Zależna w podróży – blog podróżniczy z sensem

17 rewelacji, które pchną Cię do odkrywania południa Wielkopolski

Tydzień temu usiadłam nad pustą kartką papieru i spytałam sama siebie: co teraz?
Napisałam już tekst o Pojezierzu Leszczyńskim. Artykuł, o którym marzyłam kilka lat i którego napisanie zawsze odkładałam na przysłowiowe „wieczne nigdy”.

Zgodnie z regulaminem Mistrzostw blogerów – świetnego projektu, w ramach którego blogerzy piszą teksty o swoich ukochanych polskich miejscach – miałam w tym etapie napisać jeszcze jeden artykuł.
Ale niestety. Pomysłu na drugi tekst… nie miałam.

Owszem, coś się tliło w głowie. Chciałam powiedzieć o kulinariach. Chciałam o Wielkopolskiej drodze św. Jakuba. Bardzo chciałam o Lesznie, a najbardziej o street arcie. I o Rydzynie. Mojej przepięknej, niedocenianej Rydzynie.
Pomysłów było sporo, a każdy był z innej bajki. Nijak nie dało się ich połączyć w jedno. Zaczęłam je spisywać.

Zajrzałam do albumu o Wielkopolsce. Na stronę internetową regionalnej organizacji turystycznej. Otworzyłam kilka innych stron.
Na kartce z pomysłami szybko zabrakło mi miejsca.

Okazało się, że tematy czają się za każdym rogiem. A każdy jeden z nich jest wielkim hitem. Trivią, którą warto zabłysnąć w towarzystwie i dla której chce się wsiąść w samochód i koniecznie ją zobaczyć.

I tak po 10 minutach powiedziałam: wystarczy! Ten materiał to petarda! Ruszam w trasę!


Napisałam przewodnik “Wielkopolska z dzieckiem”!

Interesują Cię kompleksowe informacje o Wielkopolsce?

Jakie są najlepsze atrakcje dla dzieci w Województwie? Gdzie w pobliżu jest plac zabaw? Jak znaleźć dzieciolubną restaurację? Czy w muzeum są udogodnienia dla dzieci?

Przejechałam całą Wielkopolskę, by zebrać dla was te wszystkie informacje. Powstała z tego książka. Na jej 200 stronach znajdziecie ponad 80 opisanych i ocenionych atrakcji dla dzieci. Od parków rozrywki po parki… pałacowe.

Zainteresowani? Teraz w cenie przedpremierowej!

KUP PRZEWODNIK “WIELKOPOLSKA Z DZIECKIEM”

 


1. LESZNO – KOLEBKA ŚWIATOWEGO KINA

Na pytanie kto wynalazł film, większość z nas odpowie: bracia Lumiere. No właśnie nie do końca.

Bracia Lumiere zgarnęli palmę pierwszeństwa, jednak już dziewięć lat wcześniejleszczyniacy, fotograf Ottomar Anschütz i budowniczy organów Johann Schneider, w 1886 roku wynaleźli prototyp kinematografu. Szybkowizjer pozwolił im zrobić prawdopodobnie pierwszą na świecie projekcję ruchomego obrazu.

Ottomar Anschütz był znanym leszczyńskim fotografem. To on wynalazł migawkę szczelinową, co dało pierwsze na świecie ostre zdjęcia ruchomych zwierząt – bocianów lub koni. Robił też zdjęcia lotom Ottona Lilenthala, o którym na blogu pisałam rok temu.

Pokazy Anschütza oglądało coraz więcej osób. Już rok po leszczyńskim show zorganizował pokazy w Berlinie, skąd zaczęła się jego wielka kariera. Setki tysięcy osób na dwóch kontynentach oglądało ruchome obrazy Anschütza, który wkrótce otworzył pierwsze sale kinowe świata.
Mimo, że zasługi leszczyniaka są ogólnie znane, w swoim rodzinnym mieście Anschütz ciągle czeka na upamiętnienie. Na ul. Królowej Jadwigi znajduje się dom, w którym mieszkał fotograf. Jego pracownia mieściła się w obecnym budynku informacji turystycznej.

Zdjęcia słynnego fotografa możecie zobaczyć tutaj.

2. RACOT – NAJWIĘKSZA STADNINA KONI W EUROPIE

30 km od Leszna znajduje się wioska Racot. Słynie z urokliwego pałacu z ogrodem i – przede wszystkim – z ogromnej stadniny koni.

