W artykule:
- Wiączemin Polski i Skansen Osadnictwa Nadwiślańskiego
- Kim byli Olędrzy i co robili w Polsce?
- Prawa olenderskie
Zobacz też: Budnicy i Olendrzy wPuszczy Kampinoskiej
Kim byli Olendrzy?
Olendrzy byli osadnikami z Fryzji i Niderlandów, najczęściej wyznania menonickiego, którzy w XVI i XVII wieku zakładali wsie w Prusach Królewskich (dziś Pomorze), wzdłuż Wisły i jej dopływów, na Kujawach, Mazowszu i w Wielkopolsce (między innymi w krainie 100 jezior – tu powstał hotel-skansen Olandia). Świetnie byli w melioracji i odwodnieniu pól, regulacji terenów zalewowych. Stanowili najzamożniejszą grupę chłopów. Cenili sobie wolność, wyznawali własną religię i mieli swoje przekonania. Zobacz też: Sieraków i okolice: wydmy i wzgórza Wielkopolski
Później, aż do XIX w. mianem Olendrów określano osadników różnej narodowości (Polaków i Niemców, czasem Szkotów, Czechów i Węgrów). Korzystali oni z pewnych przywilejów olenderskich – wolności osobistej, wieloletniej bądź wieczystej dzierżawy gruntów, możliwości przekazania gruntów spadkobiercom. Najważniejszą jednak cechą była solidarna odpowiedzialność zbiorowa całej gminy olenderskiej. Dlatego wyróżnikiem osadnictwa olenderskiego są kwestie prawne, a nie etniczne, religijne czy gospodarcze. Zaś słowo olender nie zawsze jest tożsame z osadnikiem holenderskim.
Czy Polska była rajem, do którego uciekało się z Holandii?
Czy na prawdę kiedykolwiek u nas było lepiej? Czemu bogaci, uporządkowani wewnętrznie i zewnętrznie chłopi o doskonałych umiejętnościach rolniczych przybywali nad Wisłę?
Po pierwsze prześladowania religijne, które miały miejsce w Niderlandach. Mennonici to odłam protestantów, który się ukształtował w 1539 r. w Holandii, która wówczas była katolicka od panowaniem habsburskich władców Hiszpanii. A jak wiem już bardziej, Ci byli mocno kato, bo Żydów z Półwyspu Iberyjskiego również wygnali. Protestanci szukali więc bardziej sprzyjającego środowiska. I może dziś, gdy ministrem w Polsce jest ktoś kto rymuje się z Garnkiem i jest to trafne, jest to trudne do ogarnięcia, ale kiedyś u nas było bardziej tolerancyjnie.
Drugim powodem migracji była sytuacja gospodarcza w Niderlandach. W prowincjach niderlandzkich, trwała walka o niepodległość prowadzona w ramach wojny osiemdziesięcioletniej. Nikt nie lubił Hiszpanów, którzy doprowadzili do upadku gospodarkę wiejską. Do spustoszeń wojennych doszły jeszcze powszechny głód, epidemia dżumy i częste powodzie. Nic, tylko wiać.
Po trzecie, w Polsce Olendrzy byli mile widziani, gdyż po wojnach z Krzyżakami wiele wsi na pograniczu Prus było opustoszałych i nie było komu robić. Było też parcie właścicieli ziemskich, na przejmowanie kolejnych parceli – osuszano mokradła i wyrąbywano lasy. Do osuszanie idealnie się nadawali właśnie Olendrzy.
Wiączemin Polski: Skansen Osadnictwa Nadwiślańskiego
Skansen Osadnictwa Nadwiślańskiego w Wiączeminie Polskim, to kojące dla duszy, ciche miejsce, bardzo daleko od cywilizacji. Nie ma tu zasięgu sieci komórkowej. Dojazd z Warszawy zajmuje 2 godziny.
Teren jest niewielki – jest tu parę chałup, cmentarz, szkoła, kościół. Zwiedzanie odbywa się tylko pod opieką przewodnika i to jest niebywała wartość – dowiadujemy się masy ciekawostek o dawnym życiu, organizacji dnia pracy i odpoczynku. Wycieczka trwa około godziny. Wstęp jest bezpłatny.
Chałupy olenderskie są większe od typowych polskich. Są również połączone z częścią gospodarską – jest bezpośredni dostęp do stajni/obory, co w okresie zalewowym ułatwiało zajmowanie się zwierzętami.
Magdalena Dziadosz, mama Saszy i Idy. W teorii archeolożka śródziemnomorska i muzealniczka, skrzętnie wykorzystująca wiedzę zdobytą na studiach w swojej pisarskiej pasji. W praktyce właścicielka firmy zajmującej się komunikacją i PR-em. Dużo pisze na różne tematy. Uwielbia podróże, najbardziej te blisko natury: długodystansowe spacery oraz wycieczki górskie. Ale doceni też wieczór na szpilkach w wiedeńskiej operze.