Wróćmy na Sardynię. W przeciwieństwie do ostatniej wycieczki na Sycylię, tym razem miałam do dyspozycji wypożyczony na lotnisku samochód i wynajęte mieszkanie przy Isola Rosa – na samej północy wyspy, w bezpośrednim sąsiedztwie słynnego Castelsardo. Zdecydowaliśmy się urządzić sobie jednodniową wycieczkę po okolicznych miejscowościach. Wyszła na tyle rewelacyjnie, że z czystym sercem sprzedaję wam na nią pomysł
1. Budzimy się rano w Isola Rosie, w tak położonym mieszkaniu, że gdy wyjdziemy na kawę na taras, znajdziemy się nad samym morzem, a cudowny wiatr błyskawicznie nas obudzi, zachęcając do spaceru do mieszczącej się tu Wieży Aragońskiej przy niej spędzimy kilkanaście minut, zastanawiając się jednocześnie czy świat może być jeszcze piękniejszy.
2. Jedziemy w głąb wyspy. Po drodze mijamy położony nad jeziorem Castel Doria i zatrzymujemy się na szybkie espresso w Perfugas. Możemy obejść mieszczący się tu średniowieczny kościółek.To jednak dopiero preludium dla położonego nieco dalej San Pietro delle Immagini
3. San Pietro delle Immagini. Piękny kościół! Wybudowany w XII wieku z wulkanicznych skał, wznosi się pośrodku niczego. Swoją architekturą przypomina nam świątynie toskańskie. Prawidłowo! Ta część wyspy znajdowała się w średniowieczu pod wpływem Pizy, co wyraźnie widać w tutejszym krajobrazie.
4. Kilkanaście kilometrów dalej w kierunku Castelsardo czeka nas prawdziwa gratka: Sedini. Niewielkie miasteczko w którym już na wjeździe zwrócicie uwagę na położony przy drodze Domus de Janas. Ten niezwykły, wykuty w skale budynek w średniowieczu pełnił funkcję więzienia, a dziś mieści się w nim niewielkie muzeum etnograficzne.
Ale Sedini to nie tylko La Rocca, jak inaczej zwą Domus de Janas. Warto pokręcić się trochę po tym gotycko-aragońskim miasteczku, które mimo swojego niewątpliwego uroku, sprawia wrażenie opuszczonego.
5. Wreszcie dojeżdżamy do centralnego punktu wycieczki: położonego na wzgórzu wpadającym do morza Castelsardo. Ta przepiękna miejscowość jest typową mieszanką tego, o czym już pisałam w przypadku Erice: niewątpliwego uroku i całkowitego opanowania przez turystów. W ścisłym centrum niestety nie kupicie świeżych owoców, za to pamiątki made in China na każdym rogu. Nie zmienia to jednak faktu, że kieliszek wina w barze nad samym morzem jest wiele wart.
Dzięki za przeczytanie artykułu!
Mam na imię Agnieszka i od 8 lat prowadzę blog i opowiadam wam o świecie. Napisałam 4 przewodniki turystyczne i ponad 500 artykułów podróżniczych. Większość z nich przeczytacie na tym blogu. Zapraszam do dalszej lektury. Na górze macie menu, a tam wszystkie teksty 🙂