Zależna w podróży – blog podróżniczy z sensem

Sasino – Restauracja Ewa zaprasza

Jeśli wybierzecie Sasino na wakacje, to okazuje się, że oczywiste jest żywienie w restauracji Ewa zaprasza. Mówili to dosłownie wszyscy, gdy słyszeli, że idziemy wybrzeżem województwa pomorskiego, by odkryć najpiękniejsze zakątki, najwygodniejsze noclegi i najsmaczniejsze restauracje. Więc wiedzcie, iż zestaw Cisowy Zakątek i Ewa zaprasza to przepis na udane wakacje w Sasinie.

Zobacz też: Restauracje nad morzem – najlepsze miejsca na obiad w pomorskim

Restauracja Ewa zaprasza.

W środku tygodnia, w kwietniu. Tłumu nie było, ale puchy też nie. Przytulny dom przy głównej drodze, uroczy ogród, miłe, stonowane wnętrze. Przemiły pan za barem, z brodą, na Ewę nie wyglądał. 🙂 Ale wiedział, że najpierw przydadzą się kredki i kolorowanki, zapytał, czy będziemy potrzebować krzesełka dla Idki. I o karcie znał wszystko. Może to mało blogerskie, bo powinnam się zaczytać i odnotowywać co jest, by potem to opisać, albo najlepiej robić zdjęcia menu. No ale to nie ja. Zagaduję, wypytuję, oddaję się w dobre ręce. Często również zapominam zrobić zdjęć dania, tylko od razu rzucam się na posiłek. Albo dzieci.

Na dzień dobry dostaliśmy śledzia w śmietanie. Już tym mnie rozwalili, bo to jedno z moich ulubionych dań ever.

Zamówiliśmy tak, by każdy był zadowolony – Sania rosół, Idka zupę pomidorową, ja sandacza w porach. Podróżujący syn piał jeszcze długo nad swoją clear soup, choć nie dał jej nikomu spróbować. Więc jego zapewnienia o smaku doskonałym musi Wam wystarczyć. Znając jego upodobania mogę podejrzewać, że rosół gotował się długo, na małym ogniu, z dużą ilością warzyw na pokładzie, które dały słodycz. Bo Sania lubi wszystko co słodkie.

Pomidorówka Idy mogłaby być serwowana w Toskanii. Na spokojnie. Gęsta, aromatyczna, bazyliowa, z rozpuszczonymi kawałkami mozzarelli. ZAJADAŁA. Jak szalona.

Mój sandacz plus ziemniaczki pure, które przysposobił Sa, to takie danie, które chętnie bym widziała w każdym nadmorskim barze zamiast smażonej flądry. Sandacz to ryba lubiąca płytkie przybrzeżna wody Bałtyku, ale również jeziora i dorzecza. Jest więc kwintesencją tego, co wystąpić może w okolicy.

Co jeszcze karcie.

Zwrócę uwagę na to, czego nie jedliśmy, bo jest to warte uwagi. w Ewa zaprasza można zjeść wegańsko, co nie jest tak oczywiste na polskiej prowincji. Wiedzą co to jest soczewica, jeszcze w połączeniu z grillowanymi warzywami. Dajo też kaszę pęczak, która przeżywa szczęśliwie swoją drugą młodość zachwytu u hipsterów, jeszcze w tym wypadku w połączeniu z curry i mlekiem kokosowym. Toż to fusion jest. Brawo!

PS. Mają ekspres do kawy i Illy! ♥

Wybrzeżem Województwa Pomorskiego idziemy we współpracy z Pomorską Regionalną Organizacją Turystyczną. Artykuł początkowo ukazał się na blogu Podróżująca rodzina.

Exit mobile version