Zależna w podróży – blog podróżniczy z sensem

Prat de Cadí. Pireneje z dzieckiem.

Kiedy przyjechaliśmy do Cal Calsot było już po zmroku. Mimo iż gwiazdy oświetlały okolicę, celowo nie próbowałam wypatrywać horyzontu. Chciałam to sobie zostawić na rano. I było warto. Na drugi dzień, po otwarciu drewnianych okiennic, ukazały mi się szczyty masywu Prat de Cadí. W tym też kierunku (zaraz po wizycie na lokalnym targu w La Seu) pokierowały się koła naszego samochodu, a potem nogi. Idealne miejsce na Pireneje z dzieckiem.
Zobacz też: 8 miejsc na Costa Bravie, które skradły mi serce

Prat de Cadí.

Dziewięć kilometrów wąskiej, krętej i stromej drogi pokonaliśmy autem w 40 minut. Z naszego bazowego tysiąca wdrapaliśmy się pół kilometra wyżej, do Estany (1510 m.n.p.m.). W miejscowości tej mieszkają jedynie dwadzieścia dwie osoby (!). Jest parę domów, trochę ruin, kościół, restauracja, stolik piknikowy i miły widok. Zostawiliśmy samochód i ruszyliśmy w głąb parku Cadí-Moixeró. Do najwyższych szczytów Pirenejów jeszcze parę poprzecznych dolin, ale tutejsze wierzchołki sięgają już ponad 2600 metrów.

Pireneje z dzieckiem

Trasy są zrównoważone, śnieg w najwyższej partii utrzymuje się do czerwca. Park zajmuje obszar 41 tysięcy hektarów, najwyższy szczyt Vulturó ma 2648 m.n.p.m. My wybraliśmy szlak na Prat de Cadí, uchodzący za jeden z najładniejszych w okolicy. Prat, czyli łąka, leży na wysokości 1826 metrów. Szlak jest koloru żółtego i trzeba się bardzo pilnować żeby go nie zgubić (szczególnie na początku). Spacer jest na pół dnia, przyjemnie nam się szło w drugiej jego części- o tej porze roku poranki bywają surowe pogodowo, a po południu już wszystko jest nagrzane, i pachnie latem.
Artykuł początkowo ukazał się na blogu Podróżująca Rodzina. Może interesują Cię też Dolomity Brenty z dzieckiem?
Exit mobile version