Zależna w podróży – blog podróżniczy z sensem

Lwów dla tych, którzy nie lubią zwiedzać cmentarzy

 

wstęp atrakcje Lwowa nocleg i praktykalia więcej o Ukrainie

„Więc niech się nikt nie dziwi, że po lwowsku powiem taaaak: niech ten Poczdam krew zaleje, niech tę Jałtę trafi szlag!”

Znacie ten szlagier? Na dwa tygodnie przed wyjazdem do Lwowa udało mi się być w Krakowie na koncercie Jurka Bożyka. Wesoły staruszek przeplatał swoje dzieła kilkunastoma piosenkami o Lwowie. Cała rozśpiewana wracałam wtedy w środku nocy do domu. Począwszy od następnego poranka przez kilkanaście dni słychać było u mnie kolejne lwowskie przeboje. „Ta joj ta Lwów”, „Tylko we Lwowie”, „Bal u weteranów”. A jak akurat ich nie słuchałam, to je nuciłam. Muzyczne lwowskie nostalgie sprawiały, że nie mogłam się doczekać odwiedzin miasta. Czekałam na tę wycieczkę być może bardziej niż na Kazachstan. A przecież Lwów miał być tylko przystankiem w drodze do tego drugiego.

A przecież nie mam rodziny z kresów. Nie jestem z Lwowem nijak związana. Nie płaczę po nocach, że został odebrany Polakom, a co więcej – mojego pierwszego pobytu we Lwowie nie wspominam dobrze. Byłam wtedy chora, było zimno, hotel był skrzypiący i śmierdzący. Dlaczego więc tak bardzo chciałam wrócić?

Bo mity mają niezwykłą moc. Bo tyle słyszałam o tym, jak Lwów się zmienił przez ostatnie 10 lat, że nie mogłam się doczekać, aż sprawdzę to na własnej skórze. Bo tylu moich dobrych znajomych uwielbia to miasto, że sama uwierzyłam w to uwielbienie.

Przyjechałam więc. Dwukrotnie. Przed i po Kazachstanie. Spacerowałam po ciekawych miejscach Lwowa cztery dni. Chadzałam po muzeach, po zapomnianych uliczkach, po kawiarniach i barach i innych atrakcjach Lwowa. Nie wiedziałam, co zobaczyć we Lwowie. Brakowało mi wiedzy, miałam tylko mit.

Polacy, którzy jadą do Lwowa, chcą zobaczyć głównie dwie atrakcje: Cmentarz Łyczakowski i Rynek. Ale co dalej? Wracamy do Polski? Nie! Oczywiście, że nie! To dopiero był początek. Zapraszam was do poczytania o ciekawych miejscach i  zabytkach Lwowa. O tym, co robić we Lwowie, by się nie zanudzić. I co nie jest wizytą na cmentarzu. Byście pojechali tam i z mitem, i z konkretnymi planami.


GDZIE SPAĆ WE LWOWIE

Hotel Etude Od 750 hrywien za pokój
Hotel Ekotel Od 300 hrywien za pokój
Swiss Hotel Od 1900 za pokój

Co warto zobaczyć we Lwowie 

1. Wybrać swój najpiękniejszy budynek secesyjny

Jeśli miałabym wybrać styl architektoniczny, który we Lwowie udał się najlepiej, to od razu krzyknęłabym SECESJA! Secesyjne perły nie są jednak obecne w ścisłym centrum, do którego zwykle ograniczają się turyści. By je znaleźć musicie pójść na zachód i przejść przez słynny Prospekt Swobody. Zobaczycie tam Lwów XIX-wieczny i XX-wieczny, a w nim dziesiątki pięknych, niekoniecznie odnowionych kamienic. Zaglądajcie do klatek schodowych, zwracajcie uwagę na detale. Na płaskorzeźby, drzwi i okna. Mozaiki, łuki i kwieciste wzory. Znajdziecie prawdziwe skarby.

