Zależna w podróży – blog podróżniczy z sensem

Święty spacer. Niebieski szlak pieszy z Lasek do Dąbrowy Leśnej

Fenomen goni doskonałość. Puszcza Kampinoska znana jest z bezbrzeżnej ilości zalet: to płuca stolicy, setki kilometrów pieszych i rowerowych ścieżek, magiczne skanseny, ciekawe muzea, parki rozrywki. To nie tylko leśna edukacja, wysokie puszczańskie sosny i wiotkie brzozy były niemym świadkiem najtrudniejszych chwil w historii Polski – powstań i wojen. Dziś chciałabym Wam opowiedzieć o krótkim (jak na Kampinos), esencjonalnym (bo zróżnicowanym) i wygodnym (start i meta przy przystankach warszawskiej pierwszej strefy biletowej) spacerze po skraju lasu, z Lasek do Dąbrowy Leśnej.

Zobacz też: Kręta Droga: najpiękniejszy zakątek Kampinosu

Kampinoskie cuda.

No napisałabym w nawiasie, że natury, ale powiecie, że ciągle walę dygresjami. Pytanie tylko, czy ten nawias rzeczywiście byłby potrzebny, bo mazowieckie wydmy spokojnie pod objawienie (przyrodnicze) może podchodzić. W Kampinoskim Parku Narodowym spotkamy najlepiej zachowane wydmy śródlądowe w Europie, czemu? Pisałam o tym już przy okazji mieszkańców Puszczy – “Budnicy i Olendrzy, czyli kto się nie bał Puszczy”. Dziś ten tekst nazwałabym “Mieszkańcy Puszczy – budnicy, Olendrzy i komary”. Jestem w naszym pięknym parku narodowym parę razy w miesiącu, od września do maja. W lato raczej nie uchowałabym się tak dobrze jak wydmy. Choć i nad nimi nie raz gromadziły się burzowe chmury.

Podczas naszego świętego spaceru właśnie na taką łachę piachu wejdziemy, dlatego rower niekoniecznie jest najlepszym wejściem. Cytując tablicę pamiątkową ze szlaku: “Materiał z którego zostały zbudowane, pochodził z piasków osadzonych w pradolinie Wisły przez wody topniejącego lodowca. Powstały w postglacjale, tzn. po ustąpieniu lądolodu z (jeszcze nie takich – przyp. red.) naszych ziem”. Zamieszania dokonał niemiecki wiatr (z zachodu), wydmy skierowane są więc ku Rosji (o, Naturo jaka z Ciebie Szwajcaria?).

Jeśli piasek, to znaczy, że jesteśmy po jasnej stronie Puszczy. Spacer z Lasek do Dąbrowy Leśnej to już park, ale jeszcze w części mocno cywilizowanej, z której wychodzi się butem jedynie zakurzonym. Parę kilometrów w lewo na mapie i w terenie robi się już podmokle i mrocznie.

Czemu ten spacer jest święty?

A teraz zdejmujemy czapki przed bohaterami mojej starej książki o (wtedy) ks. Wyszyńskim i jego przyjacielu Słudze Bożym (teraz) ks. Korniłowiczu. Ci kapłani ludzkich serc i umysłów, których imiona są teraz szargane przez prawicowych oszołomów, mieli również chwile słabości wyobraźni. Żyli, ukrywali się, modlili w Laskach, a ponieważ każde dziecko wie, że nadludzka siła jest w naturze, to Ci wielcy tamże chcieli lokować swoje owieczki. Nasz niebieski szlak wiedzie wzdłuż muru Zakładu dla Ociemniałych (założony w 1922 r., to ma znaczenie dla dalszej części), gdy zaczyna od niego się oddalać wychodzimy na Górę Ojca (ku czci księdza Władysława), który tu zgotował Wieżę Babel dwa. Dziś granice parku narodowego są (chwała Bogu) świętsze od papieża, jednak rezerwat utworzono dopiero w 1959 r. Między wojnami ks. Korniłowicz przeznaczył rodzinny spadek na zakup działki (dokładnie pokrywającej wydmę) pod budowę Domu Rekolekcyjnego.

Zaznaczam, iż (tym razem) nie głoszę żadnej lewackiej propagandy. Pragnę głęboko wierzyć, że upowszechniona przez same Laski informacja, że “trudności finansowe uniemożliwiły tą arcyważną inwestycję” to głupota redaktora tablicy, a nie życie. Jestem w sercu przekonana, że najważniejsi polscy myśliciele XX wieku i opoka narodu w najcięższych chwilach, dziś wspinałaby się na kominy elektrowni i własnym ciałem chroniłaby każdej sosny w Białowieży. Nie mogli przecież chcieć wybudować domu na górze piachu. Nie byli przecież niemądrzy, czytali biblię. Na piasku się nie daliby rady. A może kiedy dzieci pytają po co są komary, to właśnie to jest odpowiedź? I czy to jest temat do teologicznej dyskusji (z moim starszym dzieckiem na pewno tak): CZY ŚWIĘTYCH GRYZĄ KOMARY? A ich robotników?

Z Lasek do Dąbrowy Leśnej.

Dobra. Koniec. Dziś niebieski szlak wiedzie właśnie przez Górę Ojca. Potem zawija i wije uroczymi zagajnikami, przez pastwiska aż na parking (z małym placem zabaw). Całkiem długo, nawet nie wiem, czy nie lepiej tego spaceru jednak odwrócić, choć ja lubię zaczynać na południu.

Autobusy: tam – do Lasek – 210 z Metra Młociny do przystanku Sokołowskiego w Laskach.

z powrotem – z Dąbrowy Leśnej (przystanek Kampinoska) – 110 w kierunku Metra Marymont. Zakładam, że jeśli dotarliście niebieskim szlakiem z Lasek do Dąbrowy Leśnej, to nie będziecie mieć problemów, by zlokalizować przystanek, ale: z parkingu do ulicy, ścieżką wzdłuż szosy 400 metrów do przystanku.

Pamiętajcie o mapie, wygodnych butach, przeciwdeszczowym trenczu, herbatce w termosie i energii. Najlepiej zaklętej w czekoladzie.

HAVE FUN! I DAJCIE ZNAĆ JAK BYŁO!

Artykuł początkowo ukazał się na blogu Podróżująca Rodzina. Zobacz też inne teksty o atrakcjach Puszczy Kampinoskiej.

Exit mobile version