Gdy jeździmy po okolicy, wrażenie robią ogromne wybiegi, na których pasą się setki koni. W latach osiemdziesiątych liczące 700 sztuk stado, było największym w Europie.Niektóre źródła podają, że tytuł największej stadniny nadal przysługuje Racotowi. Czy tak jest na pewno – niestety nie jestem pewna.

W Racocie wybieramy się na kawę w pałacu. Czeka nas niespodzianka. W pałacowych wnętrzach jesteśmy same! Bez oporów zwiedzamy otwarte na oścież historyczne sale i podziwiamy ich wyposażenie. W pałacowym parku znajduje się świetna – niezwykle atrakcyjna – ścieżka edukacyjna. Wkrótce przy Racocie powstanie olbrzymie czterogwiazdkowe SPA. Można się spodziewać przypływu turystów.

3. OSIECZNA – JEDYNE MIEJSCE W POLSCE, GDZIE ZOBACZYSZ TRZY WIATRAKI KOŹLAKI

Od dziecka widziałam wokół siebie wiatraki.

Nie te nowoczesne, które produkują czystą energię. Mówię o historycznych wiatrakach koźlakach. Te znajdują się w Lesznie, w Rydzynie, a przede wszystkim w Osiecznej – 10 km od mojego domu.

Jeszcze w XVIII wieku w Wielkopolsce znajdowało się 1800 wiatraków koźlaków. Dziś zachowało się ich 75, z których wielu grozi zawalenie.

Większość koźlaków znajduje się – nie inaczej – w okolicy Leszna. Nic dziwnego, że powstał wiatraczny szlak, dzięki któremu można pooglądać te malownicze budowle.

Najciekawsza jest bez dwóch zdań Osieczna. To tu jest jedyne w Polsce miejsce, gdzie jednocześnie zobaczymy trzy wiatraki. Dziś znajduje się tutaj Muzeum Rolnictwa, a także mała kawiarnia, gdzie można napić się kawy i spróbować miejscowych wypieków. Oczywiście potem trzeba koniecznie wykąpać się w jeziorze.

4. RYDZYNA – Z TEGO MIEJSCA POLSKĄ RZĄDZIŁO DWÓCH KRÓLÓW

Chcę wam przedstawić jedno z najpiękniejszych polskich miasteczek. To Rydzyna. Malutka miejscowość, którą dzisiaj zamieszkuje niecałe 3000 osób, z czego duża część to leszczyniacy, którzy tu w ostatnich latach postanowili wybudować swoje domy.

Rydzyna znana jest ze względu na swój okazały barokowy zamek – największy w całej Wielkopolsce.
Miasteczko– wraz z oddalonym o kilka kilometrów Lesznem – należała wówczas do rodu Leszczyńskich. To tutaj często przebywał król Stanisław Leszczyński, który rozbudował zamek. Wkrótce zmuszony do abdykacji, sprzedał okoliczne tereny Aleksandrowi Sułkowskiemu – ministrowi i przyjacielowi Augusta II Mocnego.

Sułkowski jeszcze bardziej przebudował i uświetnił pałac, który już wtedy był jednym z najwspanialszych dworów w Wielkopolsce. Dziś w zamku znajduje się hotel, restauracja i sale zaadoptowane dla zwiedzających. Za zamkiem znajduje się piękny – choć zaniedbany – park.

Ja jednak uwielbiam Rydzynę nie ze względu na sam zamek, ale na miasteczko, którego Rynek jest idealnym przykładem barokowego założenia urbanistycznego. Niestety, mimo jednodniowych turystów, Rydzyna pozostaje nieodkryta. Na przepięknym Rynku nie ma ani jednej kawiarni, żadnej restauracji ani galerii. Rydzyna żyje własnym małomiasteczkowym życiem i jakby nie zdaje sobie sprawy ze swojego potencjału.

A gdyby tak połączyć punkt pierwszy tej listy z punktem czwartym? A gdyby zrobić festiwal filmowy Anschütza i całej Polsce pokazać idealną Rydzynę?

 

Co na to Kora (8 miesięcy)?

