W wigilię moich urodzin, 5 maja 2008 roku wyprowadziłam się od mamy do mojego wymarzonego mieszkania na bliskim Żoliborz. Tym samym musiałam mieć niezbyt wysoki, ale regularny dochód, bo umowa z rodzicielką była jasna, że teraz jestem na swoim. Byłam wtedy w połowie studiów, musiałam więc znaleźć pracę, w której grafik będę mogła dostosować do uczelni. Wysłałam cv do kawiarni To lubię o 22. I następnego dnia o 10 byłam na rozmowie. Okazało się, że właśnie kogoś szukają, ale jeszcze nie poszli nadać ogłoszenia. Idealnie! Zaczęłam w swoje urodziny. Znam więc menu na wylot, jadłam wszystko, po wiele razy. Piłam jeszcze więcej .-)
Na blogu znajdziesz kilka…dziesiąt recenzji kawiarni w Warszawie. Kliknij w link, by je zobaczyć.
To lubię.
To kameralne miejsce w wieży kościoła dominikanów na Freta 10. Nie jest niestety dostosowane dla niepełnosprawnych (toaleta na górze), ale Idkowy wózek-czołg mieści się bez problemu w korytarzu lub sali na dole. Wszystko jest tu zachowane jak u dobrej cioci. Drewniano-bibelotowy klimat idealnie pasuje do kościelnej wieży, drewniane schody skrzypią, w korytarzu jest nawet drobny bruk. Najlepsze miejscówki są na oknach. Na górze stolik we wnęce okiennej zawsze był rezerwowany na pierwsze randki, a potem, na kolejnych pary przesiadywały się na dół, na wielki parapet, by dzielić się swym sentymentem z pracownikami.
Menu w To lubię.
Jest dużo dobra. To jedno z niewielu miejsc na Starym/Nowym Mieście, gdzie można zjeść śniadanie. W ofercie są ciepłe bułeczki z pastami (twarogowa ze szczypiorkiem, jajko z szynką i cieciorkowa), zestawy śniadaniowe bardziej uniwersalne, tortille, rogaliki, no i nade wszystko, CIASTA! Są robione w autorskiej pracowni, zawsze świeże (wiem, bo teraz przemiał jest jeszcze większy, niż wtedy kiedy tam pracowałam). Najlepsze co się może trafić to hiperlejący brownie i beza! Firmową specjalnością są również ciasteczka na sztuki, najlepsze czekoladowe ofkors.
Basia i Ania, właścicielki tego miłego przybytku, szalenie dbają również o najważniejszą rzecz, czyli kawę. Jak same piszą o niej: „W to lubię podajemy brazylijską mieszankę ze 100 procentowej arabiki, świeżo paloną przez mistrza rzemiosła w małej, warszawskiej palarni. Jest intensywna w smaku i zapachu, z mocnymi czekoladowymi nutami”.
Serwuje się tu też alkohol. I to dobry! Do spróbowania (i kupienia w butelce do domu też) jest dwójniak dominikański. Choć nie przepadam za słodkimi procentami, to jeden szot rozgrzewa serca, serio! Są też wina.
Do domu (dobra opcja też na prezent/pamiątkę) można kupić również konfitury i syropy owocowe.
To lubię jest otwarte codziennie od 9 do 22.
ul.Freta 8
tel. 22 635 90 23
#starówkanapropsie
Jesteś z Warszawy? Przyjechałeś na w’end, tydzień, do pracy? Wychowałeś się tu? A może nie masz już pomysłu gdzie iść na spacer z dzieckiem? No tak. A jak często odwiedzasz Stare Miasto? Kojarzy Ci się z tłumem i hałasem? Jest nieciekawe? Ja bym powiedziała, że raczej niedocenione. Są takie dni i pory dnia, kiedy naprawdę jest pusto. A atrakcji na Starym i Nowym Mieście jest mnóstwo i to na każdą pogodę. Trzeba tylko wiedzieć gdzie kierować kroki. Ciekawi Cię to? Przeczytaj cykl moich postów o Warszawskiej Starówce. Napisałam m.in. o zwierzętach na Starym i Nowym Mieście oraz o Zamku Królewskim, miejscach na śniadanie i placach zabaw przy Starówce.
Artykuł początkowo ukazał się na blogu Podróżująca Rodzina.
Magdalena Dziadosz, mama Saszy i Idy. W teorii archeolożka śródziemnomorska i muzealniczka, skrzętnie wykorzystująca wiedzę zdobytą na studiach w swojej pisarskiej pasji. W praktyce właścicielka firmy zajmującej się komunikacją i PR-em. Dużo pisze na różne tematy. Uwielbia podróże, najbardziej te blisko natury: długodystansowe spacery oraz wycieczki górskie. Ale doceni też wieczór na szpilkach w wiedeńskiej operze.