Zależna w podróży – blog podróżniczy z sensem

Sardynia – przygotowania do wyjazdu

Ledwo wróciłam ze Słowacji w niedzielę po południu, a już w poniedziałek rano wsiadłam w autobus jadący na krakowskie Balice. Cel: Sardynia.

Loty

Wszystko wskazuje na to, że Sardynia w najbliższym czasie będzie zyskiwać na popularności wśród Polaków. Dużo jej dają uruchomione dwa lata temu loty Ryanaira z Krakowa do stolicy Sardynii Cagliari. Odbywają się dwa razy w tygodniu: w poniedziałki i piątki. Można więc pojechać na tygodniowe wakacje albo zrobić sobie weekendowy city break w Cagliari. W przeciągu ostatniego miesiąca wypróbowałam obie opcje, a to tylko dowodzi temu, że warto.

Dla tych, którzy mieszkają w Polsce zachodniej jest też inna opcja. EasyJet ma swoje połączenia z Berlina do Cagliari (wtorki, czwartki i niedziele) i położonej w północno-wschodniej części Sardynii Olbii (5 razy w tygodniu).

Noclegi

Tym razem wycieczka na Sardynię nie jest szaloną wyprawą pod tytułem: jak przeżyć w Zachodniej Europie za 10 euro dziennie. Teraz mówimy o długim weekendzie z rodzicami. Warto więc wybrać coś odpowiadającego dorosłym standardom.

Zastanawiałam się długo nad gospodarstwami agroturystycznymi z których słynie Sardynia. Przeważyła jednak chęć tarasu z widokiem na morze. I muszę powiedzieć, że trafiliśmy rewelacyjnie. Wybraliśmy położoną na północnym wybrzeżu Isola Rossę, malutką miejscowość wypoczynkową wśród czerwonych, wpadających do morza skał, a jednocześnie położoną w bezpośrednim sąsiedztwie gór i prawdziwie sardyńskich wiosek i miasteczek.

Tradycyjnie wynajęliśmy czteroosobowe mieszkanie z kuchnią i tarasem z widokiem na morze. Wybór padł na Residence Tanca della Torre. Mieszkanko naprawdę super! Niedrogie, nad samym morzem przy średniowiecznej aragońskiej baszcie.

Ale ponieważ pojechałam na Sardynię kilka dni wcześniej niż rodzice, pierwsze dwie noce spędziłam w Cagliari. Po pozytywnych doświadczeniach na Sycylii nie miałam wątpliwości: nocuję przez Couchsurfing. Znalazłam dwóch gotowych mnie ugościć gospodarzy i, jak zwykle, mogę o nich mówić w samych pozytywach. Jeden był zapalonym podróżnikiem, reżyserem amatorem i politycznym działaczem na rzecz niepodległości Sardynii, a drugi to przesympatyczny kucharz, artysta i wielbiciel literatury w jednym.  W tym drugim przypadku z naszego spotkania narodziła się prawdziwa przyjaźń.

Przewodniki i literatura podróżnicza

Sardynia niby mało znana, ale muszę powiedzieć, że oferta przewodnikowa jest całkiem niezła. Od razu mówię: nie bierzcie przewodników po Włoszech. To nie ma sensu! Włochy są tak bogatym turystycznie krajem, że nawet jeśli przewodnik ma 700 stron, to Sardynii jest poświęconych co najwyżej 30. Zupełnie bez sensu! Na szczęście są bardziej dokładne publikacje. W języku polskim mamy przewodniki Wiedzy i Życia, Bezdroży i Pascala.

Jako że preferuję tzw. przewodniki praktyczne, czyli jak najmniej zdjęć, jak najwięcej praktycznych informacji, zdecydowałam się na przewodnik angielskojęzyczny. Zawsze się zastanawiam czy wybrać Lonely Planet czy Rough Guide’a. To trochę strzelanie: trudno zdecydować, które wydawnictwo jest lepsze. Wszystko zależy od konkretnej pozycji i autora. Tym razem wybór padł na Rough Guide’a i muszę przyznać, że jestem bardzo zadowolona.

Jako wielbicielka literatury podróżniczej, oczywiście muszę wspomnieć o literaturze pięknej. Przede wszystkim klasyczna pozycja D.H. Lawrence’a Sea and Sardinia. Ja znalazłam darmowego ebooka i czytałam ją na czytniku. Niestety nie wiem czy została przetłumaczona na polski.

Z łatwiejszych pozycji mamy do wyboru dwie książeczki w stylu Pod słońcem Toskanii: Raj od kuchni Mirosławy Karety i Oliwkowe drzewo Carol Drinkwater. O tych jednak trudno mi cokolwiek powiedzieć, bo nie znalazłam czasu na ich przeczytanie. Podejrzewam jednak, że na sardyńską plażę jak znalazł.

W internecie znajdziecie wiele blogów, na których są opisane relacje z pobytu na Sardynii. Polecam na przykład poczytać o najpiękniejszych atrakcjach Sardynii na blogu Antek w podróży.

To chyba tyle jeśli chodzi o przygotowania. W następnych notkach wybierzemy się już bezpośrednio na Sardynię.

Exit mobile version