2. Znaleźć Stary Rynek

Łatwe? A nieprawda. Lwowski Rynek wcale nie jest Starym Rynkiem. Ten drugi położony jest na północ od centrum i został zapomniany tak przez turystów, jak i przez miejscowych. Mój znajomy opowiadał mi, że jakiś czas temu powstała tu restauracja. Po kilku miesiącach splajtowała, co nikogo nie dziwi. Stary Rynek jest pusty. Tłumy ludzi tłoczą się wokół głównego Rynku, podczas gdy o najstarszej części miasta zapominają nawet przewodnicy turystyczni. A szkoda, bo to super ciekawe miejsce. Jego okolica ma swój niesamowity urok. Ma się wrażenie, że nagle znaleźliśmy się w małym miasteczku. Chodzimy wąskimi uliczkami, zaglądamy do kościółka, na podwórka. Myślę, że pewnego dnia zaczną tu schodzić miejscowi hipsterzy i miejsce zyska należną mu sławę. A póki co polecam wybrać się tutaj z książką i poobserwować codzienne, małomiasteczkowe życie.

3. Wypić kawę z prądem

Nie muszę wam mówić, do której knajpy macie się udać, by spełnić ten punkt. W ścisłym centrum miasta jest kilkadziesiąt kawiarń. Lwów promuje się jako kawiarniane miasto, a znakomite miejscówki znajdziecie na każdym kroku. Specjalnością, która wcale nie jest oczywista w innych miastach, jest dla mnie kawa z alkoholem – wódką lub likierem domowej roboty. W niektórych knajpkach nazywa się ona „kawą po lwowsku”. Pytałam o to specjalistę – ma to z tradycją niewiele wspólnego. Ale zrobiono produkt turystyczny i on się fajnie sprzedaje.

Przeczytaj tekst o tym czy kawa we Lwowie smakuje lepiej. Klik!

4. Przejść się Dzielnicą Ormiańską

Często słyszymy „Lwów – polskie miasto”. A jednak, jeśli wejdziecie na ratuszową wieżę z przewodnikiem, to on bardzo łatwo rozrysuje wam na panoramie Lwów polski, austriacki, ruski, żydowski i właśnie ormiański. Dzielnica Ormiańska jest oczywiście dla nas najbardziej egzotyczna. Tu mieści się jedna z najstarszych nieprzerwanie działających lwowskich kawiarń – oaza artystów i literatów w czasach ZSRR. Tutaj też polecam zwiedzić ormiańską katedrę i przylegające do niej uliczki. Odrobina egzotyki w tym „polskim Lwowie”.

5. Odwiedzić Park Etnograficzny Gaj Szewczenki

Lwów i atrakcje turystyczne to nie tylko centrum. Warto wybrać się tramwajem trochę dalej, kilka przystanków od starego miasta. Było to być może największe zaskoczenie wycieczki po Lwowie. Gaj Szewczenki, to skansen we Lwowie, który znajduje się nie tak daleko od Cmentarza Łyczakowskiego. Wewnątrz znajdziemy drewniane domy i cerkwie przeniesione tu z różnych regionów zachodniej Ukrainy. Na terenie dużego parku-lasu zostały tak rozmieszczone, że tworzą światy – świat Łemków, Bojków, Polesie, Bukowina itp. Co więcej, muzeum jest super żywe. Przy każdej chacie znajduje się jej opiekun, który zapoznaje zwiedzających z wymierającymi zawodami. I tak mamy okazję odwiedzić pszczelarza, wikliniarza, grajka. A jeśli zgłodniejemy, zjemy u najprawdziwszych, przewesołych Kozaków. Można się tam zagubić na cały dzień.

6. Wejść na podwórze maskotek

Co za atrakcja! To jest tak zwane „miejsce dziwne”, a jednocześnie całkowicie oddolna inicjatywa. Wspomniałam wyżej, że w okolicy Starego Rynku nic i nikogo nie ma. Cóż nie do końca. Na jednym z podwórzy znajdują się dziesiątki, a może i setki pluszaków. Wchodzimy na to podwórko i nie rozumiemy. O co chodzi – pytam Włodka, który oprowadzał mnie po okolicy. „Nie mam pojęcia” odpowiedział. „Ale to istnieje naprawdę. Nie wydaje ci się”. (adres: ul. księcia Lwa 3 – wejście od ulicy Użhorodskiej)

7. Iść na randkę pod Krzywą Lipę

dawna polska reklama w przejściu do pasażu

To nawet nie jest uliczka. To jakby pasaż, choć niezakryty szkłem. Podwórko między kamienicami. Pasaż Krzywa Lipa (Kryva Lypa) nazywa się tak, ponieważ na środku przejścia rośnie – nie inaczej – krzywa lipa. Podobno jest to ulubione miejsce umawiania się na randki. W pasażu znajduje się kilka restauracji i barów, które niezależnie od dnia tygodnia, wieczorami tętnią życiem. Sama miałam okazję posiedzenia tam przez jeden wieczór. Bardzo przyjemnie 🙂

Przeczytaj moje recenzje odwiedzonych restauracji we Lwowie. Klik!

