Zależna w podróży – blog podróżniczy z sensem

Ulubione książki trzylatka. Nie tylko naszego.

Rok temu polecaliśmy zestaw dobry dla dwulatka. W tym, ulubione książki trzylatka. Gdybym miała wróżyć przyszłość mojego pierworodnego potomka (a przecież nie będę tego robić), to chyba bym optowała za bibliotekarzem. To nie jest nawet kwestia ilości książek, które w minionym roku pojawiły się u nas w domu, ani nawet olbrzymiej chęci czytania. Raczej traktowania wolumenów z zakrawającym na chorość pietyzmem. Układaniem w stosiki, wielkością, kolorami, czy formułowaniem wypowiedzi: “w tym namiocie jest mój dom, więc wezmę garnek do gotowania zupy i moje książki oczywiście, no bo to jest normalny przecież dom”. Dlatego kiedy dziś powiedziałam, że chciałabym wybrać dziesięć książek i napisać posta, bo może komuś się przyda rada książkowa, Sania bez namysłu wybrał ulubione pozycje, upewnił się, że nie będziemy ich sprzedawać (zdarza mi się wietrzyć szafę na grupach fejsbukowych) i układał tomiska na dywanie do zdjęć. Zrezygnowałam więc z dorosłej selekcji całkowicie zostawiając Sańce wolną rękę. Oto efekt:

Ulubione książki trzylatka.

“Robale. Czyli co nas zżera” Nicola Davies. Wydawnictwo Dwie Siostry.

Super sprawa, bo dzieci uwielbiają prawdziwe życie. Jak znalazł dla początkującego przedszkolaka, no bo nie oszukujmy się, prędzej czy później ze wszą lub owsikiem każdy krasnal się zakoleguje. Treść jest całkiem na poważnie, chwalona również przez profesora parazytologii. Temat jest dość wyczerpany. Kreska i kolory przyjemne dla oka.

“Chrupek i Miętus” Delphine Bournay. Wydawnictwo Dwie Siostry.

Poczynania dwójki z lasu i ich znajomków. Idealne do czytania na role, dialogi są krótkie i zabawne. Bohaterowie mocno nieidealni. Ale oddani przyjaźni, nawet jeśli chcą się nawzajem zjeść. Książkę szukajcie w bibliotekach i używanych.

“To wszystko pyszne” Alexandra Maxeiner. Wydawnictwo Czarna Owca.

Idealna dla dociekliwego małego smakosza. Super start do rozmów o problemach świata, różnych zachowaniach przy stole w kulturach oraz zróżnicowanej diecie świata. Ale uwaga! Informacja, iż mniej niż 10% ludzi na świecie je widelcem i nożem może trzylatek sobie przyjąć do serca i chcieć być mainstreamowy (zajadać rękami). Książkę szukajcie w bibliotekach. Nakład wyczerpany.

“Śniadanie Króla” A.A. Milne. Wydawnictwo Dwie Siostry.

Błyskotliwa historia, idealna do pierwszego posiłku. Autor Kubusia Puchatka pokazał się od świetnej strony. Król okazać się może całkiem mało salonowy i spoko! Nakład również wyczerpany.

“Powidoki” Tina Oziewicz. Wydawnictwo Dwie Siostry.

Kupowałam z lekkim strachem czy się przyjmie. Nie mogłam nie wziąć, bo idea historii zainspirowanej obrazem Strzemińskiego wydała mi się pomysłem jak z dobrego snu. Szczęśliwie Sania, który jest wielkim fanem kosmosu łyknął opowieść o promieniach słonecznych. Kolejny dowód na to, że tylko dorosły może być ograniczeniem dla wyobraźni dziecka.

“Książka wszystkich rzeczy” Guus Kuijer. Wydawnictwo Dwie Siostry.

Książka o chłopcu, który widzi więcej. Nie ma idealnego życia, ale spotyka dobro. Autorka jest laureatką nagrody im. Astrid Lindgren, więc trąci też dzieckiem obarczonym i nad wyraz dojrzałym. Sania słucha z wypiekami na twarzy i jest to jedna z nie wielu książek, przy których nie zasypia.

“Gdzie jest moja czapeczka” Jon Klassen. Wydawnictwo Dwie Siostry.

Znowu krótka, ale czasem mam wrażenie, że dniem to ulubione książki trzylatka, bo można ich przeczytać milion, a pełne metraże królują przed snem. Czapeczka ma piękną kreskę i dobry morał. Szukajcie w bibliotekach.

“Gęby, dzioby i nochale” Mikołaj Golachowski. Wydawnictwo Babaryba.

Trzy lata to ten moment, gdy inność jest zauważalna, najbardziej wśród zwierząt. Wyjątkowe gatunki są tu pięknie opisane i zilustrowane. Wybór bogaty i nieoczywisty.

“Dzieci z ulicy Awanturników” Astrid Lindgren. Wydawnictwo Nasza Księgarnia.

Optowałam, by polecić razem z “Lottą”, ale Sania powiedział, że ona niegrzeczna, więc nie należy jej promować. Znowu szczęśliwe szwedzkie rodzeństwo, pięknie się razem ze sobą dziko bawiące. Jest to chyba najmniej wymagająca lektura Astrid, najprostsza, i chyba nawet Sania, który już zaliczył połowę lektur z pierwszych klas podstawówki lubi czasem się “zresetować” przy książce dla maluchów.

“My na wyspie Saltkrakan” Astrid Lindgren. Wydawnictwo Nasza Księgarnia.

Nasz zdecydowany numer jeden. Uwielbiam książki dla dzieci, które czytam z przyjemnością. Przy tych “starszych” Astrid czuję się jakbym czytała zupełnie dla siebie. Przy tej lekturze mam wielką ochotę spędzić wakacje właśnie w taki sposób! I mieć czwórkę dzieci .-) Do znalezienia w bibliotekach.
Artykuł początkowo ukazał się na blogu Podróżująca Rodzina. Zobaczcie też rozbudowaną listę najlepszych książek dla trzylatki i książki dla dwulatka.
Exit mobile version