Kora dzielnie towarzyszyła mamusi w każdej wycieczce. Moczyła nóżki w jeziorach, bawiła się w piasku, sprawdzała czy w restauracjach i hotelach są kąciki dla dzieci i krzesełka dla niemowlaków.
Są! Trzeba przyznać, że rzadko trafiamy do restauracji, w której nie byłoby krzesełka. Z wymienionych niżej wyjątek stanowi chyba tylko Cooperativa w Lesznie. Trochę gorzej jest niestety z przewijakami – te były dostępne w City Cafe, Zielonej Antresoli i Pocztówce z wakacji. Za to w Racocie jest cała sala dla dzieci, którą kelnerka nam chętnie udostępniła.
Najlepsze w tym wieku są bez wątpienia parki! Mamy swój kocyk piknikowy i rozkładamy go, gdzie tylko się da, choć prawda jest taka, że Korcia jest na nim tylko chwilę – po dwóch minutach bowiem pędzi odkrywać trawnik.
Piękne parki są w Jarocinie, Racocie oraz w Rydzynie. Po drodze kusiły nas inne przypałacowe włości. Korzystajcie z parków! Są znakomite

 

5.WILKOWYJA – MŁYN NAD LUTYNIĄ ISTNIEJE NAPRAWDĘ

Czy ktoś jeszcze czyta Iwaszkiewicza? Nawet jeśli nie robimy tego na co dzień do poduszki, na pewno czytaliśmy jego dzieła w szkole, a już na sto procent widzieliśmy film, na podstawie któregoś z opowiadań. Być może był to „Młyn nad Lutynią”.

Początek wojny. Do wsi Wilkowyja wchodzi niemiecka armia. Działa hitlerjugend. Młode bojówki są szczególnie atrakcyjne dla wnuka mieszkających w młynie Durczoków.
Sam Iwaszkiewicz przyjechał do Wilkowyi zaraz po wojnie, a swoje opowiadanie oparł na tutejszej historii okupacyjnej.

Dziś młyn, choć w opłakanym stanie, stoi nadal. Zaledwie kilka kilometrów od Jarocina, do którego bohaterowie opowiadania często chodzili. Tam miasto figuruje jako „J.”

6. JAROCIN – TU JEST INTERAKTYWNE MUZEUM POLSKIEGO ROCKA. I WYMIATA!

Zostajemy w Jarocinie. Bo gdzie indziej w Polsce miałoby znajdować się muzeum polskiego rocka?
Miasto, mimo że niewielkie, znane jest w całej Polsce ze względu na festiwal, który w latach osiemdziesiątych stał się oazą wolności w komunistycznej Polsce.

Muzeum polskiego rocka powstało w… historycznym spichlerzu. Pięknym budynku, na którego parterze dziś znajduje się klub muzyczny, a na pierwszym i drugim piętrze zorganizowano nowoczesne interaktywne muzeum. Prowadzi ono przez historię polskiego rocka od lat pięćdziesiątych po współczesność. Znajdują się tutaj instalacje artystyczne, ekrany z tysiącami zdjęć, a także miejsca, gdzie możemy posłuchać muzyki.

Wspaniałe nowoczesne miejsce, które jest dla mnie odkryciem i subiektywnie – największą atrakcją turystyczną tej listy. Przyjeżdżajcie tu koniecznie, nawet z drugiego końca Polski!

I tak się teraz zastanawiam – ile jeszcze wspaniałych interaktywnych muzeów jest poukrywanych na polskiej prowincji?

Spichlerz Polskiego Rocka, ul. Poznańska 2, wt.-pt. godz. 10.00-18.00, sb.-nd. 14.00-18.00, cena 7 zł

7. JAROCIN – W DWUDZIESTOPIĘCIOTYSIĘCZNYM MIEŚCIE JEST KILKADZIESIĄT MURALI!

A skoro już jesteśmy w Jarocinie, to muszę koniecznie wspomnieć o atmosferze miasta. Słynny festiwal widać tu na każdym kroku. Szczególnie na tutejszych budynkach, na których znajduje się kilkadziesiąt murali.

Powiecie: nic wielkiego! W Łodzi czy Gdyni mamy ich więcej.

Jasne, ale Jarocin ma dziesięć czy dwadzieścia razy mniej mieszkańców. Mógłby być nijakim miasteczkiem, których tak wiele w całej Polsce. Tymczasem jest miastem, które tętni życiem i kipi z niego pozytywna twórcza energia.

W Jarocinie stworzono szlak murali. Każdego roku, przy okazji działań festiwalowych, powstają nowe realizacje. W informacji turystycznej i w Spichlerzu Polskiego Rocka dostępne są też mapki, przy pomocy których możecie zorganizować spacer.

