Nieraz to już mówiłam, że jestem mega szczęściarą, bo wychowałam się w jedynym uzdrowisku na Mazowszu. Moje wspomnienia z dzieciństwa są przesycone najcudowniejszym lasami sosnowymi, stromymi piaskowymi wydmami, i nietuzinkową architekturą. Jednym z miejsc, które kiedyś były zupełnie niedoceniane, a dziś zachwycają każdego jest plaża w Ciszycy. Ogromne łachy na Wiśle, które w zależności od poziomu wody formułują się cudownej urody połacie.
Zobacz też: Konstancin-Jeziorna. Atrakcje jedynego uzdrowiska na Mazowszu
Wisła: naturalny bieg rzeki
Królowa polskich rzek to kapryśna dama, na przestrzeni wieków hulała w jedną i drugą stronę, wielokrotnie zmieniając bieg swego koryta. Nasze stołeczne dobro – Kampinos, to pokłosie tych igraszek. W okolicy Konstancina również jest to widoczne w geografii – stara wiślana skarpa oddalona jest o parę kilometrów o dzisiejszego biegu i ogranicza zabudowę Słomczyna czy Góry Kalwarii.
Osobiście jestem ogromną zwolenniczką naturalnego biegu rzek, szczególnie poza miastami, gdzie nie ma tak dużego zagrożenia powodziami. Niegdyś ludzie niebudowani się nad samą wodą – naturalna bariera to były łąki, potem pola uprawne i dopiero gospodarstwa. Dziś chcemy wyrwać jak najwięcej dla siebie, a dopiero potem próbujemy okiełznać żywioły.
Plaża w Ciszycy – jak dojechać
Plaża w Ciszycy znajduje się na wysokości Konstancina. Dojechać możemy skręcając na rondzie przy Starej Papierni w kierunku właśnie Ciszycy (droga 721). Gdy dojedziemy do wału, główna droga będzie skręcać w lewo, a my omijamy parking i jedziemy jeszcze 200 metrów węższą drogą w prawo. Dojedziemy do sporego parkingu, i zostaje nam już tylko przejście przez wał na rozległą, cudowną, malowniczą plażę.
W sezonie letnim wspaniale jest tu dojechać na rowerze – nadwiślańska szosa idealnie się do tego nadaje. W lato jest tu więcej ludzi, ale nie ogrom piasku pomieści wszystkich chętnych.
Ja najbardziej lubię Ciszycę zimą, gdy tak jak nam się udało, byliśmy zupełnie sami. Jest coś magicznego w powalonych, ugłaskanych przez wodę drzewach, wiotkiej skarpie piaskowej, łachach uformowanych przez Wisłę. Jest tu przejmująco cicho i niepokojąco spokojnie.
Bardzo Wam polecam!
W okolicy jest wiele opcji do połączenia sam Konstancin, wał przy Jeziorce, ścieżka zdrowia, Górki Szymona, Zimne Doły, czy Czersk.
Magdalena Dziadosz, mama Saszy i Idy. W teorii archeolożka śródziemnomorska i muzealniczka, skrzętnie wykorzystująca wiedzę zdobytą na studiach w swojej pisarskiej pasji. W praktyce właścicielka firmy zajmującej się komunikacją i PR-em. Dużo pisze na różne tematy. Uwielbia podróże, najbardziej te blisko natury: długodystansowe spacery oraz wycieczki górskie. Ale doceni też wieczór na szpilkach w wiedeńskiej operze.