Są takie miejsca na świecie, do których jeździmy i nie robimy nic. Tylko jemy i odpoczywamy. Spacerujemy. Ale nie zwiedzamy. Nie eksplorujemy. Nie wertujemy książek. Takie właśnie są dla nas Mazury. To się prędzej czy później zmieni. Ruszy fala chęci opisu Warmii i Mazur z całym ich dorobkiem kulturowo-historycznym. Tym razem był powrót. W Kordakach już gościliśmy, teraz jednak wylądowaliśmy za ścianą. Kordaki, duży apartament przyjął Podróżującą Rodzinę. I to była zima godna. Bardzo feriową. Śniegu było po pas.
Zobacz też: Kordaki, mały apartament.
Kordaki, duży apartament.
O samym miejscu i klimacie w nim panującym pisaliśmy już tu. Teraz mieliśmy szansę poznać jak się sprawa ma z wersję lux, za ścianą. No i jest bardzo. Lepiej niż w domu, na pewno. Dół to kuchnia, salon (z kozą ♥) i łazienka. Na górze są trzy sypialnie i druga łazienka. Wszystko zrobione tak, by nie chciało się wychodzić na zewnątrz. Wreszcie też mogliśmy skosztować kordakowskich śniadań.
Aura sprzyjała spacerom.
No i trochę pochodziliśmy. Znów tropiliśmy ślady zwierząt, które są w śniegu widoczne mega! Znaleźliśmy ślady walk, opuszczoną norę przy której odbyła się bitwa. Ponieważ było odrobinę na plusie, i wszystko zaczynało już powoli płynąć, niebo nie było już takie jak parę dni wcześniej w Ropkach. Ale znaleźliśmy trochę dobra.
OKW Jakubowo.
Wiedzieliśmy o nim poprzednio, ale nam się nie złożyło, by zajrzeć. Ośrodek leży nad samym Jeziorem Probarskim. Nad wodą są pomosty. Fotogeniczne bajki. Na terenie obiektu stoją domki-pawiloniki z lat dawnych, parę budynków zbiorowych. Wszystko to mocno opuszczone zimą. Latem podobno tętni życiem, i pokrzykiwaniami młodzieży.
Mały cmentarz.
Któregoś popołudnia zostawiliśmy tatę z Idką i wybraliśmy się z Sańką na spacer sami. Poszliśmy nieznaną nam drogą (w prawo zaraz za domem na wzgórzu) i od razu wpadły nam w oko nagrobki na górce przy drodze. A że nagrobki lubimy to tej, zajrzeliśmy. Płyty były oczywiście niemieckie. Zapuszczone i w smutku.
Sanki i bałwany.
Aż wreszcie była zima, to oczywiście ją uczciliśmy jak należy.
Kordaki, duży apartament. Polecamy, że hej.
Artykuł początkowo ukazał się na blogu Podróżująca Rodzina. Zobacz też miejsca, w których warto zjeść w okolicy, czyli:
Magdalena Dziadosz, mama Saszy i Idy. W teorii archeolożka śródziemnomorska i muzealniczka, skrzętnie wykorzystująca wiedzę zdobytą na studiach w swojej pisarskiej pasji. W praktyce właścicielka firmy zajmującej się komunikacją i PR-em. Dużo pisze na różne tematy. Uwielbia podróże, najbardziej te blisko natury: długodystansowe spacery oraz wycieczki górskie. Ale doceni też wieczór na szpilkach w wiedeńskiej operze.