Przy okazji w tym miejscu pochwalę jarocińskie kino, na którym znajduje się jeden z murali. To stara placówka z tradycjami, która do dziś ma bardzo fajne inicjatywy, jak na przykład pokaz filmów niemych przy dźwiękach muzyki na żywo.

8. SIEKOWO – NAJWYŻSZA DREWNIANA WIEŻA WIDOKOWA W POLSCE

To było dla mnie wielkie zaskoczenie. Nieopodal Przemęckiego Parku Krajobrazowego, na północ od miasteczka Przemęt i 15 km od Boszkowa, znajduje się najwyższa drewniana wieża widokowa w Polsce! To wieża widokowa na Winnicy nieopodal Siekowa.

 

Wieża znajduje się na stumetrowym wzniesieniu, a sama posiada 30 metrów wysokości. Prowadzi na nią 142 stopnie.
Z wieży rozciąga się rozległy widok okolicy. Niestety są to głównie lasy i pola uprawne – nie możemy więc się spodziewać widoku naszego życia. Wstęp na wieżę jest bezpłatny.

9. Biskupizna – etnograficzny region na liście UNESCO!

Biskupizna! Słyszeliście kiedy? No to was zaskoczę – to jedna z pozycji z Krajowej Niematerialnej Listy Dziedzictwa UNESCO.
Biskupizna to niewielka kraina 13 miejscowości, które skupiły się wokół miasteczka Krobia, nieopodal Gostynia. Dawniej była majątkiem biskupów poznańskich. Na tle okolicznych wsi i miasteczek wyróżniała się niespotykanym wśród prostych ludzi bogactwem.

Przyszedł dwudziesty, potem dwudziesty pierwszy wiek. Zwyczaje innych grup etnicznych zanikały, a Biskupizna dzielnie stawia opór pędzącym czasom i kultywuje swoje tradycje śpiewu i tańca. Do dziś w każdym tradycyjnym domu znajdziemy stroje ludowe, używane w czasie świąt i na specjalne okazje.

W Krobi znajduje się Muzeum Stolarstwa i Biskupizny, w którym można zobaczyć tutejsze stroje, choć zdecydowanie lepsza jest część poświęcona stolarstwu.
Największe wrażenie musi robić przyjechanie w te okolice w czasie jakiegoś festynu. We wrześniu odbywa się tu Festiwal Tradycji i Folkloru w Domachowie.

Biskupiańską kuchnię można spróbować w znajdującej się w Krobi restauracji Pireus, ale biskupiańskie dania spróbować można też w fantastycznej gostyńskiej restauracji Krawatka. Koniecznie zajrzyjcie do kulinarnego przewodnika po regionie. Robi wrażenie.

Muzeum Stolarstwa i Biskupizny, ul. Ogrodowa 13, wstęp 10 zł, zwiedzanie na telefon

10. LUBIŃ – TU PISAŁ KRONIKĘ GALL ANONIM

Przenosimy się trochę na północ, do Lubinia. Tu znajduje się jeden z najstarszych klasztorów w Polsce – klasztor benedyktynów. Nie wyobrażam sobie przejeżdżać tędy i nie zajrzeć do klasztoru i znajdującego się obok trzynastowiecznego Kościoła św. Leonarda. Mały kościół na wzgórzu to jeden z najważniejszych zabytków romańskich w Wielkopolsce. Leży na romańskim szlaku zabytków. Sam klasztor i Kościół Narodzenia Najświętszej Marii Panny zostały przebudowane w stylu barokowym.

Najciekawsza jednak jest historia miejsca. To tutaj prawdopodobnie przebywał Gall Anonim i tutaj tworzył swoją kronikę. Niestety jest to tylko hipoteza, nie potwierdzona w źródłach. My leszczyniacy jednak żyjemy tą legendą i wszystkim ją chętnie opowiadamy.

11. CICHOWO – JEDYNY W POLSCE SKANSEN FILMOWY

Zaledwie pięć kilometrów od Lubinia znajduje się wioska letniskowa Cichowo. Prócz urokliwego jeziora i popularnej plaży może pochwalić się jeszcze kilkoma atrakcjami. Ta najważniejsza to bez wątpienia Skansen Filmowy Soplicowo.

Jego właściciel – Marek Pinkowski – zawodowo zajmuje się tresowaniem zwierząt do filmów. Pracował między innymi przy „Panu Tadeuszu” Wajdy, gdzie postanowił kupić budynki z planu i stworzyć filmową wioskę. Padło na Cichowo, gdzie mieszka.

