Zagroda Maziarska w Łosiu to niewielki skansen w Beskidzie Niskim, w którym przedstawiona jest w bardzo przejrzysty sposób historia życia codziennego i zawodowego Łemków. Jest to idealne dopełnienie całej lokalnej kościelnej otoczki, bo pozostało wiele cerkwi, ikonostasów i nagrobków, które są cichymi wspomnieniami przeszłości. A skansen tętni życiem. Tu dowiemy się, co ludzie robili od poniedziałku do soboty. Jak jedli, spali, zarabiali pieniądze. Jeśli chcesz wiedzieć czym trudnili się Łemkowie jak wygląda wieś Łosie to bierz kubek kakao, usiądź i skroluj.
W artykule:
- Wieś Łosie – gdzie się znajduje i z czym ją jeść
- Zagroda Maziarska w Łosiu – zwiedzanie
- Kiedy najlepiej odwiedzić Zagrodę Maziarską w Łosiu
Zobacz też: Beskid Niski: atrakcje. Co robić w najdzikszych górach w Polsce?
Łosie – wieś nad Ropą.
Odkąd w 1994 roku zbudowano zaporę na rzece Ropa i powstało jezioro Klimkowskie Łosie leżą na uboczu. Jest to jednak duża wieś i z długą historią. Istniała ona już w 1359 roku kiedy to Kazimierz Wielki nadał rycerzowi Janowi Gładyszowi dorzecze Ropy. W 1524 roku lokowano ją ponownie, i wtedy też prawdopodobnie zamieszkali tu Rusini. W późniejszych latach miejscowość była we włościach Branickich i Potockich. Na przełomie XIX i XX wieku za sprawą łemkowskich mieszkańców wieś była najbogatszą w okolicy.
O smarach, ropie i maziach.
O czym powie nam Zagroda Maziarska w Łosiu? O łemkowskich potentatach, trudniących się produkcją i handlem mazią i smarami. Oprócz tego chodliwe były łyżki. Galicja słynęła z wydobycia ropy. Ba, nawet mój pradziadek robił właśnie w czarnym złocie. W gorlickim były pierwsze rafinerie na ziemiach Polski (choć również podkarpacka Bóbrka tą monetę chce trzymać), a produkty pozyskiwane przy okazji, czyli smary, były najbardziej pożądaną sprawą, bo niezbędną w każdym gospodarstwie. Mazią smarowano między innymi osie wozów. I właśnie na wozach maziarze z Łosia wyjeżdżali w świat handlować. Zasięg ich był olbrzymi. Docierali nie tylko do Warszawy, czy Kalisza, ale również do Rygi, Odessy, Jekaterynburga (sama bym pojechała) czy Budapesztu.
Dla mieszkańców Łosia maziarstwo było głównym źródłem dochodu, świadczą o tym przedwojenne statystyki – na 280 gospodarstw, handlem trudniła się 670 mężczyzn (!). Nie było to zapewne zbyt komfortowe dla kobiet, które zostawał same na długie tygodnie czy miesiące. Podobno wyjazd „karawan” był hucznie ubawiony, żony odprowadzały mężczyzn do pierwszego noclegu, czasem dalej, czasem pożegnania były tak mocno okropiane, że panowie wracali z paniami do domu, trzeźwieli, i potem jechali już bez asysty. Idea obwoźnego handlu była sprzeczna z utopią panującego systemu, lecz tradycja i wyuczony zawód były silniejsze, więc maziarze wozili jeszcze w latach 70tych.
Artykuł o wydobywaniu ropy w Beskidzie Niskim znajdziecie tutaj.
Co Łosianie zyskali na podróżach?
Wiadomo, że podróże kształcą i poszerzają horyzonty. Nie tylko dziś. Dzięki tym peregrynacjom Łosianie mieszkali w najbardziej luksusowej wsi łemkowskiej w okolicy. W domach na przykład były łazienki. Domy były bardziej murowane i piętrowe. Kobiety ubierały się po miastowemu, w chacie jest ciekawa wystawa z ich wizerunkami. Nie wiadomo, czy woda sodowa uderzyła do głowy Łosiance, która odmówiła zaręczyn z kawalerem (adwokatem) z Gorlic, bo okazał się być jej niegodny. Istniało przekonanie, iż Łosianie są lepszym sortem, pochodzącym od siedmiu oficerów szwedzkich , którzy osiedlili się tu po jednej z wojen.
Spokojnie, to tylko książki – książki o Beskidzie Niskim
Dla ułatwienia mam dla Ciebie listę moich ulubionych pozycji o Beskidzie Niskim. Nazwy są klikalne – jeśli zamówisz je przez te linki, to dostanę drobną prowizję. W ten sposób możesz docenić moją pracę. Z góry Ci dziękuję. 🙂
- M. Sznajderman – Pusty las; o życiu w Beskidzie Niskim i historii najbliższej okolicy
- P. Smoleński – Syrop z piołunu; o akcji “Wisła”
- M. Strzelecka – Beskid bez kitu; historia dziewczyny z beskidzkiej wsi i jej przyjaźni ze starszą łemkinią. Boskie ilustracje!
