Zależna w podróży – blog podróżniczy z sensem

Monte Cofano – Najpiękniejsza góra Trapani

Narracje o przeprowadzkach na południowoeuropejskie ziemie mają swoją konwencję. Mieszkający w jednej z północnych metropolii narrator (w Londynie, Nowym Jorku, Warszawie), ma dosyć zimna, pośpiechu i miejskiego zgiełku, wobec czego decyduje się rzucić wszystko i kupić dom na południu (w Prowansji, Toskanii, na Sycylii). Teraz już może się cieszyć niespieszną codziennością, spacerować z psem po wzgórzach, jadać obiady na świeżym powietrzu i przy kieliszku wina pisać swoją książkę.

No tak, ale taki narrator najpierw jest zmęczony. Przeprowadzka to dla niego ucieczka. On już ma dosyć. Chce odpocząć.

Niezupełnie tak jest ze mną. Ja mam 25 lat i do zmęczonych raczej nie należę. Przeciwnie. Lubię szybkość. Lubię kosztować życia ze wszystkich stron: chodzić na imprezy, uprawiać sport na świeżym powietrzu i mieć jakieś cele, do których dążę. Jednocześnie idea sielanki śródziemnomorskich ziem też do mnie przemawia. Nie ma to jak nieśpieszna lektura przy porannej kawie i zapach świeżego powietrza dokoła.

Właśnie dlatego wybrałam Trapani, a nie małą wioskę w środku wyspy. Trapani posiada międzynarodowe towarzystwo, które można spotkać wieczorem na ulicy Garibaldi. W innym zakątku znajdziemy bar pełen artystów, z którymi można do późna dyskutować, a jakby jakimś cudem tego było za mało, to zaledwie półtora godziny stąd znajduje się Palermo ze swoim wyśmienitym – wypróbowanym już przeze mnie – życiem nocnym.

Sklepy też pierwsza klasa. Mam jakąś dziwną słabość do włoskiej mody. Kojarzy mi się z małymi butikami i odważnymi akcentami. W ciuchach znajdywanych we włoskich sklepach jest jakiś powiew świeżości. Są oryginalne. Inne niż to co znajdziemy w sieciówkach miejskich galerii handlowych. No i – co ważne – nie są wcale drogie.

Mam więc w Trapani żywe miasto. Mam życie nocne, shopping, kawiarnie i restauracje. Ale mam też naturę. Naturę cudownie przystosowaną do ruchu.

Jedno z najbardziej typowych pytań świata, to pytanie o to czy wolisz morze czy góry. W Polsce ma ono rację bytu: trzeba się zdecydować czy jedzie się na północ na plażę, czy na południe zdobywać szczyty.

Na Sycylii nie trzeba. Wspaniały górski krajobraz wpada prosto w morskie fale. A ja staram się z niego korzystać, jak tylko mogę. Na przykład poprzez wędrówki na moją faworytkę. Monte Cofano.

Monte Cofano, to mój ulubiony element trapańskiego krajobrazu. 700 metrowa góra otoczona jest z trzech stron morzem, przez co ma się wrażenie, że z niego wyrasta. Wygląda jak naturalna piramida, która spadła z nieba i przypadkiem przylgnęła do reszty sycylijskiego lądu. Idealnie nadaje się do tego, żeby ją obejść.

Kilka dni temu wraz z przyjaciółmi wybraliśmy się na wycieczkę dookoła Monte Cofano. Za punkt startowy przyjęliśmy Ingresso Comino i tam też skończyliśmy po kilku godzinach na zasłużonym piwie. Wędrówka była przepiękna! Z jednej strony spokojne tego dnia Morze Tyreńskie, z drugiej ukochana góra, która, jak się okazało, z każdej strony wygląda inaczej. Po drodze znajduje się kilka obowiązkowych punktów postoju: Torre del Cofano (aragońska wieża obronna), La Grotta del Crocifisso (jaskinia Crocifisso) i Torre della Tonnara (dawna fabryka tuńczyka).

Mija się też miejsce owiane romantyczną legendą. Otóż, według przekazywanych od pokoleń opowieści, drogą tą podążała para młodych ludzi, którzy podążali do Erice, by tam w ukryciu przed swoimi rodzinami wziąć ślub. Niestety w pewnym momencie ziemia się osunęła i panna młoda wpadła do morza. Wpatrując się w fale, do tej pory można zobaczyć unoszący się na wodzie biały welon.

Mi się udało do morza nie wpaść. Ja do niego wskoczyłam. W okolicy fabryki tuńczyka, z dala od jakiejkolwiek cywilizacji, zażyłam jednej z najwspanialszych kąpieli swojego życia. Woda była cudownie przeźroczysta, a brak obecności człowieka sprawił, że różnorodność żyjących tu stworzeń wodnych była olbrzymia. W tej okolicy można spotkać delfiny i jedyne rozmnażające się w Morzu Śródziemnym żółwie – żółwie karetta. To jest właśnie ta sytuacja, gdy pakując się na górską wycieczkę, bierzesz ze sobą sprzęt do nurkowania. Istna rozkosz!

Nie byłam jeszcze na szczycie Monte Cofano. Zdobycie go podobno nie należy do najłatwiejszych. Ale przymierzam się do tego. Już wkrótce!

Jedziesz do Trapani i na zachodnią Sycylię? Napisałam przewodnik, który może Cię zainteresować. A może najpierw chcesz poczytać więcej o Sycylii? Tutaj znajdziesz listę artykułów, które napisałam na jej temat.

Exit mobile version