Z dziećmi chce się podróżować. Szczególnie jeśli trafia się egzemplarz współpracujący, można się z nim dogadać, przesypia loty, a na lotniskach pełni funkcję gwiazdy socjometrycznej hali odlotów. Czasem jednak nawet złoty Sania, król świata i okolic, nie da się zapchać grissini. Czasem po prostu ma ludzką potrzebę pobawienia się. Pomijając wszystkie gry słowne i zabawy ruchowe, przedstawiam Wam listę naszych must-have gadżetów, które bierzemy ze sobą już od jakiegoś czasu w drogę. Jakie
zabawki wziąć na wakacje? Czy to samolotem, czy pociągiem, czy autem. Coś innego niż książki, bo te zawsze mamy ze sobą.
Story cubes.
Absolutny hit u nas. Kostki tematyczne. Rzucasz i układasz historię z tego co wypadło. Mamy trzy zestawy – muminkowy, lekarski i sportowy. Super sprawa nie tylko w podróży. Można grać na różne sposoby – opowiadać historie, wymieniać co się widzi, starać się wyrzucić ulubione postaci. Można grać jedną kostką, trzema lub wszystkimi. Można też układać wieżę. Super kreatywna sprawa. Nie do znudzenia i zgubienia (pudełeczko).
Kupicie je na Tantis.
Figurki firmy Safari.
To taka mniejsza wersja figurek Schleich. Są różne zestawy tematyczne. My mamy Arktykę i wieś. Można robić scenki z rysowaniem scenografii na kartce. Jeśli jedziecie w inną część świata, warto wybrać zestaw zwierząt odpowiadający okolicy. Będzie to doskonałe wprowadzenie w opowieści o tym co Was otacza. Dostaniecie
przez stronę Empiku.
Latarka z różnymi nakładkami do zabawy z cieniami.
Wymaga odpowiednich warunków (ciemności), ale seanse bardzo się dzieciom podobają. Ułatwia zasypianie w nowym miejscu.
Kupiliśmy w Empiku.
Pacynki.
No chyba nie trzeba zachwalać i tłumaczyć? Świętnie się sprawdzi podczas samej drogi. Kupiliśmy w Stylove.
Wyklejanki.
My kochamy te wydawnictwa Widnokrąg. Jeleń, jeleniodzik, a może dzikowilk? Trochę tekstu, naklejki detali i naklejki pełnych postaci. I ładna kreska!
Kolorowanki.
Nie trzeba brać z domu, do kupienia są na całym świecie.
Mata, koc, plecionka.
Obowiązkowa sprawa, dla nas również na co dzień. Każde dziecko potrzebuje odpoczynku, pikniki są powszechnie lubiane. A najbezpieczniej (dla dziecka) i najczyściej (to istotne dla matki i ojca) jest na własnym kawałku materiału. U nas od lat sprawdza się mata La Millou.
I wszystko, co akurat mam pod ręką
Te zabawki sprawdzają się najlepiej.
Oddychajcie!
i bierzcie zabawki idealne na wakacje. Artykuł początkowo ukazał się na blogu Podróżująca Rodzina.
Zajrzyj też do naszego działu z praktycznymi poradami dla podróżujących z dziećmi. Tam o jeździe autem, pociągiem, samolotem czy ubieraniu się w góry.
Magdalena Dziadosz, mama Saszy i Idy. W teorii archeolożka śródziemnomorska i muzealniczka, skrzętnie wykorzystująca wiedzę zdobytą na studiach w swojej pisarskiej pasji. W praktyce właścicielka firmy zajmującej się komunikacją i PR-em. Dużo pisze na różne tematy. Uwielbia podróże, najbardziej te blisko natury: długodystansowe spacery oraz wycieczki górskie. Ale doceni też wieczór na szpilkach w wiedeńskiej operze.