Spis treści
O wszelkiego rodzaju domach polskich, kołach polonijnych i nawet sklepach polskich za granicą mam dość przaśne zdanie. Z aktualności na fb wynika, iż Springer wziął się za pisanie książki o polonii amerykańskiej i na pewno będzie to arcydzieło. Wszak do USA pojechały pany. Ale czy każdej polonia tak samo trzeba się wstydzić? Pamiętam jako dziecko pojechałam z mamą do jej koleżanki na wakacje do Niemiec, uderzyło mnie, że w tamtejszym kościele ksiądz oczekiwał dawania na tacę w kopertach z podpisanymi nazwiskami, żeby było wiadomo kto ile dawał. Wisienką na torcie okazał się wieczór Janem Pietrzakiem i łzy w oczach zgromadzonych, którzy tęsknili nie wiem za czym, chyba za komuną. Po tych doświadczeniach nigdy nie szukałam kontaktu z osobami o polskich korzeniach za granicą. Jednak w Mołdawii uniknięcie takiego spotkania jest trudne. Bo Polaków żyje tu mnóstwo. Na tyle miło obserwowało mi się polonię w Bielcach, że celem naszej wycieczki była Styrcza. Polska wieś w Mołdawii. Bardzo pięknie tu ludzie mówią, używają słów, które my często już zamieniliśmy na anglicyzmy. No to jak jest z tymi Polakami w Mołdawii?
Zobacz też: Mołdawia: waluta, ceny, transport i atrakcje. Czyli wszystko w jednym
Skąd w Mołdawii się wzięli Polacy?
Mołdawia to kraj, w którym ludzie dużo częściej patrzą na drzewo genealogiczne, niż w paszport. Mało kto poza Kiszyniowem uważa się za Mołdawianina i czuje głęboką przynależność do narodu. Ba, jest nawet spora część ludzi, którzy umieją po rumuńsku trzy słowa. Oczywiście jest związane z długoletnią radziecką codziennością. Wynikają z tego absurdalne sytuacje, w których ludzie otrzymują oficjalne pisma z urzędu miasta i muszą wyjść na ławkę przed blokiem, by zapytać się sąsiadki o co cho. Chciałabym jednak przede wszystkim napisać o tym, co mnie totalnie zachwyciło w Mołdawii. Przodkowie Polaków mieszkających w Besarabii ruszyli tu po powstaniu listopadowym. O wartościach patriotycznych mogą mówić godzinami, są one szczere, nieupolitycznione i szalenie świadome. Dziś oglądałam album rodzinnych zdjęć, i wiecie co jest na ukochanej fotografii mamy, głowy rodziny? Trójka dzieci przy pomniku ustawionym w miejscu, gdzie został przez Turków zabity Stanisław Żółkiewski w 1620r. Ci ludzie, wiedzą o polskiej historii wiele, ba, to nawet nie jest kwestia starszego pokolenia, bo dziś spotkałam chłopaka, który jest ode mnie młodszy o pewnie z 10 lat, a obyciem różni się każdym względem od swoich rówieśników w Polsce.
Styrcza
Przyjechaliśmy parę minut po 10, zaparkowaliśmy przy kościele, i zadzwoniliśmy do Stanisława, z którym byliśmy umówieni na spotkanie. Kiedy zobaczyłam go biegnącego polną drogą w naszym kierunku, w kapelusiku Gadjo Dilo myślałam, że poznam zblazowanego chłopaczka, który mówiąc po rosyjsku przyzna się, że do nauki polskiego nie przykładał się tak bardzo jak tego chciała mama. A tu niespodzianka. Dzień dobry, dzień dobry i godzina nam zleciała na opowieściach o tym jak tu wszystko funkcjonuje. Po polsku. Poszliśmy do muzeum, czyli do domu babci Stanisława. W trzech izbach i kuchni zgromadzone są pamiątki, przedmioty domowego użytku, i prezenty patriotyczne od zaprzyjaźnionych Polaków. Jest tu również małe muzeum etnograficzne.
Styrcza przylega do miasta Glodeni, mieszka tu 320 osób, wiele domów jest opuszczonych. Wieś została założona przez Polaków pod koniec XIX w., którzy wykupili od Jelizawety Kukurianowej ziemię i osiedlili się na niej. Budowę tutejszego kościoła katolickiego rozpoczęto w 1932r., jednak działania wojenne nie pozwoliły na jego dokończenie. W czasach Sojuzu urządzono w nim magazyn, w 1990r. zwrócono mu należytą funkcję i wykończono. Jest raczej skromny, ale zadbany ogród świadczy o wielkim zainteresowaniu mieszkańców.
We wsi znajduje się Dom Polski, w którym uczniowie uczą się tradycji i języka.
Urokliwym miejscem jest cmentarz położony na lekkim zboczu, z którego rozpościera się perspektywa, może nie zapierająca dech, ale bardzo urokliwa. Dobry pokój z widokiem.
Polska wieś w Mołdawii rozwija się.
Na koniec mam dobrą wiadomość. Stanisław otwiera agroturystykę! Styrcza będzie miała więc nocleg na doskonałym poziomie z wspaniałym właścicielem, który choć z polskim pochodzeniem, bardzo docenia Mołdawię i jest jednym z nielicznych młodych ludzi, których poznałam i który nie wybiera się na życie za granicę. Mam nadzieję, że wiosną przyszłego roku będziemy mogli Stanisława odwiedzić i opisać dla Was jego miejsce na świecie.
Jak dojechać do Styrczy?
Z Bielców można przyjechać autobusem do Glodeni, trzeba poprosić, by kierowca zatrzymał się przy drodze do Styrczy. Z Glodeni da się też dojść pieszo (ok. 2 km).
Samochodem z Bielców drogą R15, bardzo malowniczą. Przejeżdża się między innymi przez Sadovoe, miejscowość totalnie zarośniętą drzewkami owocowymi.
Artykuł początkowo ukazał się na blogu Podróżująca Rodzina. Zobacz też inne teksty o Mołdawii.
Magdalena Dziadosz, mama Saszy i Idy. W teorii archeolożka śródziemnomorska i muzealniczka, skrzętnie wykorzystująca wiedzę zdobytą na studiach w swojej pisarskiej pasji. W praktyce właścicielka firmy zajmującej się komunikacją i PR-em. Dużo pisze na różne tematy. Uwielbia podróże, najbardziej te blisko natury: długodystansowe spacery oraz wycieczki górskie. Ale doceni też wieczór na szpilkach w wiedeńskiej operze.