Naszym głównym zamysłem noclegowym podczas pieszej wędrówki wybrzeżem województwa pomorskiego, było odwiedzenie najbardziej imponujących i godnych polecenia miejsc dostępnych całorocznie. Czasem research był bardzo trudny, bo ciężko było w ciemno zdecydować się, które miejsce to numer jeden. A czasem dość oczywisty. Bo gdy przyszło do Sasina, to opcja mogła być tylko jedna – Cisowy Zakątek. Pisali już o nim najlepsi (np. Kaja z Moi Mili), byli niejedni, ale wierzę w to, że znajdzie się taka grupa naszych czytelników, którzy odkryją je dzięki nam. My już kiedyś otarliśmy się o Sasino, ale wtedy padło na Kordaki (i nie żałujemy).
Zobacz też: Domki nad morzem: pomorskie – nasze ulubione miejsca!
Sasino
To jedno z tych miejsc nad Bałtykiem, w których sezon i brak sezonu się zlewają. Plaże nigdy nie są przepełnione, ścieżki spacerowe zachwycają zawsze, słońce potrafi cudownie grzać w każdym miesiącu, a i lokalna restauracja Ewa zaprasza, wita przez cały rok. I nie serwuje smażonej ryby. Ale o tym w swoim czasie. Ikoną Sasina jest latarnia Stilo, a rezerwat przyrody Mierzeja Sarbska wpuszcza nas w dziki świat. By było pięknie nie trzeba iść wcale tylko w stronę morza (na trzy kilometrowy spacer), bo można również zachwycić się leśnymi drogami.
Cisowy Zakątek
Przyszliśmy pieszo z Nowęcina. Był to piękny spacer bezdrożami, lasami, łąkami, małymi wsiami. Ciepłe, prawie letnie słońce zupełnie dało nam zapomnieć, że to dopiero kwiecień, kurtki powędrowały do plecaka. Ida dzielnie dotrzymywała kroku Saszy. Zaszliśmy do Cisowego Zakątka od tyłu, boczną ścieżką. Mieliśmy wrażenia przeniesienia się do magicznej bajki, małej, dobrej wioski duszków gdzieś na islandzkim odludziu. Dzieci pobiegły na MEGA plac zabaw, ja cieszyłam oko nie do końca wierząc, że przez te lata posuchy tak cudowne miejsca zaczęły pojawiać się w Polsce.
Cisowy Zakątek to czternaście domków po dwóch stronach drogi w nowoczesnym wydaniu od zewnątrz i wewnątrz. Każdy jest inny, choć wszystkie są podobne na pierwszy rzut oka. Twórcy miejsca mają niesamowitą rękę do konsekwentnego piękna. Domki są piętrowe – we wszystkich na dole znajduje się duża część dzienna z kozą i z w pełni wyposażoną kuchnią, taras, łazienka. Na piętrze dwie sypialnie oraz druga łazienka z sauną. Schody wyposażone są w bramkę zabezpieczającą dla dzieci.
My mieszkaliśmy w opcji Lazur, marmurowo-niebieskiej. Pewnie nie byłby to nasz pierwszy wybór, ale Cisowy Zakątek jest pełny nawet przed/po sezonie. Rezerwować tu trzeba z wyprzedzeniem. Najbardziej zapamiętamy ptasią wrzawę, prawdziwe radio – nawet przez myśl mi przeszło, że to z głośników leci. Ale nie.
Artykuł początkowo ukazał się na blogu Podróżująca Rodzina. Wybrzeżem Województwa Pomorskiego idziemy we współpracy z Pomorską Regionalną Organizacją Turystyczną.
Nocleg w Cisowym Zakątku do zarezerwowania tutaj
Magdalena Dziadosz, mama Saszy i Idy. W teorii archeolożka śródziemnomorska i muzealniczka, skrzętnie wykorzystująca wiedzę zdobytą na studiach w swojej pisarskiej pasji. W praktyce właścicielka firmy zajmującej się komunikacją i PR-em. Dużo pisze na różne tematy. Uwielbia podróże, najbardziej te blisko natury: długodystansowe spacery oraz wycieczki górskie. Ale doceni też wieczór na szpilkach w wiedeńskiej operze.