Wielokrotnie słyszałam, że mam niebywałego nosa do cudownych miejsc noclegowych. Cóż, jedni są świetni w szyciu, inni w językach, ja chyba powinnam być za swój talent również wdzięczna? I go wykorzystywać. Po raz kolejny tylko po zdjęciach na Instagramie zdecydowaliśmy się na wakacje. Sielska Republika działa, choć wciąż się tworzy. Zdarzało nam się być jednymi z pierwszych gości (Ptasie radio), lub tymi, którzy pierwsi napisali, polecili (Stara Farma). Uwielbiam dostawać wiadomości od właścicieli miejsc z podziękowaniem za rekomendację, bo okazuje się, że z tych moich porad rzeczywiście korzystacie. To wspaniałe! Zawsze się chwalcie!
Sielska Republika czyli południowe rubieże Warmii.
Tegoroczne wakacje były pod wielkim znakiem zapytania. Choć może się wydawać, że ciągle gdzieś jesteśmy i urlopów mamy po kokardę, to choć uwielbiam podróże, w tym roku odrobinę chyba przesadziłam. Na początku roku miałam jeszcze system jedno kończę, drugie zaczynam. W czerwcu nie wiedziałam wolnych dni w kalendarzu na parę tygodni w przód. Ciągle dopisywałem nowe projekty, sesje, wycieczki. Eduard też miał już w głowie tylko odpoczynek. Od miesięcy mamy wielki głód Śródziemnomorza, ale zbyt dobrze znamy Włochy, by pchać się tam w sierpniowe upały i ferragosto.
Postawiliśmy na Polskę. Ida nie jeździ samochodem, więc zawęził nam się krąg do miejsc do 5 km od stacji kolejowej. Kolejne wymaganie – nie za bardzo lubimy popaść w grupie. Chcieliśmy mieć miejsce tylko dla siebie, by w kameralnym gronie móc zasłużenie wypocząć. Sielska Republika, to jedno z wielu miejsc, które obserwuję na Instagramie i właśnie ich post mi mignął, gdy już bez nadziei skrolowałam jakiegoś hasztaga, pogodzona z tym, że wakacji nie będzie.
No ale zobaczyłam czerwoną stodołę, bujny trawnik, hamak w sadzie i stronę internetową w budowie. Zadzwoniłam i usłyszałam kojące zapewnienia właściciela, iż jest wszystko jak chcemy. Gospodarstwo na uboczu, na warmińskich pagórkach, niecałe 4 km od stacji, na razie do dyspozycji jest dom na jedną rodzinę, wszystko dopiero się tworzy. Bajka, co?
Nasze wymarzone wakacje.
By ten tekst był w stu procentach aktualny, będziemy musieli przyjeżdżać tu przynajmniej raz do roku. Bo pewnie szybko wszystko będzie się rozwijać i udoskonalać, choć dla nas właściwie już jest najlepiej. Stary Folwark, poniemiecki, położony jest pół kilometra od drogi Olsztyn-Morąg. W ciszy i sielskości. Na pastwiskach pasą się krowy dalekich sąsiadów, brodzą bociany w poszukiwaniu smacznych kąsków, ciekawskie kozy zaglądają przez bramę. W okolicy widzieliśmy też sarny.
Samo gospodarstwo jest klasyczne – pokaźny murowany dom, stodoła, obora, budynki gospodarcze. W ogrodzie staw i w osobnej części, przy domu (nasz umiłowany) sad.
Dom jest w trakcie remontu, my mieszkaliśmy na parterze, gdzie znajdują się kuchnia, duży pokój, trzy sypialnie i dwie łazienki. Klimat jest ikea plus zabytki sztuki meblarskiej. Nie będę się tu rozwodzić, bo z tego co zrozumiałam, ta część docelowo będzie prywatną właścicieli, a goście zamieszkają w dwóch apartamentach sześcioosobowych na piętrze.
Przed domem stolik prosi się o spożywanie letnich posiłków, jest tu i miejsce na grilla. Do sadu zapraszają hamak o huśtawka, naturalne podwórze cudownie nadaje się na grę w piłkę. A za bramą czeka utwardzona, ale nie asfaltowa droga spacerowa.
Sielska Republika to miejsce na rodzinny wypoczynek, będziemy z zapartym tchem obserwować rozwój i zmiany i bardzo kibicujemy!
Zarezerwuj nocleg w Sielskiej Republice przez ten link
Adres: Stękiny 3. 20 km od Olsztyna. Przyjechaliśmy w turach – ja i Ida na lekko pociągiem (z Olsztyna regionalnym na stację Godki lub Wołowno), reszta samochodem z bagażami.
W okolicy są trzy jeziora, muzeum lawendy, całe olsztyńskie zaplecze, ale my… My leżeliśmy na trawniku i hamaku. Wybieraliśmy się jedynie do Łukty na zakupy i do lokalnych poleconych gospodarzy po chleb, jajka i sery.
Artykuł początkowo ukazał się na blogu Podróżująca Rodzina. Zobacz inne teksty o atrakcjach Warmii i Mazur.
Magdalena Dziadosz, mama Saszy i Idy. W teorii archeolożka śródziemnomorska i muzealniczka, skrzętnie wykorzystująca wiedzę zdobytą na studiach w swojej pisarskiej pasji. W praktyce właścicielka firmy zajmującej się komunikacją i PR-em. Dużo pisze na różne tematy. Uwielbia podróże, najbardziej te blisko natury: długodystansowe spacery oraz wycieczki górskie. Ale doceni też wieczór na szpilkach w wiedeńskiej operze.