Zależna w podróży – blog podróżniczy z sensem

Koszyce po godzinach

Koszyce: drugie największe miasto Słowacji

Po kilku tygodniach nieobecności, wracamy na Słowację. I to zarówno blogowo, w tekście, jak i na żywo. Ostatnim miejscem odwiedzanym w czasie mojej czerwcowej wycieczki po Europie Środkowej jest właśnie Słowacja, a konkretnie Bratysława.

To dobry moment, by wspomnieniami wrócić do tego, co działo się w tym kraju dwa miesiące temu. Wtedy po raz pierwszy zwiedziłam Koszyce, których atrakcjami dość szybko i skutecznie się zauroczyłam.

W internecie jest już kilka niezłych artykułów blogowych o tym co zobaczyć w Koszycach. Napisała o mieście moja towarzyszka podróży – Ewa. Skupiła się na atrakcjach kulturalnych Koszyc. Wędrowne motyle z kolei już dawno napisały bardziej ogólny artykuł o największych atrakcjach miasta. Wystarczy wiadomości ogólnych? Też tak myślę. No to ja skupię się na Koszycach alternatywnych. Na tych Koszycach, z którymi będziecie musieli poobcować jeszcze kilka godzin po tym, jak już obejrzycie słynną katedrę i pozachwycacie się starówką. Proponuję wam Koszyce po godzinach

Smelly cat – kawiarnia rodem z Przyjaciół

Zimno było tego dnia w Koszycach. Tak bardzo, bardzo zimno, że przewodnika nie chciało się słuchać wcale. Ok, posłusznie zwiedziliśmy katedrę, ok zrobiliśmy ochy i achy przy stanowisku archeologicznym, ale wystarczy do licha! Skręciliśmy w boczną uliczkę i biedny starszy pan nas stracił. Zobaczyłyśmy ją! Słynną kawiarnię Smelly cat!

Kto ogląda Przyjaciół, ręce do góry! A kto ogląda ich non stop, codziennie po odcinku przez ostatnie pięć lat. Tu ja podnoszę rękę.

Wiedziałam o kawiarni Smelly cat już przed przyjazdem. I było oczywiste, że muszę ją odwiedzić. Z piskiem wbiegłam więc do jej wnętrz i ją obpstrykałam na wszelkie sposoby, po czym usiadłam na przyjacielskiej kanapie, wzięłam w ręce kubek herbaty (z whisky – ciii) i kazałam mnie fotografować. W na okrągło włączonym telewizorze oczywiście lecieli Przyjaciele, a my z Karoliną wzięłyśmy się za zgadywanie, który to odcinek i co się za chwilę wydarzy.

 –> Smelly cat, Zvonarska 6

Sandor Marai – najsłynniejszy mieszkaniec Koszyc

Wypić herbatę u Przyjaciół to raz. Numer dwa to usiąść na kolanach Maraia. Obowiązkowo, nieodwołalnie, bezwstydnie poczuć się znów jak dziewiętnastolatka, która właśnie idzie na studia i zachwyca się wszystkim, co z wielką literaturą jest związane.

Marai jest zdecydowanie. Co to za gościu? Tak w skrócie to jeden z największych pisarzy Europy środkowej XX wieku. Myślę, że z pierwszej dziesiątki spokojnie. Urodził się i wychował właśnie w Koszycach (wówczas Kassa) i do tego miasta często nawiązuje w swoich dziełach. W dzienniku pisze o utraconym dzieciństwie i niemożności przywołania dawnych kassaickich dni. Zresztą poczytajcie:

„Kassa nie porusza mnie już, nie niepokoi, nie słyszę głosu czarodziejskiego dzwonu zatopionego w głębinach dzieciństwa. Nie odczuwam żadnego podniecenia, gdy chodzę po tych ulicach; dzieciństwo minęło, nie tylko w rzeczywistości, także i we mnie.”

W Koszycach jest szlak turystyczny Maraia. Można odwiedzić jego dom, zobaczyć dom żony czy hotel, w którym przebywał już po wyprowadzce. No i jest książka słynnego pisarza Kassai őrjárat, która opowiada o mieście. Niestety nie po polsku :(.

