W pierwszą podróż poślubną, wyruszyliśmy dzień po ślubie, ja jeszcze na starym paszporcie. Chcieliśmy by było ciepło, przytulnie, intymnie. Islandia mimo wiatru i niezbyt wysokiej temperatury taka się właśnie okazała. O zaletach outdooru i prowincji pisałam już wcześniej. Chciałabym jeszcze przypomnieć sobie i Wam o miłym, dwudniowym pobycie w Reykjaviku, stolicy, a właściwie jedynym mieście na wyspie. Więc: Reykjavik. Atrakcje stolicy Islandii w pigułce:
W artykule:
- główne atrakcje Reykjavik
- gdzie tanio zjeść w stolicy Islandii
- Blue Lagoon – główna atrakcja Reykjavik
Reykjavik: atrakcje stolicy Islandii w pigułce
Dwa dni na Reykjavik to jest baaaardzo dużo. To niewielkie miasto, mimo iż na liście atrakcji Reykjaviku mieliśmy tylko muzeum fotograficzne, sztuki nowoczesnej i park rzeźby, to i tak widzieliśmy chyba wszystko, i to po dwa razy.
Muzea są zorganizowane w imponujący sposób, piękna architektura, mimo północy idealnie doświetlone pomieszczenia, dużo zieleni wokół, wspólne bilety zachęcające do odwiedzin oddalonych od centrum placówek. Zauroczyły nas islandzkie muzyka i fotografia.
Kościół Hallgrímskirkja
Hallgrímskirkja, czyli kościół (luterański) Hellgrímura Péturssona, autora hymnów pasyjnych. Budowla ma wysokość 73 metrów, jest najwyższą budowlą Reykjaviku, i wciąż ikoną miasta, choć na tym miejscu powoli zadomawia się Harpa. Na wieżę kościelną można wejść.
Orkiestra Symfoniczna i Opera Islandzka Harpa.
W porcie stoi olbrzymia szklana bryła siedziby Orkiestry Symfonicznej i Opery islandzkiej- Harpa, Architektoniczny majstersztyk jest owocem współpracy kopenhaskiego studia Henning Larsen Architects, islandzkiego Batteríið Architects oraz rodzimego artysty Olafura Eliassona. Na główny budulce wybrano szlifowane szkło, w którym przepięknie odbija się morze i niebo. Powierzchni użytkowej jest 28 tyś. m2. Mieszczą się tu cztery hale koncertowe, kawiarnia, restauracja, sklep muzyczny, księgarnia. Nie brakuje również miejsca gdzie można po prostu posiedzieć i popatrzeć na port, ogrzać się, osuszyć.
Cmentarz miejski w Reykjaviku
Oczywiście odwiedziliśmy również cmentarz miejski. Przespacerowaliśmy paroma alejkami i z małą pomocą książki pod tytułem Iceland autora o imieniu Lonely i nazwisku Planet zorientowaliśmy się, że imiona są tu nadawane poojcowsko z przyrostkiem odpowiednio do płci dziecka dottir lub son).
Gdzie zjeść w Reykjaviku?
Wieczorami jadaliśmy pyszne ryby w lokalnych smażalniach. Ceny ryb wywindowane są, jak wszystkiego na tej pięknej wyspie. Za 100 gram płaci się w przeliczeniu około 20 euro. Na szczęście co chwilę natykaliśmy się na uliczne sieciowe bary o wybujałej nazwie Bæjarins beztu pylsur z pysznymi hot dogami, które reklamuje sam Bill Clinton. (Do 2006 roku w Keflaviku, na południu kraju, mieściła się amerykańska baza wojskowa, co odcisnęło swoje piętno zarówno na architekturze miejscowości – szeregowe domki rodem z Doliny Krzemowej, jak i właśnie na zamiłowaniu do fastfoodów – alternatywą dla smażalni ryb są hamburgerownie).
Blue Lagoon – obowiązkowa atrakcja Reykjavik
Blue Lagoon jest obowiązkowym punktem podczas pobytu na Islandii, nawet jeśli omija się największe atrakcje. Bo kogóż by nie skusiło sformułowanie „geothermal spa”? Chyba każdego. Gorące baseny z buchającymi gejzerami, stołki barowe w ciepłej wodzie, nawet wiatr jakby mniej wiał w okolicy.
Artykuł początkowo ukazał się na blogu Podróżująca rodzina.
Magdalena Dziadosz, mama Saszy i Idy. W teorii archeolożka śródziemnomorska i muzealniczka, skrzętnie wykorzystująca wiedzę zdobytą na studiach w swojej pisarskiej pasji. W praktyce właścicielka firmy zajmującej się komunikacją i PR-em. Dużo pisze na różne tematy. Uwielbia podróże, najbardziej te blisko natury: długodystansowe spacery oraz wycieczki górskie. Ale doceni też wieczór na szpilkach w wiedeńskiej operze.