- Beskid Niski. Przewodnik dla prawdziwego turysty – mój ulubiony przewodnik po okolicy
Zagroda Maziarska w Łosiu.
Zagroda składa się z trzech obiektów – chyży (łemkowskiej chaty), stodoły i spichlerza. Zaprezentowana tu jest historia wsi, zarówno aspekty męskie – czyli maziarstwo i handel, jak i żeńskie – piece, łychy, kołowrotki i drutowane garnki. Dopełnieniem sprzętów są liczne zdjęcia i plansze.
Dziegieć praktycznie.
Chętnie się pochylę nad nim chwilę, bo pewnie jestem w niewielkim procencie ludzi, którym jego zapach odpowiada. Dziegieć dodawany jest do kosmetyków. Ma właściwości zmiękczające, stosowany jest w leczeniu chorób skóry, łuszczycy. Podobno najlepszy brzozowy. Dawniej używany był przez szewców rymarzy, używano go do walki z demonami lokując przy kołyskach dzieci, rysowano nim krzyżyki przy wejściu do obory.
Maź to pochodna ropy naftowej, która w okolicy do dziś potrafi się sączyć w kałużach w lesie. Wydobywano końskimi ogonami, destylowano jak bimer. Wyrabiano wazeliny i smary.
Cerkiew w Łosiach
Poza skansenem na uwagę we wsi zasługuje cerkiew greckokatolicka Narodzenia Najświętszej Marii Panny z 1810 roku. Wybudowana w stylu zachodniołemkowskim (mam nadzieję, że już wkrótce wrócę w gorlickie i do całego Beskidu Niskiego i będę mogła więcej napisać o cerkwiach i podziałach stylowych).
Kiedy przyjechać do Zagrody Maziarskiej w Łosiach
Do Łosiów warto zawitać w okresie Wielkanocy na Łemkowsko-pogórzański jarmark wielkanocny oraz w sierpniu, kiedy organizowane jest Święto Maziarzy Łosiańskich. My chwalimy sobie również środek zimy – pani w zagrodzie przyjęła nas bardzo ciepło i mogła w spokoju oprowadzić i nieśpiesznie w arcyciekawy sposób opowiedzieć wszystkie historie.
Polecam przeczytać wywiady z ostatnimi maziarzami na zapomnianych zawodach.
Zagroda Maziarska w Łosiu.
Łosie 34, facebook, Tel. 18 35 34 363
Zwiedzanie: dni powszednie 10-18, soboty 9-16, niedziele 9-15.
Bilety wstępu: dorosłe 4 zł, ulgowe 2 zł.
Noclegi: gdzie spać w Beskidzie Niskim?
- Ulubione miejsce bloga znajduje się w Gładyszowie. To agroturystyka Malowane Wierchy, gdzie właścicielka podaje znakomitą kuchnię. Agro bardzo dzieciolubne. Dużo napisałam o niej tutaj.
- Cudowne miejsce mieści się w Ropkach. To agroturystyka Stara Farma. Przeczytacie o niej tutaj.
- W pałacu w Siarach znajduje się obecnie hotel U Schabińskiej. Pokoje są proste, ale czyste i przestrzenne. W części wspólnej jest wifi. Zdecydowanie największą atrakcją są zabytkowe wnętrza i park, po którym można godzinami spacerować i cieszyć się promykami jesiennego słońca. Pani w recepcji ma wspaniałe podejście do dzieci i z uśmiechem na twarzy pomagała nam przy Korci. Polecam ją jednak dużo mniej niż dwa pozostałe miejsca. Można ją znaleźć tutaj.
UWAGA! Podane linki to linki partnerskie. Jeśli możecie, zróbcie rezerwację właśnie za ich pomocą. Dzięki temu ja dostanę procent, co pozwoli mi dalej prowadzić blog.
Przeczytaj też:
- Beskid Niski: atrakcje w najdzikszych górach Polski
- Ropki – magiczna łemkowska wieś
- Tam świeci lampa Łukasiewicza – o ludziach z okolic Gorlic
Magdalena Dziadosz, mama Saszy i Idy. W teorii archeolożka śródziemnomorska i muzealniczka, skrzętnie wykorzystująca wiedzę zdobytą na studiach w swojej pisarskiej pasji. W praktyce właścicielka firmy zajmującej się komunikacją i PR-em. Dużo pisze na różne tematy. Uwielbia podróże, najbardziej te blisko natury: długodystansowe spacery oraz wycieczki górskie. Ale doceni też wieczór na szpilkach w wiedeńskiej operze.