Zależna w podróży – blog podróżniczy z sensem

Kuskus kusi

Jedną z najczęściej odwiedzanych przez turystów miejscowości w Zachodniej Sycylii jest San Vito lo Capo. Przyjeżdżający chwalą sobie atmosferę niewielkiego nadmorskiego miasteczka, szereg kafejek na deptaku, fantastyczny górski krajobraz i, przede wszystkim, szeroką, piaszczystą plażę.

Ale o dziwo jeszcze kilkanaście lat temu, niewielu słyszało o San Vito. Położone na wysuniętym w morze cyplu miasteczko, żyło swoim spokojnym życiem, a jedynymi odwiedzającymi byli mieszkańcy pobliskich miejscowości. Wszystko się zmieniło przez ostatnie dziesięć lat. To pięknie położone miejsce zyskało zasłużoną sławę dzięki…. kuskusowi.

Tak, dobrze czytacie. Chodzi o tę potrawę, trochę przypominającą kaszę, a trochę ryż. Tę samą, która kojarzy nam się z północną Afryką i krajami arabskimi. W San Vito od 16 lat organizowany jest festiwal kuskusu (Cous Cous Fest). Zjeżdżają się na niego przedstawiciele całego świata, by prezentować swoje kulinarne dzieła i walczyć o pierwsze miejsce w konkursie na najlepszą potrawę.

Dlaczego właśnie tu? Co kraj związany z pizzą i makaronem, ma wspólnego z kuskusem. Muszę dodać, że Cous Cous Fest to nie taki zwykły, mały jarmark. To naprawdę duża, międzynarodowa impreza, prawdopodobnie największa tego rodzaju związana z tą potrawą, a już na pewno jest to największa impreza w Zachodniej Sycylii. Czyli powoli. Stop! Jakieś wyjaśnienie gdzie Krym, gdzie Rzym? Co Sycylia ma do kuskusu?

Dawno, dawno temu – mniej więcej w VII wieku – Zachodnia Sycylia po raz pierwszy została zaatakowana przez Arabów. Najazdy powtarzały się wielokrotnie, aż w końcu, w X wieku został tu utworzony Emirat Sycylii. Do tej pory na wyspie można znaleźć ruiny meczetów, niektóre sycylijskie słowa są pochodzenia arabskiego (znana z win Marsala, wzięła swą nazwę od arabskiego „Port Boga”), oraz zachowały się wpływy arabskie w tutejszej kuchni. Przede wszystkim na zachodzie wyspy.

Jeszcze niedawno kuskus dla trapańskiej rodziny był tym, czym jest makaron, dla całej reszty kraju, a zupa dla Polaka. Serwowano go każdego posiłku jako pierwsze danie. Dziś każda pani domu poddaje się czasochłonnemu zajęciu przyrządzenia tej potrawy (przygotowanie kuskusu zajmuje kilka godzin) co najmniej raz na kilka tygodni.

W przeciwieństwie do kuskusu, który znam z północnej Afryki, ten trapański zamiast z mięsem, podawany jest z rybami i owocami morza. Nie jest też tak pikantny jak jego południowy kuzyn. Po tym jak zjadłam kuskus w restauracji, po tym jak zostałam zaproszona na domowy obiad, przyszedł moment, na oficjalne przyjrzenie się tej potrawie. Nie mogłam sobie odmówić festiwalu

Zostałam w San Vito przez dwa dni. Dwa dni, kilka koncertów, mnóstwo degustacji sycylijskiego wina na ulicy i, przede wszystkim, największa ilość kuskusu, jaką w życiu zjadłam. W całym miasteczku rozstawione zostały namioty, w których można było kosztować potraw z różnych stron świata. Pamiętam, że jadłam ten tunezyjski i marokański. Pojawił się w moim menu taki z Senegalu i oczywiście ten stąd – rybny na słodko. Różniły się od siebie, tak jak rosół różni się od barszczu. I wiecie – wbrew moim szczerym chęciom do zachowania otwartości umysłu, poległam na polu bitwy. Trapański był najlepszy!

Jedziesz do Trapani i na zachodnią Sycylię? Napisałam przewodnik, który może Cię zainteresować. A może najpierw chcesz poczytać więcej o Sycylii? Tutaj znajdziesz listę artykułów, które napisałam na jej temat.

Exit mobile version