Wysiadłyśmy z autobusu wiozącego nas z lotniska i pod kinem Royal cierpliwie czekałyśmy na naszego gospodarza. Chwila jak z trzymającego w napięciu filmu: kim jest ten facet? Czy okaże się zboczeńcem? Nudziarzem? Desperatą? Czy będziemy zwiewać z jego domu o 6 rano zapewniając, że spędziliśmy razem cudowny czas? A może to będzie ta noc, gdy nie obejdzie się bez noża pod poduszką?
To pierwszy przypadek, gdy mamy nocować przez Couchsurfing. Pierwszy w życiu. Pomimo że w teorii idea społeczności goszczących się nawzajem podróżników jest piękna, to nie ukrywajmy – godzimy się spędzić noc w mieszkaniu obcego faceta.
Witają nas oboje uśmiechnięci i zaprowadzają do mieszkania. Jednocześnie dowiadujemy się, że oprócz nas w mieszkaniu będą spać jeszcze trzy inne dziewczyny – też Polki.
Weszłyśmy do przestronnego mieszkania w kamienicy. Wystrój powalił. Na ścianach flagi różnych krajów, meble w stylu Art Deco. Na nich zabytkowe kamery, aparaty, radia. W kącie stoi kilka obrazów, Lilian – ukochana gospodarza – okazała się być malarką.
Sama nie wiem, jak to się stało, że po pół godzinie rozmawialiśmy, jakbyśmy się znali od lat. Wspólny temat rozmowy, jakim naturalnie były podróże, Sycylia i Couchsurfing zagwarantowały nam słowotok trwający do czwartej rano. Gianni, będący w społeczności CS zasłużonym członkiem, przyniósł nam pamiątkowe bransoletki, naklejki i mapy. Udzielił nam profesjonalnej porady, jak zwiedzić Trapani, za którą to radą następnego dnia ufnie podążyłyśmy. Gianni ma firmę turystyczną zajmującą się zakwaterowaniem i organizacją wycieczek po zachodniej Sycylii. Jeśli wybieracie się w te strony, to gorąco wam polecam jego usługi. Takich ludzi po prostu warto wspierać, warto ich znać, warto dać im zarobić.
Dzięki za przeczytanie artykułu!
Mam na imię Agnieszka i od 8 lat prowadzę blog i opowiadam wam o świecie. Napisałam 4 przewodniki turystyczne i ponad 500 artykułów podróżniczych. Większość z nich przeczytacie na tym blogu. Zapraszam do dalszej lektury. Na górze macie menu, a tam wszystkie teksty 🙂