Ludy powstańcie! Odbudujmy Republikę Vychodu

Do tego lokalu jako ciekawostki wciągnął mnie Janek, mój słowacki znajomy i promotor kraju. Republika Vychodu to lokal znajdujący się zaraz przy katedrze św. Elżbiety. Republika Vychodu czyli po prostu Republika Wschodu powstała jako nawiązanie do dążeń niepodległościowych mieszkańców Koszyc i okolic.

Vychodzianie mają własny język, swój hymn, swojego bohatera narodowego. I teraz mają też własną knajpę, gdzie menu pisane jest lokalnym dialektem, a na ścianach wiszą niepodległościowe slogany. I chociaż nie potrafię odczytać na pewno czy knajpa jest na serio czy z figlarnym uśmieszkiem, to z pewnością jest super ciekawostką, a przy okazji bardzo modnym, pełnym młodych ludzi miejscem.

„Vychodňar je taki, chtori še narodzil na Vychodze. Za Vychod je považovani cali regjon Šarišski, cali Zemplin, cali kraj Abovsky, cali Gemer a cali regjon Spiša. Muže še stac, že i taki cudziňec staňe še Vychodňarom, aľe taki muši šebe trikrat nahlas zrecitovať Prisahu vychodňara, aľe bizovne to ňikdi ňeda.”

 –> Republika Vychodu, Hlavna 31

HalmiCaffe – Książki, studenci, rzemieślnicze piwo

Zaledwie kilka kroków od Republiki Vychodu znajduje się kolejna przyjemna knajpka, której jednak atmosfera jest zupełnie inna. Byliście kiedyś w dawnym Kiczu w Krakowie? Albo w Starym kinie w Poznaniu? Tak mniej więcej wygląda HalmiCaffe, choć jest bardziej kawiarnią niż klubem.

Ten vintage lokal ma w sobie coś hipsterskiego, artystycznego i filozoficznego, co nie pozwalało mi przejść obok niego beznamiętnie. Wnętrze wypełnione jest książkami, z których zostały zrobione stoliki i bar. Balkony wychodziły prosto na katedrę. Goście to pewnie przede wszystkim studenci, przesiadujący tu przez kilka godzin. Wszystko we wnętrzach szlacheckiego mieszkania, którego mieszkańcy w grobie się przewracają, patrząc na co został zamieniony ich pałac.

Spróbujcie piwo Tokaj! Jedyne w swoim rodzaju.

–> HalmiCaffe, Hlavna 21

Tabacka Kulturfabrik: Centrum kultury w fabryce papierosów

Tabacka Kulturfabrik była zaledwie po drugiej stronie ulicy. Od hotelu 3 minuty drogi. Została mi przedstawiona przez kilka niezależnych osób jako jedno z najmodniejszych, najbardziej alternatywnych, najlepszych młodzieżowych miejsc.

Gdy weszliśmy do niej z Jankiem była akurat zamknięta. Przy jednym stoliku siedział jakiś hipis z laptopem i zdawał się być na tyle stałym bywalcem, że zasady działania miejsca go nie dotyczą. Za barem pokaźny wybór znakomitych niszowych trunków, kilka regałów na książki sprawiało wrażenie antykwariatu. Na scenie instrumenty muzyczne. Znowu skojarzenie z Polską – atmosfera jak w Dragonie w Poznaniu, więc – TAK – w moim klubie!

Tabacka Kulturfabrik znajduje się jak sama nazwa wskazuje w dawnej fabryce papierosów. Jest centrum kultury ulicy – tu odbywają się wykłady, warsztaty, koncerty, pokazy film. Tu można spotkać najciekawszych (przynajmniej w moim stylu) ludzi. Tu w końcu w lipcu tego roku ma powstać pierwszy klimatyczny hostel w mieście. Tabacka Kulturfabriko – chcę być zaproszona na otwarcie (ładnie poproszę)!