Dziś w Cichowie znajduje się znana z filmu wioska, wraz z dworem Sopliców. W skansenie jest restauracja i sale, które można wynająć na imprezy. Można tu nawet spać! Jeśli więc od zawsze marzyłeś, by spędzić noc w pokoiku Zosi, to teraz już wiesz: jest to możliwe! Obecnie Soplicowo to jedyny skansen filmowy w Polsce!

12. CICHOWO – NAJWĘŻSZA KOLEJ W POLSCE

W Cichowie znajdziemy jeszcze jedną ciekawostkę. Przed wejściem do Soplicowa znajdziemy miniaturowe tory kolejowe, a przy nich stację, skąd odjeżdża… najwęższy pociąg w Polsce. Jest tak niewielki, że maszynista siedzi na nim okrakiem i trąbką ogłasza początek przejazdu.

Pociąg to replika kolei spalinowej SM42. Została wybudowana w sześciokrotnym pomniejszeniu. Porusza się na szynach o rozstawie 241mm i tym samym jest najwęższą kolejką w Polsce.
Pociąg został nazwany „Grześ”. Tym samym upamiętniono Grzegorza Mischke, słynnego modelarza i wielbiciela małych kolei.

Do pociągu można oczywiście wsiąść! A raczej na pociąg. Kora – choć ośmiomiesięczna – była zachwycona.

13. LESZNO – MIASTO PIĘCIU WYZNAŃ

Opuszczamy wieś, by wrócić do największego miasta południowo-zachodniej Wielkopolski – do Leszna. Jeśli przejrzymy historię miasta, to rzuca się w oczy przede wszystkim jedno: wielokulturowość.

Tak! Leszno przez wieki pozostawało prywatnym miastem, do którego byli zapraszani nie tylko żydzi, ale również kalwini, luteranie i Bracia czescy. Podobno jeszcze w XVIII wieku w mieście żyło jedynie kilkanaście katolickich rodzin. A muszę tu podkreślić, że Leszno cały czas znajdowało się na ziemiach polskich.

Leszno wiele zyskało! Do miasta przybywało coraz więcej intelektualistów, głównie tych z Czech.

Powstawały drukarnie i znane w kraju szkoły.

Dziś po wielokulturowości miasta nie zostało wiele. W obrębie starego miasta, na terenie dawnej dzielnicy żydowskiej, w której sama spędziłam pierwsze lata życia, stoi była synagoga – druga największa w Wielkopolsce. Trzy największe kościoły, dziś katolickie, dawniej były kolejno: luterański, kalwiński i katolicki. Przy Kościele św. krzyża znajduje się piękne protestanckie lapidarium. W synagodze mieści się centrum kultury.

14. Mieszka i Dobrawę zaatakował tur!

Znacie historię, prawda?
Mieszko postanowił przyjąć chrzest. By to zrobić, odprawił swoje żony i pojechał do Pragi pojąć za żonę chrześcijańską księżniczkę Dobrawę, z którą do Polski przyjechali liczni duchowni.
Nie wiecie jednak, że w drodze z Pragi do Gniezna przemierzali pokryte leszczyną krainy, gdy nagle przed nimi pojawił się okrutny tur, który ruszył prosto na czeską księżniczkę.
Na szczęście jeden z czeskich rycerzy – Wieniawa – obronił chrześcijańską matkę Polski i zamordował tura toporem.

W ramach podziękowania Mieszko I podarował Wieniawie ziemie, na których się wówczas znajdowali. Tak powstała osada Leszczno – od rosnącej tu leszczyny.

Tę legendę zna każdy leszczyniak. Miasto posiada tura i topór w swoim herbie, mieszcząca się na rynku restauracja i hotel noszą nazwę Wieniawa, a sama mieszkam na osiedlu jego imienia. Herbu Wieniawa używał również pochodzący z Leszna król Stanisław Leszczyński, a zobaczyć go możecie na przykład w zamku w Baranowie Sandomierskim.
Wieniawa i Dobrawa to bohaterowie moich dwóch ulubionych leszczyńskich murali.

15. RESTAURACJE W LESZNIE I OKOLICY – PROWINCJA POTRAFI W KUCHNIĘ!

Na szczęście!

Wszystko wskazuje na to, że minęły już czasy, gdy można było dobrze zjeść jedynie w Warszawie i kilku wojewódzkich miastach. Dziś dobra kuchnia i ciekawe kawiarnie coraz częściej można znaleźć w małych miejscowościach. Nie inaczej jest w południowo-zachodniej Wielkopolsce.