8. Wypić kieliszek wina w Dzielnicy Żydowskiej

Bardzo lubię wspomnianą wyżej Dzielnicę Ormiańską na północy – tak. Drugą przyjazną okolicą jest dawna dzielnica żydowska. Przed wojną 25% ludności Lwowa było pochodzenia żydowskiego. Ich ulice znajdowały się na południowy-wschód od Rynku. Dzisiaj jest tu kilka odjechanych knajpek i sklepików. W najbliższej okolicy odbywa się też pchli targ. Jak dla mnie jest to najbarwniejsza część starego miasta. Coś jest w tych dawnych dzielnicach żydowskich, że mają swój odrębny, znakomity klimat.

Na ulicy Starożydowskiej (Staroyevreiska) znajdziecie kilka, jak nie kilkanaście kafejek specjalizujących się w winie. Ulica znana jest z tego, że właśnie tu się chodzi na dobre tanie wino. I wiecie – nie musicie nawet tego wiedzieć. Wystarczy, że nią przejdziecie i na pewno porwą was wystawione stoliki i zachęcające winne szyldy.

9. Lwów inaczej: Poskakać po lwowskich dachach

W czasie mojego pobytu we Lwowie wybrałam się na jedną zorganizowaną wycieczkę – po dachach Lwowa. Polskojęzyczny przewodnik wyprowadził mnie szybko z centrum i poszliśmy na trzy dachy – hoteli i domu handlowego. Stojąc na nich opowiadał mi historie poszczególnych zabytków: budynków i placów. Pokazywał miejsca lokalnych legend, zaniedbane od podwórka pałace, które od ulicy wyglądają niebiańsko, a nawet dawny obóz koncentracyjny, gdzie dzisiaj jest luksusowy hotel. Na wielu lwowskich dachach są restauracje. Na kilku suszy się pranie. Większość jest zaniedbanych, pokrytych znienawidzonym azbestem. Lwów z wysoka, to jakby drugi Lwów. Niekoniecznie piękniejszy, ale zdecydowanie ciekawy.

10. Usiąść na schodach pałacu królewskiego

Pałac królewski, to nic innego jak jedna z kamienic na Rynku. Łatwo przejść obok niego i zostawić go niezauważonego. Polecam jednak bardzo wejść do środka, usiąść w kawiarni na dziedzińcu, lub – jeśli nie mamy ochoty na kawę – kupić bilet wstępu. Znajdziemy się na włoskim dziedzińcu, który jest jednym z najbardziej urokliwych miejsc Lwowa. Wiecie co mam na myśli? Włoski renesansowy dziedziniec, jak we Florencji czy w krakowskich pałacach i kamienicach. Mimo, że w moim Krakowie mogę do nich zaglądać codziennie, to jednak tak mi się podobają, że chętnie zbieram je, gdziekolwiek pojadę. Polecam bardzo!

11. Odszukać ostatnią mapę Galicji

-Patrz, to jedno z moich ulubionych miejsc! – powiedział Włodek, który pokazywał mi tego dnia miasto. Weszliśmy w podwórze w południowej ścianie Rynku i pokazał mi coś, czego z pewnością nie znalazłabym sama. Na ścianie budynku ktoś wymalował mapę dawnej Galicji. – To chyba pierwszy raz, jak widzę taką mapę – powiedziałam zachwycona i przez następne kilka minut uważnie ją studiowałam. Niby nic, a cieszy. 🙂 

12. Wypić lwowskie piwo

Piliśmy już wino i kawę, czas na piwo. We Lwowie piwo wyrabiane jest od stuleci. Obecnie (wrzesień 2015) przygotowywane jest muzeum piwa. Jest tutaj kilka mikrobrowarów i browarów restauracyjnych. Na Rynku niedawno otwarto Teatr Piwa, który zachwyci wszystkich smakoszy. Ja na degustację wybrałam się do restauracji Kumpel, wyrabiającej trzy gatunki. UWAGA! Konsulat Niemiec znajduje się w piwnicy restauracji, zaraz przy beczkach z piwem ;). No czy to nie jest idealne?