–>  Tabacka Kulturfabrik, Gorkeho 2

Do tej listy dodałabym trzy rzeczy. Jedną zaliczyłam, dwie doświadczyć bym chciała. Choć obie inaczej.

Po pierwsze, Kunsthalle – baseno-galerię sztuki. Naprawdę warto! Ale wierzę w potęgę Internetu, jako miejsca wielu autorów i nie widzę powodu, by się powtarzać za koleżanką, która już o niej napisała. Oddaję głos Karolinie, która wystarczająco znakomicie zachęca do odwiedzin w tej odlotowej galerii sztuki.

Po drugie street art. W Koszycach odbywa się festiwal Street Art Communication i wiem, że ściany budynków zdobi kilka znakomitych murali autorów światowej sławy – między innymi znanej mi z Bolonii Ericy II Cane czy Phlegma, którego świetne dzieło znajduje się na warszawskiej Pradze. Street art to jeden z powodów, dla którego chcę wrócić do miasta.

Lunik IX – największe cygańskie getto w Europie 

Po trzecie w końcu, Lunik IX. Tu iść mi po prostu zabroniono. Powiedziano: nie pójdziesz i koniec. A sama nielegalnie, cóż… pójść się bałam. A po przeczytaniu więcej boję się jeszcze bardziej.

Lunik IX to największe cygańskie osiedle w Europie. Pfu, osiedle. To getto! Oddzielone od sąsiedniej ulicy murem osiedle zamieszkuje ok. 8000 Romów. Rozumiecie to? Murem! Takim jak w Betlejem, jak w Berlinie, jak w żydowskich gettach podczas II wojny światowej. Ludzie żyją tam bez prądu, gazu, praktycznie w stu procentach bezrobotni. Miejsce już z daleka wygląda tragicznie. Jak wysypisko śmieci. W blokach nie ma drzwi, okien, toalet. Jak podają reportaże, na ulicy roi się od narkomanii i prostytucji. Jak oglądam zdjęcia, to jestem pewna, że roi się też od szczurów i chorób. Dzieci oczywiście w większości nie chodzą do szkół. Skaza na obliczu Koszyc, ale skaza, którą Koszyce same stworzyły. To władze miasta w latach osiemdziesiątych zdecydowało się przesiedlić tu Romów zamieszkujących stare miasto, a także osoby niepłacące za gaz i prąd. Getto powstało, by problemy miasta odłożyć na bok. No to na tym boku siedzą, czekają i z roku na rok rosną.

Jeśli zainteresowała was sprawa Lunika IX, to zajrzyjcie na Google Street View, by zobaczyć osiedle i obejrzyjcie krótki (niespecjalnie wybitny) dokument o osiedlu. Mi takie miejsca po prostu nie mieszczą się w głowie.

Czy ostatni punkt pasuje do tego zestawienia? Nie pasuje. Oczywiście, że nie. Ale musiałam o nim napisać. Nie można milczeć o takiej sprawie!

To co? Wszystko już wiecie, co nie? Teraz się jeszcze dowiecie, że od niedawna między Krakowem i Koszycami kursują bezpośrednie busy, a ceny zaczynają się od 39 zł. Jedziemy?



Ściągnij darmowy ebook!

Szukasz informacji o wakacyjnych miejscach, w tym o Koszycach? Ściągnij za darmo moją książkę. Tam zabrałam wszystkie opisane w 2016 roku przez blogerów podróżniczych miejsca. Bo oprócz mnie o Ukrainie napisało kilkanaście innych osób. To kilkanaście punktów widzenia i porad. 🙂 

Za świetną wycieczkę i wyjątkową współpracę dziękuję Visit Kosice, Kosice Region i Slovakia Travel. Zobaczymy się jeszcze wielokrotnie. A ty drogi czytelniku, jeśli wybierasz się na Słowację, to zajrzyj do innych artykułów, jakie napisałam o tym kraju. A jeśli jesteś tu po raz pierwszy i podoba Ci się mój styl, to dołącz do czytelników bloga na Facebooku. Inspirujemy się nawzajem, pokazujemy zdjęcia z podróży i mamy konkursy. Fajnie jest.

Exit mobile version