Czasem potrzebujemy odetchnąć gdzieś blisko domu. Bo z dziećmi logistycznie lepiej nie jechać wiele godzin nad morze, po to by spędzić tam dwa dni, bo chcemy odpocząć, a nie się umęczyć. Jeszcze parę lat temu opcje noclegowe były tak słabe, że woleliśmy zostawać w domu, niż gdziekolwiek się ruszać. To na szczęście bardzo się zmienia. Pod Siedlcami jest na przykład Dwór Mościbrody. Posiadłość jak w Soplicowie, mi bardzo też kojarzy się z pałacem w Oborach. Urokliwe zabudowania, zadbany park, smaczna kuchnia, klimatyczne pokoje. Taki trochę miły przepis na sielski weekend. Albo nawet przedłużony.
Dwór Mościbrody – historia
Historia jest dość typowa. Wybudowany w pierwszej połowie XIX wieku, często zmieniał właścicieli. Na stanie stawy hodowlane, obok folwark. Gdy przyszli Rosjanie, przejęli, ale dbali, bo czerpali korzyści z dobrze funkcjonującego gospodarstwa. Chwila polskości w dwudziestoleciu międzywojennym, a potem trudny niemiecki epizod. To już czasy, które pozostają w pamięci najstarszych we wsi. Szczęśliwie są i wątki o “dobrych Niemcach”. We dworze stacjonowali okupanci, ale szczęśliwie znaleźli się wśród nich tacy, co potrafili w środku nocy na rowerze jechać wiele kilometrów, by ostrzec ludzi przed niebezpiecznymi rozkazami. Po II wojnie światowej zorganizowano tu klasyczny PGR, o posiadłość nie dbano, we dworze mieszkali pracownicy. Transformacja przywiodła prywatyzację, i stało się najlepiej.
Trafiło na ludzi z sercem, pasją i pieniędzmi. Dziś dwór Mościbrody jest odnowiony, dopieszczony i zadbany. Działa tu coś na kształt hotelu, choć dla mnie to bardziej pensjonat lub pokoje do wynajęcia – nawiązujące do okolicznych tradycji wnętrzarskich, funkcjonalnie wyposażone, czasem może zbyt ciemne, ale szczęśliwie nikomu nie przyszło do głowy ingerować w bryłę budynków, by zadowolić gości.
Skosztowaliśmy śniadań – opartych na lokalnych produktach, z absolutnie mistrzowskimi wędlinami własnego wyrobu. Restauracja jest częścią inicjatywy szlaku kulinarnego #mazowieckamichaszlachecka. W ogrodzie przy stolikach jest niewielki plac zabaw.
Ogromny teren, molo na stawie, szuwary, konie, alejki w parku, to wszystko jest tak bardzo nam potrzebne, by odpocząć od wielkiego zgiełku, w sposób tradycyjny, bez przeładowania bodźcami. Dwór Mościbrody to miejsce, gdzie odpoczniecie w hamaku, znajdziecie własne myśli, i jeśli będziecie mieć szczęście spotkać właścicielkę – panią Małgorzatę, dowiecie się wszystkiego o okolicy. Ma nieprawdopodobną wiedzę i zna milion anegdot i historii.
Dwór Mościbrody znajduje się siedem kilometrów na południe od Siedlec, przy drodze na Łuków. Jest to miejsce przyjazne dzieciom i zwierzętom. Można tu zorganizować grubszą imprezę – jest stodoła która pomieści nawet wesele.
Noclegi w Dworze Mościbrody zarezerwujecie tutaj
W Siedlcach i okolicy byliśmy w ramach akcji Moda na Mazowsze, we współpracy z Mazowiecką Regionalną Organizacją Turystyczną. Artykuł początkowo ukazał się na blogu Podróżująca Rodzina.
Magdalena Dziadosz, mama Saszy i Idy. W teorii archeolożka śródziemnomorska i muzealniczka, skrzętnie wykorzystująca wiedzę zdobytą na studiach w swojej pisarskiej pasji. W praktyce właścicielka firmy zajmującej się komunikacją i PR-em. Dużo pisze na różne tematy. Uwielbia podróże, najbardziej te blisko natury: długodystansowe spacery oraz wycieczki górskie. Ale doceni też wieczór na szpilkach w wiedeńskiej operze.