Zależna w podróży – blog podróżniczy z sensem

Kazimierz Dolny: atrakcje na weekend

Jest to jedna z moich ukochanych destynacji weekendowych z czasów dzieciństwa. Kazimierz Dolny odwiedzałyśmy z mamą regularnie, zawsze zatrzymywałyśmy w pokojach gościnnych w budynku kina (synagodze), dziś już szczęśliwie odzyskanym przez gminę żydowską i pełniącą funkcję muzeum. Stąd wybierałyśmy się zwiedzać atrakcje Kazimierza.

Kazimierz Dolny to małe miasteczko, jeśli patrzeć na nie tylko przez pryzmat okolic rynku. Szerzej jednak, to wspaniały, duży teren na również dłuższe wakacje, bo okolice bardzo wciągają. Mnie pochłonęły na tyle bardzo, że napisałam przewodnik dla wydawnictwa Bezdroża. Informacje zawarte w poście na pewno nie wyczerpią Waszej żądzy wiedzy, bo zebrane tu są nasze ulubione miejsca, skorzystajcie więc ze słowa drukowanego. Oczywiście korzystając z tego linku, wtedy dla nas wpadnie też grosz.

W artykule:

Zobacz też: Lublin: atrakcje dla dzieci na weekend

Kazimierz Dolny: atrakcje na weekend.

Jak zawsze w takich postach rzucamy dużo więcej propozycji, tak by każdy mógł wybrać co dla niego jest najlepsze. Będzie trochę miejsc, muzeów, tras widokowych, ale również adresy najlepszych restauracji i lodziarni. Trocheśmy w tym Kazi zjedli!

Rynek w Kazimierzu

No wiadomo, ale inaczej zacząć się nie da. Przy Rynku wszystko żyje, z Rynku wszystko startuje. Malownicze kamienice uchylają rąbka historii – został on zaplanowany na przełomie XIV i XV w. Początkowo drewniana zabudowa, z czasem została zastąpiona kamienną. Mocno zniszczony w czasie działań II wojny światowej, odbudowano w latach 40. i 50. XX w.

Fara.

Króluje nad miastem i zamyka optycznie jeden bok Rynku. Kościół św. Jana Chrzciciela i św. Bartłomieja Apostoła został wybudowany w 1610 r. w miejscu dawnej świątyni romańsko-gotyckiej. Warto zajrzeć do środka, ołtarze w kaplicach bocznych oraz organy to prawdziwe dzieła sztuki. My bardzo lubimy również przykościelny cmentarz (za budynkiem). Daje piękną perspektywę na zamek.

Zamek w Kazimierzu

Nie tak dobrze zachowany jak w Janowcu, ale z ciekawą historią. Został wybudowany przez Kazimierza Wielkiego. Nad ruinami zamku wznosi się strażnica, genialny punkt widokowy na okolicę.

Góra Trzech Krzyży.

Kolejna piękna panorama. Góra nie jest wysoka (ma niecałe 200 m.), ja weszłam na szczyt pięć dni przed urodzeniem Idki bez większych problemów. Krzyże ustawione na szczycie zostały ustawione w 1708 r., mają upamiętniać zarazę morową, która zdziesiątkowała miasteczko.

Bulwar Nadwiślański.

Obowiązkowy dla nas punkt wycieczki – na wodę można patrzeć godzinami, statki fascynują dzieci, nawet te przycumowane. Czasem nawinie się jakiś kajak, radość jest wtedy nie do opisania. Dla nas było to też dobre miejsce piknikowe. Przy bulwarze stoją…

Spichlerze.

Żywe symbole potęgi gospodarczej Kazimierza Dolnego, niegdyś zwróconego ku Wiśle.

Żydowski Kazimierz.

W tym temacie napisałam już dawno osobny post. W momencie wybuchu II wojny światowej połowa ludności Kazimierza to byli Żydzi. Synagoga, jatki, nowy cmentarz i miejsce po starym kirkucie, gdzie dziś znajduje się boisko szkolne są miejscami dla nas numerem jeden.

Kuncewiczówka.

Oddech intelektualnej przeszłości Kazimierza, niegdyś bardzo popularnego wśród elit związanych ze sztuką. Każdy chcący poczuć ten klimat niech sięga po książkę i film “Dwa Księżyce” Marii Kuncewiczowej, która do Kazimierza uciekła wraz z mężem przed warszawskim zgiełkiem.

Wąwóz Norowy Dół.

Dla mnie ma moc magiczną. Przeszłam go o wschodzie słońca, będąc w ciąży z Idą cierpiałam na totalną bezsenność. Wychodziłam więc na spacery. Miałam fotografować spichlerze, padło na kawał pięknej natury. Wejście znajduje się przy dawnym porcie. Na górze można pójść w prawo i dojść do zamku w Kazimierzu, lub w lewo do tego w Bochotnicy.

Wąwóz Korzeniowy.

Ostatnio zrobił się dość medialny, bo jakiś geniusz wpadł na pomysł wybrukowania go (zapewne kostką b.), co całkowicie zniszczy nie tylko miły klimat, ale również mocno zaingeruje w budowę geologiczną miejsca.

Droga do Mięćmierza, albo dalej na Skarpę Dobrską.

Lubimy chodzić zarówno przez cmentarz, nad Wisłą i przez Albertówkę. Szczególnie w ciepłe dni cudownie jest maszerować przez taaakie widoki. Jeśli Mięćmierz okaże się zbyt blisko, zachęcamy do przejścia się do rezerwatu Skarpa Dobrska w Podgórzu. Jest to jedna z moich ulubionych tras spacerowych na świecie.

Kazimierz Dolny – gdzie spać?

Totalnie polecamy Folwark Walencja. 10 minut od rynku, ale w enklawie ciszy i spokoju. Z kolei Agnieszka z rodziną spali w domu na Zamkowym Wzgórzu. To przepiękna zaciszna enklawa luksusowych – nie domków – DOMÓW. Blisko stąd tak na zamek, jak i do Wąwozu Korzeniowego Nawet na kilkanaście osób.

Kazimierz Dolny – gdzie zjeść.

Kaslik (Nadrzeczna 24), libańskie objawienie. W miejscu gdzie kiedyś był grill. Autentyczne bliskowschodnie smaki w wydaniu ukochanym, jest to też super opcja dla wegan.

Korzeniowa (Doły 43) jest miejscem gdzie nie tylko się zje, ale również można posłuchać dobrej muzy. Prowadzone przez dobrych ludzi, co czuć w klimacie baardzo.

Folwark Walencja (Góry 16) to hotel, ale jest też restauracja. Wspaniałe regionalne przepisy i lokalne produkty.

Jak na lody to na Sadową 3. Skład wisi na witrynie, smak obezwładnia. Skład w ogóle jest tak dobry, że można dziecku serio pozwolić zjeść i osiem gałek.

Artykuł początkowo ukazał się na blogu Podróżująca Rodzina.

 

Exit mobile version