13. Spędzić wieczór w operze lwowskiej

Że nie lubicie teatru? Że mam dać spokój? Że, że? Łe ok, ale to jest Lwów! Jest coś w tym mieście takiego, że do teatru iść prawie że należy. Po pierwsze wydacie na niego grosze (od 5 zł), po drugie macie do wyboru balet, operę, teatr. Po trzecie wnętrze opery jest przepiękne! Po czwarte w końcu, fajnie będziecie się czuć, jak będziecie opowiadać znajomym „bo wiesz, byłem we Lwowie w operze”. Przechwałka w dobrej, kulturalnej wierze. 😉

14. Odkryć przynajmniej jedną szaloną knajpę

słynny Masoch we własnej osobie

Jak widzicie, zwiedzanie Lwowa, to nie tylko zabytki. Poszukajcie też szalonych knajp! I to nie będzie trudne. Lwowianie szaleją ze swoimi pomysłami na knajpy tematyczne. Na Rynku znajdziecie lokal „Kryjówka”, inspirowany kryjówkami “partyzantów UPA” (no wiecie – banderowców). Ulicę dalej znajduje się Masoch Cafe – na cześć słynnego lwowskiego powieściopisarza, od którego nazwiska wziął się masochizm. W Dzielnicy Ormiańskiej znajdziecie Lampę Gazową – na cześć Ignacego Łukasiewicza. W nowszym mieście zajrzyjcie wieczorem do Hrushevsky Cinema Jazz, gdzie do kolacji obejrzycie film na dużym ekranie, lub posłuchacie koncertu fortepianowego. No nie da się w tym mieście nudzić.

Informacje praktyczne i dalsza lektura

Teraz przeczytaj: Polecam swój tekst o historii i kulturze lwowskich kawiarń. Na blogu znajdziecie też recenzje sprawdzonych przeze mnie restauracji. Więcej o tym co zobaczyć we Lwowie znajdziecie u Natalii z bloga Biegun Wschodni.

Informacje o cenach we Lwowie znajdziecie w osobnym poście.

Noclegi:

->Ekotel, miejsce, które reklamuje się, jako najtańszy hotel we Lwowie. Pokój dwuosobowy kosztuje tu od 280 hrywien (ok 50 zł). Hotel przyjemny, czysty, dużym plusem jest wspólna kuchnia i stół bilardowy. Stare miasto oddalone jest o ok. 15 minut.

->The Georgehouse Hostel – bliżej starego miasta, jakieś 10 minut na piechotę od dworca. Jest to skromny i tani hostel umieszczony w przerobionym mieszkaniu. Park oddalony jest zaledwie o dwie minuty drogi. Za 3 osoby zapłaciłam 60 zł.

->Etude Hotel – jedyny hotel z prawdziwego zdarzenia na liście i zdecydowanie najlepsze miejsce, w którym spałam we Lwowie. Czysty, elegancki hotel niecałe 10 minut od centrum starego miasta. W cenie śniadanie. Standard hotelu ***. Bardzo polecam. Ja za dobę dla dwóch osób zapłaciłam niecałe 100 zł.

Wycieczka po dachach Lwowa organizowana jest przez biuro Kumpel Tour. W ich ofercie znajdziecie też ciekawe propozycje wycieczek po Lwowie piwnym, nocnym czy mistycznym. Wycieczka po dachach Lwowa kosztuje 150 hrywien od osoby (ok. 25 zł).

 



Ściągnij darmowy ebook!

Szukasz informacji o wakacyjnych miejscach, w tym o Lwowie? Ściągnij za darmo moją książkę. Tam zabrałam wszystkie opisane w 2016 roku przez blogerów podróżniczych miejsca. Bo oprócz mnie o Ukrainie napisało kilkanaście innych osób. To kilkanaście punktów widzenia i porad. 🙂 

Jedziecie na Ukrainę? Być może zainteresują was inne teksty, które napisałam na jej temat. Wszystkie znajdziecie tutaj. A jeśli spodobał wam się tekst, to może zostaniecie na dłużej? Zapraszam do śledzenia bloga na Facebooku, gdzie codziennie możecie odkrywać piękno świata.

Exit mobile version