Zależna w podróży – blog podróżniczy z sensem

Marettimo Slow Life

 

Masz dosyć wstawania o szóstej by na ósmą zdążyć do korpo? Czujesz, że jeszcze jeden klakson samochodowy rozwali ci głowę? Na ulicy jesteś popychana (-y) przez tłumy nieznajomych, a słowa „przepraszam” nie słyszałaś (-eś) od wieków?

Stop! Nie dajmy sobie zwariować. Ucieknijmy do raju.

Marettimo to jedna z trzech Wysp Egadzkich u wybrzeża Sycylii, w pobliżu Trapani. Jest najbardziej oddalona od brzegu, a co za tym idzie jest rzadziej odwiedzana od swoich sióstr Levanzo i Favignana. Ale jednocześnie jest przeze mnie ulubiona. Najspokojniejsza, najdziksza, najpiękniejsza.

 

Wyspa to tak naprawdę jedna wielka góra wpadająca do morza. Znajduje się na niej jedno miasteczko, które zimą zamieszkuje ok. 100 osób (latem więcej).Nie ma tu samochodów czy motorów, a dziennie prom z Trapani dobija tu zaledwie trzy razy. Miejscowi zajmują się głównie rybołóstwem, ostatnio trochę więcej turystyką. Nie bójcie się jednak. Nie można porównywać Marettimo z przepełnionymi turyspami wyspami Capri czy Santorini. Jeśli mówię o turystyce mam na myśli 50 osób. Maksymalnie.

Jak na Marettimo się spędza dzień?

Budzę się ok. godziny dziewiątej. Mogłabym wcześniej by wybrać się do portu popatrzeć na przybijających do brzegu rybaków. Ale w końcu od tego są wakacje by zarazić się słodkim lenistwem. Przeciągam się w łóżku. Za oknem rozciąga się widok na morze, a ja mogłabym na nie patrzeć jeszcze długo, gdyby nie to, że z pobliskiej kuchni dobiega mnie zapach świeżo zaparzonego espresso. Oj tak czas wstać.

Śniadanie jem wraz z innymi gośćmi pensjonatu La Tartaruga na tarasie. Co dalej? Czy wybierzemy się na spacer po miasteczku? Czy pójdziemy w głąb lądu pochodzić po górach i popatrzeć na dzikie zwierzęta? A może przepłyniemy się żaglówką dookoła wyspy? Lub ponurkujemy i odkryjemy tutejsze podwodne groty. Niby koniec świata, a tyle opcji. A przecież samo pozostanie na tarasie przez cały dzień z książką też byłoby rozwiązaniem idealnym.

 

Decydujemy się na treking do zamku na północnym skraju wyspy. Zamek widoczny jest z miasteczka, a dotarcie do niego sprawia wrażenie dość łatwego i przyjemnego spaceru. To jednak pozory. Treking trwa ok 2 i pół godziny i wiąże się z ostrymi podejściami pod górę i w dół. Lenistwo sprowadzane jest do pionu, ale tak też jest dobrze. Zwłaszcza gdy towarzyszą spacerowi takie widoki!

Na miejscu jest niewielka plaża na której zażywamy kąpieli. Trochę żałujemy, że nie wzięłyśmy ze sobą piwa, ale z drugiej strony był to argument by w końcu wrócić do miasteczka. Oj nie chciało się. Można by tak iść i iść i obejść całą wyspę. No, z tym że nie można. Jak piszę, że wyspa jest dzika, to dokładnie to mam na myśli. Do większej jej części nie ma możliwości dotarcia.

Po lunchu w jednej z wpadających do morza knajpek jest jeszcze trochę czasu do wieczora. Decydujemy się na zachód słońca nieopodal Villi Romana – pozostałości rzymskiego domu nieopodal miasteczka, gdzie obecnie mieści się mały kościółek w stylu bizantyjskim. Idziemy tam jakąś godzinę i z zachwytem przyglądamy się wyspie z góry. Marzymy o tym, by dokładnie w tej kaplicy wziąć ślub.

Wieczór. Czas na prawdziwą fiestę. Myślimy, że warto coś zjeść – może znowu zajrzeć do restauracji. Nie dało się. Na ulicy czekał na nas najwspanialszy posiłek, jaki można sobie wymarzyć. Pieczone na grillu krewetki złowione tego samego dnia. Do tego baniaki wina od sycylijskich farmerów. Głośne śmiechy, śpiewy i tańce z tutejszymi rybakami, z ktorymi kilka godzin wcześniej piło się kawę w barze. Nocna kąpiel w morzu przypieczętowała opinię o Marettimo: jeśli szukamy wakacji w raju, to właśnie tutaj!

Szukacie sprawdzonych noclegów na Sycylii? Zajrzyjcie na moją listę! Przetestowałam już kilkadziesiąt miejsc! Klik!

Jedziesz do Trapani i na zachodnią Sycylię? Napisałam przewodnik “Trapani i zachodnia Sycylia”, który może Cię zainteresować. Kliknij w link, by przeczytać o nim więcej.

Exit mobile version