Zależna w podróży – blog podróżniczy z sensem

Ta zaniedbana piękność, Palermo

Opowiem wam o mieście, które mnie zachwyciło.

Na północnym zachodzie wyspy, gdzieś między morzem a górami, mniej więcej w centrum opowieści o mafii i w przypisach podręczników do historii sztuki położone jest Palermo. Stolica Sycylii.

Miasto się rozpada. W samym centrum starówki z fasad odpada tynk, a w pięknych renesansowych budynkach śmierdzi szczynami. Zaledwie 20 minut na piechotę od centrum, w przejściach podziemnych leżą stosy strzykawek, a na ulicy zalegają tony śmieci. Włóczące się po ulicach grupy młodzieży obrzucają cię niewybrednymi uwagami, upewniając się przy tym, że jednoznaczne ruchy dłoni w okolicach krocza nie pozostawią ci wątpliwości, co mają na myśli.

Poszczególne budynki na głównych ulicach miasta mają zabite deskami drzwi i tabliczki informujące o tym, że nieruchomość w 2009 roku została odebrana mafii. Inne z powybijanymi oknami i graffiti na ścianach przekonują, że wewnątrz napotkamy grupę nielegalnych mieszkańców, którzy dzielą zagrzybione metry z kilkoma szczurami i jaszczurkami. Budynek jednocześnie stanowi jedną ze ścian popularnego wśród tutejszych studentów placyku, który jest imprezowym centrum miasta.

Przy głównej ulicy Via Roma mieści się jeden z kilku zatłoczonych bazarów. Handlarze kroją na twoich oczach surowe mięso, nie zachowując przy tym żadnych standardów BHP. Przechodzący obok ciebie chłopak z błyskiem w oczach przygląda się twojej torebce, kurczowo przy tym trzymając coś w kieszeni.

Wszystkiemu temu towarzyszą pozamykane drogi i okryte rusztowaniami fasady budynków. Niby jakiś remont, niby coś budują. Jednak nie wydaje się, żeby prace zmierzały w jakimkolwiek kierunku. Prac po prostu tam nie ma. Zamiast tego ktoś cię potrąca na chodniku i cudem uchodzisz życiem spod kół kolejnego już dzisiaj auta.

Ktoś wyrzuci na ulicę resztki jedzenia. Siedząca na ulicy grupa murzynów będzie słuchała rapu o kilka(dziesiąt) tonów za głośno. Jednocześnie będą ci chcieli sprzedać “oryginalnego” rolexa za 20 euro. Ulicę dalej jesteś już w samym centrum chinatown, które architektonicznie przecież niczym się nie różni, od miejsca w którym byłeś przed chwilą. Tylko że dziwnym trafem nie dogadasz tu się po włosku, a otaczające cię twarze przybrały już któryś z kolei kolor skóry. Ktoś na ciebie krzyknie, ktoś zagwiżdże, potrąci, opieprzy, że za długo wybierasz owoce i każe spierdalać.

Ale w tym samym czasie starszy mężczyzna w barze sprzeda ci espresso po połowie ceny i będzie przez pięć minut zachwycać się, jakiego Polska dała nam wspaniałego papieża. Gdzieś pomiędzy jedną ruderą a drugą wznosi się przepiękny barokowy kościół. A inna rudera po prostu okaże się takim kościołem być. Wejdziesz na jedno z wielu podwórek, a twoim oczom ukażą się przez nikogo nie pilnowane, turystycznie niezagospodarowane renesansowe krużganki.

Środek miasta roi się od niezwykłych budynków. To tutaj zobaczymy jedyny w swoim rodzaju palermiański barok czy, wspomniane już wcześniej, przykłady architektury normańsko-bizantyjsko0-arabskiej. Poraża przede wszystkim ich nasycenie. Prawie każdy budynek jest perełką, która w innym miejscu świata zostałaby oznaczona na mapie, odrestaurowana i opisana w przewodniku jako “top 10”. Tutaj mieszkają w nich zwykli mieszkańcy, a o remoncie mogą sobie na razie tylko pomarzyć. Palermo to zaniedbana piękność. Piękność, której nieumiejętnie zrobiony makijaż może tylko zaszkodzić.

W nocy ulice roją się od studenckiego życia. Małe knajpki zachęcają do pospiesznego kupowania piwa w barze i w prawdziwie włoskim stylu zabawy na środku placów i ulic. Muzyka rozbrzmiewa ze wszystkich kątów, a luźna atmosfera sprawia, że po chwili czujesz się, jakbyś znał tu każdego.

Nie poznałyśmy Palermo zbyt dobrze. Spędziłyśmy tu zaledwie dobę i ominęłyśmy takie perełki, jak katakumby Kapucynów, Parco della Favorita czy Palazzo Reale. Byłyśmy jedynie w kilku kościołach, przeszłyśmy się zaledwie kilkunastoma ulicami, a życia rozrywkowego zakosztowałyśmy tylko przez jedną noc. Ale ja się w Palermo zakochałam. I nie mogę przestać o nim myśleć.

Polecam. I wiecie co? Mam nadzieję, że ten palermiański burdel burdelem długo zostanie.

[nggallery id=8]

Chcesz poczytać więcej o Sycylii? Tutaj znajdziesz listę artykułów, które napisałam na jej temat.

Exit mobile version