Brandenburgia to region okalający stolicę Niemiec. Na południu, blisko granicy z Saksonią i Dolnym Śląskiem szalenie bogaty w węgiel brunatny. Kopalniami stał zarówno Cottbus, drugie co do wielkości miasto w kraju związkowym, jak i cała okolica. Surowiec jednak się kończy, a zmiany klimatyczne wymuszają większy hołd naturze. Kolejne kopalnie są zamykane, a w wyjałowionych miejscach eksploatacji powstają… jeziora! I południowa Brandenburgia staje się centrum sportów wodnych i rekreacji. Nie ma jednak możliwości, by o czarnym złocie zapomnieć. Fenomenalnie zorganizowano na jednym z nakładowych mostów przenośnikowych muzeum F60 w miejscowości Lichterfeld-Schacksdorf. To tzw. leżąca wieża Eiffla, piękny punkt widokowy i kawał historii landu.
Muzeum Besucherbergwerk F60.
To są największe ruchome maszyny przemysłowe na świecie. Nad węglem zalega przynajmniej 27 metrów piachu, machina F60 (liczba od wysokości cięcia, która wynosi 60 metrów). Szerokość to 240, a długość 502 metry. Jest to również drugi najcięższy pojazd lądowy wyprodukowany przez ludzkość. By pomalować całość trzykrotnie potrzeba 160 ton farby! F60 ma po bokach dwie koparki do wykonywania prac przygotowawczych. F60, w tym dwie koparki, wymaga 27 000 kW mocy. Most potrzebuje 1,2 kWh energii elektrycznej, aby przekazać jeden metr sześcienny nadkładu, z przenośników poprzecznych aż do zrzutu na wysokości 75 m.
W Niemczech są jeszcze trzy takie machiny (które wciąż pracują), wszystkie w Brandenburgii lub Saksonii.
Pełna nazwa muzeum to Besucherbergwerk Abraumförderbrücke F60. Zwiedzanie od wtorku do niedzieli, od 10 do 18, w soboty do 20. Wizyta jest prowadzona przez przewodnika w języku niemieckim, są audioprzewodniki w językach polskim, angielski i czeskim. Zwiedzanie odbywa się w kaskach i w grupie.
Przeszłość Brandenburgii i jej przyszłość.
Jeszcze do niedawna Niemcy byli węglowym potentatem, kopalnie furczały, węgiel się sypał tonami. Od paru jednak lat świadomość rośnie, kolejne szyby są zamykane, ale nic w tym kraju świecić pustkami nie może. Wyjałowione dziesiątki kilometrów po wyrąbiskach nie za bardzo się nadają na lasy, czy miasta. Ludzi bez pracy po zamknięciu kopalń jest cała masa, zatem powstał dość szalony pomysł zorganizowania… pojezierza! Kolejne mniejsze kopalnie szły pod wodę, między jeziorami kluczą setki kilometrów ścieżek rowerowych, a kolejne akweny są w planach.
Największy pomysłem jest Ostsee, a tak Niemcy mówią na Bałtyk! Wielka woda przy północnej granicy Chociebuża. Ma tu powstać ogromna turystyczna atrakcja. Hotele, pomosty, kite, wind i surfing po prostu też. Już teraz na Pojezierzu Łużyckim jest ponad 1000 km doskonale przygotowanych ścieżek rowerowych i liczne atrakcje, o których pisaliśmy wcześniej.
Artykuł początkowo ukazał się na blogu Podróżująca Rodzina. Po Brandenburgii podróżowaliśmy na zaproszenie Erlebe Brandenburg i Odkryj Brandenburgię.
Magdalena Dziadosz, mama Saszy i Idy. W teorii archeolożka śródziemnomorska i muzealniczka, skrzętnie wykorzystująca wiedzę zdobytą na studiach w swojej pisarskiej pasji. W praktyce właścicielka firmy zajmującej się komunikacją i PR-em. Dużo pisze na różne tematy. Uwielbia podróże, najbardziej te blisko natury: długodystansowe spacery oraz wycieczki górskie. Ale doceni też wieczór na szpilkach w wiedeńskiej operze.