Zależna w podróży – blog podróżniczy z sensem

Sztafeta na Stadionie Narodowym i Pawilon Sportowy.

W czerwcowy, słoneczny dzień, gdy upał jeszcze się nie znudził, bo dopiero nastał, i szczęśliwie (na razie) bez burz, postanowiliśmy wreszcie wybrać się i zobaczyć nadwiślańską toaletę za cztery bańki. Zaparkowaliśmy pod dworcem stadion i kawałkiem lubianej ścieżki na Pradze poszliśmy w gąszcze. Nastawiałam się na miłe popołudnie na leżakach, z dobrą kawą, świeżą prasą i dobrym widokiem na plac zabaw na którym Eduard i Sania by się bawili. I co?
I wolałabym żeby wymyli pałac kultury. Obiekt okazał się obskurny, zupełnie niewyeksponowany, przepoceni nastolatkowie na kacu rozładowywali całe zgrzewki popularnej wody niegazowanej, z głośników leciał technokoszmar, wjazd z wózkiem na taras to taki trawers, że chyba na Wrota Chałbińskiego mniejszy. Na ścianach toalety komentarze dotyczące prezydenta elekta. Plażowa nie w naszym klimacie.
Poszliśmy zobaczyć stadion, bo jeszcze nie było okazji. No a jak przy stadionie pomniki, to na sportowo. Dwa są. Jedyne co, to zamieniłabym je miejscami i Kazimierza postawiła przy bocznym, a Sztafetę przy głównym.

Sztafeta na Stadionie Narodowym.

Odsłonięta 22 lipca 1955r., autor: Adam Roman. Inspiracja z greckich waz oraz reliefu Marsylianka z Łuku Triumfalnego w Paryżu. Trzech sportowców w biegu, dwóch przekazuje sobie pałeczkę. Wykonywana z betonu, w pośpiechu, na inaugurację stadionu. Miała być potem zastąpiona odlewem brązowym, ale nie została. Miała stać w Centralnym Parku Kultury (Rydza), ale nie stanęła. Miała być przeniesiona do Królikarni, ale została tu. W 2008r. została odrestaurowana. Jest piękna. Zupełnie nie rozumiem czemu stoi przy bocznej bramie, a przy głównej straszy Kazimierz Górski. Ale czego się spodziewać po monumencie sponsorowanym przez Tyskie? Jest świeżutki, odsłonięty 26 marca 2015r. Dłubał go Marek Maślaniec z Krakowa i chyba chciał zrobić Warszawiakom na złość. Twierdzi, że poza w jakiej uwiecznił najsłynniejszego polskiego trenera przypomina tygrysa. W Krakowie nie ma zoo, prawda?

Pawilon Sportowy.

Okrążyliśmy stadion i wychodząc zauważyłam perełeczkę – Pawilon Sportowy. Dawne szatnie, pomieszczenia gospodarcze i administracyjne w jednej prostokątnej kostce z ceramicznym fryzem na szczycie. Biegacze, bokserzy, dyskobole i inni sportowcy w topornym kreskach, nawiązujących do Picassa, niszczeli wraz z całym budynkiem po zamknięciu Stadionu Dziesięciolecia. Szczęśliwie podjęto decyzję o restauracji i przywróceniu budynku do świetności. Autorami dekoracji byli Zbigniew Dłubak,  Marian Bogusz i Andrzej Zaborowski z awangardowej Grupy 55.

Artykuł początkowo ukazał się na blogu Podróżująca Rodzina. Zobacz też nasze ulubione miejsca w Warszawie.

Exit mobile version