Jesień i zima to trudny czas. W mieście zatruwa smog, ale ciężko czasem podjąć decyzje, o noclegu za miastem. Dni są krótkie, a pogoda zwykle nie dopisuje. Dlatego my bardzo w tym czasie cenimy wypady na parę godzin. W sobotę padło na Sobienie Królewskie i znakomitą restaurację, w której można się syto najeść.
Sobienie Królewskie.
Hotel Sobienie Królewskie został usytuowany w XIX wiecznym pałacu okrążonym uroczym, niewielkim parkiem. Hotel zarezerwujecie tutaj. My wybraliśmy opcję spacer i obiad. Nie jest to miejsce nachalnie przyjazne dzieciom, ale pociechy czują się tu dobrze. W restauracji trafiliśmy akurat na czas podania lunchu konferencyjnego, ale nie wpłynęło to na szybkość podania nam posiłku, ani na jego jakość. W oczekiwaniu na obiad kolorowaliśmy. Sala jest z piękną, kamienną podłogą, co uniemożliwia „puszczenie” niechodzącego roczniaka. Ale są krzesełka dla maluchów.
Menu.
W karcie znajdziemy sezonowe propozycje i stałe przyjemności.
na pierwszy rzut poszły zupy i dla mnie carpaccio z buraka. Grzybowa dla E. i pomidorowa dla dzieci.
Sania klasycznie wszedł w kluchy, którymi łaskawie podzielił się z Idką. Rozpływającw się w ustach, ale nierozgotowane.
Kaczka niestety nie była trafiona. Źle obrana z piórami i twarda. Zamówił ją Eduard i nie zjadł. To serio niedobrze o niej świadczy.
Mój strogonov był za to genialny. Idealnie doprawiony pieprzem, co w świecie gdzieś namiętnie sypie się chilli i leje mleko kokosowe jest miłą odmianą.
Sobienie Królewskie to również miły teren rekreacyjno-spacerowy. Można pograć w golfa, można zamówić jazdę konną, też spacer spacer kucem dla dzieci. Miły plac zabaw zapewni atrakcje tym, co chcą klasycznie odpocząć.
Jesień już się robi zaawansowana, więc w parku jest bardzo malowniczo.
Sobienie Królewskie znajdują się nad Wisłą, przy starej drodze na Puławy. Jest baza noclegowa – małe spa i basen (głęboki na 1.20) oraz sauna sucha.
Jeśli szukacie noclegu blisko Warszawy możecie rozważyć też hotel Skansen w Sierpcu, lub hotel Afrodyta w Radziejowicach.
Magdalena Dziadosz, mama Saszy i Idy. W teorii archeolożka śródziemnomorska i muzealniczka, skrzętnie wykorzystująca wiedzę zdobytą na studiach w swojej pisarskiej pasji. W praktyce właścicielka firmy zajmującej się komunikacją i PR-em. Dużo pisze na różne tematy. Uwielbia podróże, najbardziej te blisko natury: długodystansowe spacery oraz wycieczki górskie. Ale doceni też wieczór na szpilkach w wiedeńskiej operze.