Przede wszystkim podkreślcie sobie nazwę Krawatka. Ta niewielka restauracja znajduje się w Gostyniu – w połowie drogi między Lesznem i Jarocinem. I nie boję się powiedzieć, że to najlepsza restauracja w regionie. Potrawy łączą ze sobą tradycyjną wielkopolską kuchnię (czernina, kaczka, kluski ćpane czy kluski na parze (pyzy)) z nowoczesnymi dodatkami i formami. Wychodzą obłędne potrawy, dla których warto się przejechać nawet kilkadziesiąt kilometrów.

W Lesznie nie jest tak idealnie, ale nadal jest bardzo dobrze. Leszczyńska scena kulinarna zmienia się z roku na rok i z ręką na sercu mogę polecić takie restauracje jak Zielona Antresola (naleśniki i przepiękny ogródek), Pocztówka z wakacji (europejska kuchnia, makarony, ryby i owoce morza) czy Hocho sushi bar (jedno z najlepszych sushi, jakie jadłam). Ostatnio pojawiła się u nas też Cooperativa – hipsterska knajpka, która łączy w sobie kawiarnię trzeciej generacji, wytwórnię ciast, hiszpański bar i szkołę językową.

W Jarocinie z kolei zajrzyjcie do City Cafe. Pod tą niepozorną nazwą kryje się wiele dobra, jak np. świeżutkie croissanty, tarty domowej roboty czy piękne sałatki.

16. KOŚCIAN – NAJLEPSZE DROŻDŻÓWKI W POLSCE

Do Wadowic się jeździ na kremówki, do Krakowa na obwarzanki, a do Warszawy na pączka od Bliklego.

A ja do Leszna zapraszam na drożdżówki od Kurasiaka. I mimo że nie jest to najbardziej znany produkt turystyczny Leszna, umówmy się, że dzisiaj nim zostanie.
Ci którzy mieszkali kiedyś w Wielkopolsce, dobrze wiedzą – takich drożdżówek, jak tutaj, nie ma nigdzie!

W czasie mojego mieszkania w Krakowie, a potem w Rabce Zdrój nigdy nie kupowałam małopolskich drożdżówek. One po prostu są dla mnie niejadalne! Ot, przesłodzone buły, do których nawrzucano budyniu czy śliwki.

Drożdżówka, jak sama nazwa wskazuje powinna być porządnym drożdżowym ciachem, ozdobionym chrupiącą kruszonką. I mimo że w Poznaniu w przerwie pomiędzy zajęciami kupowałam drożdżówki, to jednak żadne nie mogą się równać z kościańskimi drożdżówkami od Kurasiaka.

Także na mocy, jaką daje mi ten blog, ogłaszam kurasiakową drożdżówkę z serem czołowym smakiem Leszna. I serdecznie was na nią zapraszam.

EDIT: Czytelnicy są niezastąpieni! Okazuje się, że drożdżówki od Kurasiaka nie są z Leszna, a z… Kościana! Zmieniam więc tytuł tego punku i ogłaszam Kościan stolicą szneki!

17. GOSTYŃ – NAJWIĘKSZA KOPUŁA W POLSCE

I znowu Gostyń. Jak już zjecie z Krawatce, spójrzcie w górę – bardzo łatwo tu zobaczyć słynną Bazylikę na Świętej Górze. Ten pięknie położony kompleks został wybudowany na wzór Bazyliki Santa Maria della Salute w Wenecji i choć niewątpliwie jest skromniejszy, to jednak i tak robi wrażenie na tle polskiego krajobrazu.

 

Przede wszystkim dominuje jej kopuła. To dzieło architektury ma 17 metrów średnicy i 50 metrów wysokości! Robi wrażenie tak z zewnątrz, jak i wewnątrz, gdzie jest pokryta piękną polichromią.
Na Świętej Górze znajduje się obraz Matki Boskiej z dzieciątkiem, który powszechnie uważany jest za cudowny. Z jego powodu Głogówek – bo tak nazywa się osada, w której znajduje się bazylika – jest celem licznych pielgrzymek.

I co? Kto przyjeżdża do nas do południowej Wielkopolski?

Jeśli podobał Ci się ten tekst i pomógł Ci w przygotowaniu wyjazdu, to możesz mi podziękować i kupić mi wirtualną kawę. Dzięki niej będę pisać jeszcze więcej!

Exit mobile version