Zależna w podróży – blog podróżniczy z sensem

Różana Rezydencja – holistyczna przyjemność dla dwojga

To była nasza trzecia dwudziestoczterogodzinna wycieczka bez dzieci. W 2019 roku, raz w miesiącu ruszamy bliżej niż dalej, na krócej niż dłużej, by odsapnąć we dwoje od rzeczywistości, którą kochamy. Różana Rezydencja to oaza spokoju, wśród dość pospolitych krajobrazów polskiej wsi: ciągników, stodół i nieotynkowanych domów. Jedzie się przez ten klimat PGR, a GPS uparcie informuje, że już za 500, 200 metrów będziesz u celu, a wcale na wymarzony weekend to nie wygląda. A jednak. Wysoki mur, żelazna brama, a za nią totalnie inny świat.

Różana Rezydencja – oaza drzew, na pustyni żyznej ziemi.

Setki ptaków podnoszą tu nieustanną wrzawę. Zleciały się chyba z całej okolicy i mają tu swoje siódme niebo – dziki ogród z powalonymi pniami, szuwarami, krzakami i drzewami pamiętającymi kamień węgielny pod żychliński pałac. To mały raj dla dzikich stworzeń.

Na parterze dwustuletniego pałacu odpoczywa się w ogromnym salonie z kominkiem i fortepianem, który wieczorami bywa w użyciu. Jeśli nie – z głośników rozbrzmiewa klasyczna amerykańska muza jazzująca. Słychać ją również w paradnej jadalni i w ogrodzie zimowym – oszklonej werandzie z widokiem na zieleń.

Część hotelowa to osiem pokoi, poza apartamentami nie są one przestronne, ale przytulne i urządzone ciepłą ręką. Motywem przewodnim jest tytułowa róża. Zarówno we wzorze, jak i zapachu.

Różana Rezydencja w piwnicy.

Róża króluje również w SPA. Masaże prowadzone są wysokiej jakości różanymi olejkami z pierwszego tłoczenia. Wprawne ręce (u mnie pani Magdy – fizjoterapeutki) odprężają ciało i umysł. Cudowny jest zabieg z gorącymi kamieniami i aromaterapeutyczny.

Eduard z kolei rozkochał się w hamamie, który rezerwuje się dla potrzeb indywidualnych, jest więc kameralnie. Bardzo świeżo, czysto i pachnąco. Zaletą strefy wellness jest też jej jasność – mimo, iż w piwnicy, jest dostęp naturalnego światła.

Różana Rezydencja na talerzu.

Ponieważ dobro jest holistyczne, nie może zabraknąć doskonałego jedzenia. Zacznę od tego, że kuchnia jest tu otwarta. Można wejść, zrobić sobie kawę lub herbatę, pogadać z kucharzem. Śniadania są oparte na własnych wyrobach – wędliny, kiszonki, konfitury (prym wiodą różane oczywiście). Na życzenie potrawy jajeczne. Posiłek wśród świergotu ptaków, z widokiem na budzący się do życia ogród to jest to czego miejskie serce potrzebuje, by odetchnąć.

Główny posiłek – późny obiad czy wczesna kolacja to przepisy kuchni staropolskiej w nowoczesnym wydaniu. My jedliśmy zupę szczawiową, pierś z kurczaka na puree z buraka. Do tego sałata z doskonałym dressingiem. Na deser serniczek. Restauracja jest otwarta – nie trzeba być gościem hotelowym, by przyjechać na szamę, ale dobrze jest zadzwonić i zapowiedzieć się. Upewnić, czy nie ma imprezy zamkniętej.

Różana Rezydencja to obiekt raczej dla dorosłych. Nastawienie jest na relaks i ciszę, nie ma żadnych atrakcji dedykowanych dzieciom, jednak właściciele nie zamykają się na rodziny, wszystko jest do indywidualnego uzgodnienia.

Obiekt znajduje się w Żychlinie, w województwie łódzkim, niedaleko stolicy, Łodzi, Kutna. Bezpośrednio rezerwujecie pobyt tu.

Artykuł początkowo ukazał się na blogu Podróżująca Rodzina.

Zobacz też: Łowicz: atrakcje z dziećmi. Jednodniowa wycieczka.

 

Exit mobile version