Zależna w podróży – blog podróżniczy z sensem

Placinty – przepis na mołdawskie placki

Kiedy pięć lat temu pierwszy raz byłam w Mołdawii, zostałam zabrana na prawosławne odwiedzanie rodzinnych grobów. Całe życie babcia mnie uczyła, że na cmentarzu, czy w kościele nie można jeść, ani pić. Nie wspominała nic o biesiadowaniu nad zwłokami, bo pewnie jej się to w światopoglądzie nie mieściło. Nic nie tknęłam. Dopóki na stół nie wjechały one. A teraz mam nawet idealny przepis na placinty! Chcesz wiedzieć co zawsze się pojawia na mołdawskim stole?

Zobacz też: Mołdawia: waluta, ceny, transport i atrakcje. Czyli wszystko w jednym

Na mołdawskim stole.

Placinty to placki nadziewane różnymi dobrami. Mogą być to ziemniaki, twaróg, kapusta, bryndza. Są trochę jak cziburiaki. Można je usmażyć lub upiec. Pojawiają się zarówno na mołdawskim stole, jak i na rumuńskim.

Miałam to szczęście, że parę dni temu Nina, która nas gościła w Dorotcaia, przy śniadaniu powiedziała, że zaraz się bierzemy za robotę. Stąd mam też nie tylko przepis na placinty, ale również fotoreportaż z kolejnych etapów produkcji.

Przepis na placinty:

(ok.7 sztuk):

Ciasto:

Mąka pszenna (trzy miarki półtalerzykowe),

1 szklanka wody,

1 chlust oleju słonecznikowego,

Szczypta soli.

Nie mam dokładnych proporcji, Nina mówi, że chodzi o to, by ciasto było spójne, trzeba je czuć pod ręką.

Nadzienie:

Duża ilość koperku i szczypiorku (przyda się do każdego nadzienia).

Kapusta,

Pół kilo twarogu,

1 kg ziemniaków,

sól, pieprz do smaku,

Wszystko inne co nam się wyda smaczne.

Olej do smażenia.

Wykonanie:

Mąkę z wodą, olejem i szczyptą soli zagnieść, włożyć w folię i odstawić na 15 minut.

W tym czasie można przygotować nadzienia – obrać ziemniaki i pokroić ziemniaki (drobno, pod kątem w trójkąciki), posiekać kapustę.

Ciasto wyjąć z folii, uformować w bułę wrocławską i podzielić na kawałki wielkości niedużych kajzerek. Odstawić na 10 minut.

Nastawić olej do nagrzania się na patelni. Pierwszy kawałek – rozwałkować na maksa, nałożyć nadzienie, założyć na kopertę, a potem na jeszcze jedną (w sumie osiem zakładek). Wkładamy na patelnię, przykrywamy, smażymy do zarumienienia, obracamy i dopiero po chwili zaczynamy robić kolejny, żeby nie leżało nadzienie w cieście, bo jeśli przesiąknie wodą to może się rozlatywać. Po usmażeniu każdego placka wymieniamy olej na świeży. Oleju ma być tyle, by placek był w nim do połowy zanurzony.

Placinty potem kroi się jak ciasto w trójkąciki. Najlepiej smakują z mocno zaparzoną herbatą.

Jeśli wybiera się opcję z piekarnikiem, to procedura jest ta sama, by jednak nie było sucho, polecam po nałożeniu nadzienia, ale przed zwijaniem włożyć łyżeczkę masła do środka.

Przepis na placinty jest bardzo prosty, dzieci ogarniają produkcję w mig! Sama robota jest jednak żmudna, więc najlepiej zaangażować w to jakąś planszówkę.

Smacznego!

Artykuł początkowo ukazał się na blogu Podróżująca Rodzina. Zobacz też inne artykuły o Mołdawii

Exit mobile version