Wpadliśmy, bo trudno te dwa dni nazwać pobytem, do Białowieży z początkiem kwietnia. Ciepło jak w lato, pusto jak na Marsie. Najlepiej. Zatrzymaliśmy się w Białowieskim Siole, gdzie spokój jest tak wielki, że aż kojący. W osadzie-skansenie jest Karczma Osocznika. Miejsce niepozorne. Dla mnie wydawało się być ciemne, mocno próbowałam naprzeć na mamę, byśmy obiad zjedli jednak na zewnątrz. Padło jednak na środek, miejsce przy oknie i deser pod chmurką. Może za bardzo jestem wytęskniona za światłem i słońcem.
Z0bacz też: Puszcza Białowieska: zwiedzanie pradawnego lasu
Karczma Osocznika.
W karcie są dania tradycyjne podlaskie, czyli taka fuzja kuchni kresowej, białoruskiej i daleko rosyjskiej. Poszliśmy w podstawę.
Była zupa z darów puszczy – grzybowa. Fajna, bo treściwa, ale nie zagrzybiona, tylko delikatna.
Pielemieni z mięsem. Małe pierogi, choć my w domu robimy jeszcze mniejsze. Ciasto mogłoby być odrobinę cieńsze.
Haluszki ze śmietaną, ziemniaczane kluski smażone w głębokim oleju, ale nietłuste. Jak kopytka, ale malutkie i rozpływające się w ustach. Idealne pod kapustę kiszoną, podobno bardzo smaczne również na słodko.
Wareniki z jagodami, pierogi, prawie jak nasze, z pięknym warkoczem. Sania przepadl dla nich, zjadł wszystkie. Łaskawie dał nam spróbować po pół.
Wspaniałe było to, iż mimo, że po za sezonem w karcie wszystko było, świeże i smaczne.
Po za tym, co my spróbowaliśmy w karcie jest szeroki wybór dobra. Wędliny są robione na miejscu, próbowaliśmy ich na śniadaniu, kiszka mięsna zamiata. Bardzo zachęca soljanka i szurpa, na które nie starczyło możliwości głodowych. Są też dania mięsne i inne mączne.
Prawdziwym cudem, które właściwie totalnie zrobiło na nas wrażenie to były desery. Sernik na ciepło podany w sosie jagodowym z bitą śmietaną okazał się być tak pyszny, i duży, że właściwie mógłby posłużyć za danie obiadowe. Tort rosyjski, przekładany, w wyglądzie trochę jak sękacz, ale to coś zupełnie innego, niesuchego. Również równał smakiem z najlepszymi.
Bardzo to było dobre mieszkać w Siole Budy i stołować się w Karczmie. Będziemy z przyjemnością wracać i próbować kolejnych potraw.
Sioło Budy, Karczma Osocznika. Nocleg zarezerwujecie tutaj.
Budy 41, parę kilometrów przed Białowieżą.
Artykuł początkowo pojawił się na blogu Podróżująca Rodzina.
Zobacz też: Kuchnia Suwalszczyzny, kuchnia podlaska. W pobliżu jest też świetna Restauracja Carska.
Magdalena Dziadosz, mama Saszy i Idy. W teorii archeolożka śródziemnomorska i muzealniczka, skrzętnie wykorzystująca wiedzę zdobytą na studiach w swojej pisarskiej pasji. W praktyce właścicielka firmy zajmującej się komunikacją i PR-em. Dużo pisze na różne tematy. Uwielbia podróże, najbardziej te blisko natury: długodystansowe spacery oraz wycieczki górskie. Ale doceni też wieczór na szpilkach w wiedeńskiej operze.