Zależna w podróży – blog podróżniczy z sensem

Norymberga. Fotograficzny spacer

 

W czasie swojej podróży pociągami po Europie musiałam się dość sprawnie przedostać z Poczdamu do Bolonii. Wszystko wskazywało na to, że najlepszym pomysłem byłoby zatrzymanie się na nocleg gdzieś w bardzo przeze mnie lubianej Bawarii.

Naturalnym wyborem byłoby Monachium. Niestety – za stolicą regionu akurat nie przepadam. W jego centrum brakuje mi czegoś, co by wywoływało u mnie przyjazne uczucia. Odpadło w przedbiegach.

Spojrzałam na mapę. Norymberga – to jest ciekawe miejsce! Nie miałam jeszcze okazji jej zwiedzić, nawet o nią nie zahaczyłam. Owszem, przejeżdżałam dziesiątki razy po autostradzie, ale właśnie… tylko przejeżdżałam.

Jednocześnie słyszałam, że to piękne miasto, które – oczywiście – przed tragiczną wojną było jeszcze piękniejsze. W czasie bombardowania w 1945 roku zostało zniszczone 90% starówki.

90%! Wiecie, chodziłam po tym mieście i nie wierzyłam w to. Bo skoro to co widzę, to tylko 10% – no ok, nawet 30%, bo pewnie co nieco zostało odbudowane – to jak to miasto musiało wyglądać przed wojną? Ależ musiało być idealne!

Bez większych studiów nad historią miasta i bez zgłębienia się nad nim – wszak spędziłam tam tylko wieczór – pokazuję wam zdjęcia zrobione przeze mnie w Norymberdze. Mieście, które mnie oczarowało. Do którego chcę wrócić i o którym chcę wiedzieć dużo dużo więcej.  

Norymberga wita mnie murami, a przy nich dziesiątki kloszardów

zaraz za nimi czekała otwarta brama, a za nią świat jak z braci Grimm

Idąc na zamek mija się ciekawsze lub mniej kościoły

 

Czasem wyskoczy rzeźba, przed którą człowiek się zatrzyma na dłużej.

zje się najsłynniejszy norymberski przysmak – Drei im Weggla

Przechodzę nad malowniczą rzeką. Stopy zaczynają być zmęczone, ale zamek coraz bliżej.

Jednak dopiero po zejściu robi się naprawdę ciekawie. Oto przede mną dom Durera – znakomitego, ukochanego przeze mnie rysownika

I coraz więcej domów w pruskie kraty

Na najpiękniejszej uliczce byłam jedna jedyna. Nie tylko zero turystów, ale i zero miejscowych.

Na koniec dochodzę do drogi praw człowieka. 

Za nią już mieści się mój hostel. To ciekawe miasto. Z wieloma tematami, z setkami historii. Wrócę. Koniecznie. I to na dłużej!

Nocleg: W czasie pobytu w Norymberdze byłam goszczona w  hostelu Five Reasons, który zdążyłam już polecieć kilku znajomym. Bardzo fajna atmosfera, duża wspólna kuchnia, bar, fajne miejsce wspólne. W pokoju też wszystko tak, jak w hostelu powinno być – szafki na kluczyk, kontakt przy łóżku. Lokalizacja najlepsza – już w murach starego miasta, w odległości pięciu minut spacerem od dworca kolejowego. Dla osoby, która jest na kolejowej wycieczce po Europie – ideał. 

Interesują Cię Niemcy? Napisałam sporo tekstów na ich temat. Wszystkie znajdziesz tutaj. A jeśli chcesz dołączyć do stałych czytelników bloga, to zapraszam do polubienia fanpage’a bloga na Facebooku. Inspirujemy się do podróży, pokazujemy zdjęcia – fajnie jest :). 

Exit mobile version