Każde duże miasto potrzebuje parków, zielonych plam, cudnych zagonków z wybiegami dla dzieci, trawnikami dla psów i ścieżkami biegowymi dla fascynatów. Kępa Potocka to definicja miejskiego parku – są tu wiekowe drzewa, ogromne połacie kęp, zbawienne dla przyrody starorzecze Wisły, wygodne ławki, przytulna całoroczna kawiarnia, czyste toalety i nade wszystko – dwa, fenomenalne umilacze czasu dla dzieci. Plac zabaw w cieniu dla maluchów, we właściwie lasku ogromniastych drzew i drugi, dla wyczynowców paro lub paronastoletnich, z linami sprawnościowymi, giga rurami i ukochaną Sani tyrolką. Kiedy to się stało, że nagle mój mały synek stał się grupą docelową tego drugiego? No kiedy?
Zobacz też: Place zabaw w Warszawie. Tu poczytasz o naszych ulubionych!
Kępa Potocka – plac zabaw w cieniu.
Gdy dokuczają wysokie temperatury, co czeka nas już pewnie za chwilę, staramy się wybierać miejsca, w których da się przetrwać. Niestety współczesnej myśli projektowej dużo bliżej do wycinania niż doceniania. Szczerze uwielbiam te miejsca, gdzie udało się zorganizować plac zabaw w cieniu i cieszę się, że Kępa Potocka, to nasza, daleko bo daleka, ale sąsiadka.
Zagonek jest otoczony płotem, co jest dobre, bo Kępę lubią też psiarze. Duża i skomplikowana konstrukcja drabinkowo-zjeżdżalniowa zajmie każdego dzieciaka, który nie jest od niej wyższy na długie kwadranse. Jest piaskownica, trampolina, bujaki, huśtawki. Mnóstwo jest też miejsca na biwaki i przysiadki. Stoliki, ławeczki – małe, duże i średnie.
Za płotem szaleństwo na ścieżce rowerowej na górce, takiej małej wyczynówce.
Kępa Potocka: Plac zabaw dla starszych i najstarszych dzieci.
Za to Kępa Potocka powinna dostać medal. Ten pięknie zaprojektowany gigant to plac zabaw dla starych koni. Wspaniale, gdy zaspokajane są potrzeby grup wiekowych najczęściej pomijanych. Duże dzieci też potrzebują ruchu, uwagi i spełniania ambicji. Ja osobiście bym im wpinała uprząż i linę, no ale pewnie tylko ja 🙂
Są tu też huśtawki, w dużej ilości, wspaniała tyrolka, stalowy jeep do symulacji jazdy. Serio fajnie!
Kawałek dalej znajduje się publiczna, bezpłatna, czysta toaleta. Latem między placami zabaw rozbijają się budki z lodami.
Jeśli temat warszawskich placów zabaw Was ciekawy, to zapraszam tu.
Artykuł początkowo ukazał się na blogu Podróżująca rodzina.
Magdalena Dziadosz, mama Saszy i Idy. W teorii archeolożka śródziemnomorska i muzealniczka, skrzętnie wykorzystująca wiedzę zdobytą na studiach w swojej pisarskiej pasji. W praktyce właścicielka firmy zajmującej się komunikacją i PR-em. Dużo pisze na różne tematy. Uwielbia podróże, najbardziej te blisko natury: długodystansowe spacery oraz wycieczki górskie. Ale doceni też wieczór na szpilkach w wiedeńskiej operze.