Zależna w podróży – blog podróżniczy z sensem

Triest i okolice. Na pół dnia od Triestu

Okolice Triestu. Co zobaczyć?

Wybrać się gdzieś na pół dnia od Triestu. Idealny czas by wyskoczyć i nie zatęsknić. Pisząc post o Molo Audace obejrzałam zdjęcia i zrobiło się nostalgicznie. Poszłam za ciosem i napisałam listę wycieczek półdniowych, które warto odbyć będąc w Trieście. Przypomniał mi się też pierwszy sierpniowy poranek na triesteńskiej plaży, kiedy jeszcze moja skóra słońca nie widziała owego lata. Niektórzy mówią, że Włosi to kiciarze co za wszystkimi panienkami krzyczą „bella”. Otóż nie jest to do końca prawdą. Pan co leżał dwa ręczniki dalej na plaży po zdjęciu przeze mnie sukienki głośno cmoknął. Spojrzałam się na niego najgroźniej jak umiem, a on bezpardonowo zapytał: „mozzarella”?
W artykule między innymi:
Zobacz też: Triest. Co zobaczyć u króla Adriatyku?

Napoleonica

Na Piazza Oberdan znajduje się przystanek początkowy zabytkowego tramwaju wspinającego się po zboczach miasta do miejscowości Villa Opicina (odjeżdża trzy razy na godzinę, najlepiej zająć miejsca w tylnej części pojazdu). Tuż przy przystanku Obelisco znajduje się wejście na ścieżkę Napoleonica, którą można zejść do Triestu (spacer zajmie ok. 1,5 godziny razem z przystankami na zdjęcia pamiątkowe panoramy). Napoleonica to droga którą imiennik nazwy szedł do Triestu. Jest to miła, wąska aleja wiodąca przez rzadki las, z zapierającym dech w piersiach widokiem na zatokę triesteńską. Napoleonicato również kompleks wytyczonych dróg wspinaczkowych o różnym poziomie trudności, przy których się przechodzi (można też się powspinać, latem polecam od świtu do jedenastej, z racji południowej ekspozycji skała mocno się nagrzewa). Na trasie jest również kościół Monte Grisa zwany przez mieszkańców Il Formaggino (ser), z racji kształtu swojej bryły. Można odbić na drogę krzyżową, która nie jest zbyt porywająca, ale zawsze spacer przez las miły. Za kościołem dochodzi się do drogi asfaltowej i dalej do miasta można zjechać autobusem lub też zejść poboczem drogi (ruch samochodowy nie jest zbyt intensywny) przez miasteczka (są bardzo malownicze).
Jeśli mogę zasugerować porę dnia, najładniej na Napoleonice jest w słoneczne popołudnie.

Mira Mare.

Do Mira Mare dojeżdża się miejskim autobusem spod dworca, nie podaję dokładnego numeru, bo rozkład na tej trasie zmienia się w zależności od pory roku. Trzeba wybierać kurs, który jedzie viale Miramare i wysiąść na przystanku Grignano Miramare.  Można też dojść na piechotę (8 km) Barcolą (tutejszą betonową plażą). Zamek Miramare pochodzi z drugiej połowy XIX wieku, był rezydencją Maksymiliana I (późniejszego cesarza Meksyku) i jego żony Marii Charlotty.
Zamek usytuowany jest na wysuniętym w morze klifie, okala go zadbany park z mnóstwem alejek, ławeczek, smaczków botanicznych, fontann i pomników. To bardzo urocze miejsce zarówno na romantyczne spacery, jak i na nostalgiczne patrzenie w morze lub czytanie książki. Uparty i dociekliwy turysta dostanie się do wnętrza zamku by zwiedzić luksusowe salony, zwykły śmiertelnik zadowoli się parkiem i espresso w zamkowej, ogrodowej kawiarni.

Ścieżka Rilkego nieopodal Triestu

Dojazd do miejscowości Sistiana z dworca autobusami 43 lub 44.
Kolejna przechadzka, tym razem po klifach do zamku Duino, ale polecam ją dla samego spaceru śladami pisarza Rilke. Jest malowniczo, jednak wieją tu wszelkiego rodzaju wiatry, Rainer Maria Rilke pisał :jeśli się uda prawdopodobnie zostanę tutaj aż do wiosny, choć ani dom, ani klimat mi nie odpowiadają; te ciągłe zmiany – to bora, to znów sirocco fatalnie działają na moje nerwy.  

Muggia

Tym razem w stronę Bałkanów, ale wciąż w zasięgu miejskiego autobusu nr 20 lub wodolotem z Nowego Portu.
Muggia to miasteczko parę kilometrów za Triestem. Przyjemna spacerowo starówka, dobre restauracje, ciągnące się kamieniste i betonowe plaże.

Val Rosandra

Autobus nr 40 (z dworca) dojeżdża do miejscowości Sant’antonio In Bosco. Stamtąd ruszyć można na parę godzin w doskonale oznakowaną dolinę rzeki Rosandra- tutejszy Park Narodowy. Polecam wdrapać się na grań i obejść padół na około. Po drodze przejdziemy przy pozostałościach po rzymskim akwedukcie oraz kamiennym kościółku Santa Maria in Siaris. Na końcu doliny (to już właściwie Słowenia) posilić się można w Trattorii Botazzo z domowymi obiadami i kompotem, oraz grzejącymi się w słońcu kotami. Powrót północnym zboczem jest bardziej komfortowy- zamiast kamienistego szlaku z piarżyskami trasa wiedzie szeroką ubitą drogą, aż do przystanku gdzie zatrzymuje się ten sam autobus nr 40 krążący po okolicy.
Dolina najatrakcyjniej prezentuje się w kolorach jesieni, latem może być upalnie, trzeba pamiętać o zapasie wody i prowiantu.
Zobacz też:
Artykuł początkowo ukazał się na blogu Podróżująca rodzina.
Exit mobile version