okazało się, że nie mamy na polskim rynku typowo turystycznej pozycji o Holandii.

książki o Miffy w różnych językach świata

Co zatem można nabyć, by choć trochę przybliżyć sobie temat?

Exit mobile version