Zależna w podróży – blog podróżniczy z sensem

Betlejem: W każdym miejscu na świecie wszyscy jesteśmy dziećmi

Jest takie miejsce na ziemi, gdzie wszystko się zaczęło.

Ponad 2000 lat temu, niektórzy mówią, że 2014 lat temu inni, że 2018, w Betlejem urodził się Yehoshua, dziś znany przede wszystkim jako Jezus. Od tego czasu wszyscy świętujemy w grudniu to wydarzenie: chodzimy do kościoła, pieczemy pierniki, robimy świąteczne zakupy i z uśmiechem na ustach życzymy sobie wesołych świąt.

Spacerowałam po Betlejem w czasie swojej dwutygodniowej wycieczki po Izraelu w poszukiwaniu świątecznego nastroju. To był drugi grudnia, czas adwentu. Weszłam do Bazyliki Narodzenia, zobaczyłam kilka choinek i parę sklepów z ozdobami gwiazdkowymi. Ale niestety, dla większości osób w Betlejem atmosfera świąteczna nie istnieje.

Miasto jest podzielone murem odgradzającym strefę palestyńską od strefy izraelskiej. Olbrzymim, piętrzącym się pod niebo murem niezgody i uprzedzeń, które z biegiem lat tylko się nasilają. Mur ciągnie się na większej części granicy Zachodniego Brzegu i Izraela. A raczej znajduje się przede wszystkim na Zachodnim Brzegu, bowiem niejednokrotnie został wybudowany wiele kilometrów poza wyznaczoną granicą, tym samym łamiąc ustalone zasady autonomii Palestyny.

Mur w Betlejem ma szczególne symboliczne znaczenie. Miasto powinno być symbolem miłości. Kojarzy się z powstaniem nowej religii o piękny ideach, z narodzinami dziecka, które wkrótce będzie się bawiło i śmiało z rówieśnikami.

Masz konkretne pytania o Izrael? Być może odpowiedzi znajdziesz w blogowym FAQ-u Klik!

Artyści ulicy zaadoptowali mur na własne cele i malują na nim swoje idee i zdanie na jego temat. Oczywiście kojarzą go z murem berlińskim, który nikomu nic dobrego nie przyniósł. Piszą na nim slogany miłości i braterstwa. Tworzą malunki. Malunki, które często przedstawiają chcące się śmiać i bawić dzieci. Dzieci palestyńskie, którym tę radość nieraz już odebrano.

Pomyślmy o dzieciach świata, które w tym roku nie będą miały świąt. Przypomnijmy sobie nasze dzieciństwo – czy byliśmy szczęśliwi i znajdowaliśmy lego pod choinką czy może zazdrościliśmy sąsiadom i płakaliśmy z zimna?

Święta to czas dawania. Dawania być może przede wszystkim tym dzieciom, które w tym roku wiele nie dostaną. Wraz z innymi blogerami podróżniczymi zapraszam do wzięcia udziału w zbiórce na rzecz Fundacji Pomocy Szkołom Polskim Na Wschodzie im. Tadeusza Goniewicza. Fundacja do tej pory opłaciła płace wielu nauczycielom języka polskiego za granicą, wyposażyła szkoły w podręczniki i pomoce szkolne oraz zaprosiła dzieciaki z Ukrainy i Białorusi do Polski na wycieczki.

I wy wspomóżcie dzieciaki zza granicy. Niech mur oddzielający je od godnego życia będzie dzięki naszej pomocy choć trochę niższy.

 

Fundacja Pomocy Szkołom Polskim Na Wschodzie
http://www.fundacjagoniewicza.com.pl/
e-mail: fundgon@gmail.com
20-611 Lublin ul. Kazimierza Wielkiego 9/60
Konto bankowe: PKO SA O/Lublin nr 96 1240 5497 1111 0000 5005 2437
KRS 0000103209

Przy wpłatach prosimy podawać cel wpłaty, jak np. pomoc polskim szkołom na Wschodzie, na cele statutowe Fundacji, pomoc chorym dzieciom na Ukrainie czy Białorusi, itp.

Jeśli chcecie zobaczyć inne działania blogerów biorących udział w akcji, zajrzyjcie na naszego wspólnego tumblra #blogerzydzieciom. Bo w każdym miejscu na świecie, wszyscy jesteśmy dziećmi.

Betlejem zwiedzałam dzięki uprzejmości Abraham Tours i Tourist Israel, którym serdecznie dziękuję. Jeśli chcecie poczytać więcej tekstów o tym, jak zwiedzałam Izrael, to zajrzyjcie na ich spis.

Exit mobile version