Chwalić, że w Warszawie jest Ulica Baśniowa, to jak pisać o tym, że w Watykanie stoi bazylika św. Piotra. Jasna sprawa, że TA KOLEJKA codziennie latem jest na Jana Pawła. Że to jedyne miejsce, gdzie ja rzeczywiście nie odpuszczę, tylko czekam. Nawet jeśli przede mną jest pińcet osób. Fajne to, że zawsze się spotka kogoś znajomego, często niewidzianego miesiącami. Ale dziś nie o zimnych deserach. Dziś o zimnie na dworze. I o tym, że Ulica Baśniowa to nie tylko lody, ale też obłędne desery podawana w temperaturze pokojowej lub na ciepło. O tym, że zimą to tu nie ma kolejki. Zimą można sobie przyjść, usiąść i zjeść bezę. Obłędnie dobrą i chyba najtańszą na Żoliborzu.
Zobacz też: Żoliborz: Place zabaw
Ulica Baśniowa – kiedy?
U nas, to karta przetargowa szerokiego kalibru. Jeśli bardzo chcę by Sania coś zrobił, albo czegoś nie robił, to używam właśnie hasła Ulica Baśniowa. Za lody Sania prawdopodobnie dałby się pokroić na kawałki, pod warunkiem, żeby mu mordziagę zostawić. Ja również zawsze z przyjemnością mu obiecuję tą destynację. Przy cukrzycach ciążowych mam doskonale obczajone co i gdzie mogę zjeść, a tak się składa, że Ulica Baśniowa serwuje lody bez cukru. Dobre nie tylko na poważne choroby, ale również dla dzieci.
Dziś mieliśmy sprawkę na poczcie, a że to niedaleko padło sakramentalne i nie narzucające: “ho ho. Mamo. Co ja tam widzę, czy to nie Ulica Baśniowa? Tak tak, wiem, lody będziemy jeść dopiero w maju, ale może tam są nie tylko lody?”. Ponieważ nie jestem w stanie odmówić Sani, jeśli mówi takimi słowami, bez wymuszania, histerii i padaki, to poszliśmy,
I co? I nie było kolejki! Były za to liczne ciasta i desery. Ponieważ gęby tylko dwie, w tym jedna karmiąca, to zamówiliśmy tylko bezę, krem kataloński i gorącą czekoladę. Wszystko pyszne!
Ja w ogóle kiedyś chciałam z koleżanką założyć profil na fejbuku “Warszawska beza” i chciałyśmy chodzić po mieście, próbować bezy i je oceniać. Dawniej pracowałam też w kawiarni i było parę osób, które prawie dały się podpuścić, że kupią cały tort beza mango, i zapłacą jeśli tylko ja zjem wszystko. Ale kiedy widzieli mnie “w akcji” przy mniejszym kalibrze, to tracili pewność siebie.
Beza z Baśniowej jest bajkowa. Idealnie krucha, nie twarda, świeżutki krem mascarpone, owoce. Gdybym tylko czuła się dobrze w poezji, to bym o niej wiersza napisała. Krem kataloński również obłędny. Cukier idealnie ścięty, masa w perfekcyjnej temperaturze. Mus orzechowy o perfekcyjnej konsystencji, czekolada prawdziwa.
Jak to dobrze mieszkać na Żoliborzu.
Lodziarnia Ulica Baśniowa
al. Wojska Polskiego 41, Warszawa
otwarte: od wtorku do niedzieli 9-21, w poniedziałki 14-21.
otwarte: od wtorku do niedzieli 9-21, w poniedziałki 14-21.
Artykuł początkowo ukazał się na blogu Podróżująca Rodzina.
Zobacz też inne najlepsze kawiarnie w Warszawie!
Magdalena Dziadosz, mama Saszy i Idy. W teorii archeolożka śródziemnomorska i muzealniczka, skrzętnie wykorzystująca wiedzę zdobytą na studiach w swojej pisarskiej pasji. W praktyce właścicielka firmy zajmującej się komunikacją i PR-em. Dużo pisze na różne tematy. Uwielbia podróże, najbardziej te blisko natury: długodystansowe spacery oraz wycieczki górskie. Ale doceni też wieczór na szpilkach w wiedeńskiej operze.