Zależna w podróży – blog podróżniczy z sensem

Mazara del Vallo fascynuje – Sycylia poza szlakiem

Opowiem wam o prawdziwej perełce na zachodniej Sycylii.

Jest to być może najpiękniejsza miejscowość w regionie. Cudo barokowej architektury wymieszanej z silnymi wpływami arabskimi. Kościoły chrześcijańskie dziś wznoszą się na miejscu dawnych meczetów, a najważniejszymi mieszkańcami miasta byli z jednej strony św. Wit, a z drugiej genialny kartograf Al-Idrisi, którego Księga Rogera z 1154 roku była przez trzy kolejne stulecia najdokładniejszą mapą świata (dziś do zobaczenia w Paryżu).

Mieści się tutaj największy we Włoszech port rybny, a mogący drażnić co niektórych odór od rzeki, wynagradzają najwspanialsze owoce morza na talerzu. A skoro po arabsku, to koniecznie z kuskusem.

Pozwól, że Ci przerwę, bo może jedziesz do Trapani i na zachodnią Sycylię?

Napisałam przewodnik po tym wspaniałym sycylijskim regionie. W ciągu pięciu lat sprzedaży został bestsellerem i zebrał opinie najdokładniejszej publikacji po zachodniej części wyspy. Nie tylko po polsku!

Obecnie, z powodu epidemii COVID-19, jego papierowe wznowienie zostało wstrzymane, ale nowa uaktualniona wersja jest już do kupienia w wersji e-booka. Z powodu swojej surowej formy w specjalnej cenie!

Cały zysk ze sprzedaży będzie przeznaczony na druk przewodnika.

Kliknij, aby dowiedzieć się więcej! 

O Mazarze del Vallo słyszałam już od dawna. Z opowieści rozumiałam, że jest zupełnie inna. Że warto w niej przede wszystkim przejść się do najstarszej części miasta – poarabskiej kasby. Że brak w niej turystów.

Ale przez całe miesiące się do niej nie wybierałam. Oddalona jest w końcu od Trapani o tę godzinę drogi i wyobrażałam sobie, że jeśli mam wyjechać gdzieś dalej w wyspę, to raczej do większych turystycznych miast: Palermo, Syrakuzy czy Noto. Mazara del Vallo pozostawała w mojej głowie, ale gdzieś na marginesie – poza głównym tokiem myśli.

Przyjechałyśmy tu dopiero z Alą w czasie naszej ostatniej road trip po okolicy. I muszę powiedzieć, że faktycznie – trochę o niej słyszałam. Ale nikt mi nie powiedział, że jest jednym z najpiękniejszych miasteczek na wyspie.

Zakochałam się w niej! Zakochałam w głównym placu, na którym lśni kopuła katedry i dumnie błyszczy fasada Pałacu Biskupów. Zakochałam w dziesiątkach niewyremontowanych kościołach – w niektórych znajdował się kustosz, który chętnie opowiadał nam o budowli i pokazywał ich zaułki. Zakochałam się w tym kościele, który jest niemal zupełnie zniszczony i pozbawiony dachu – dziś jest znakomitym miejscem na organizowanie w nim koncertów i występów artystycznych.

Ale prawdą jest, że najbardziej zakochałam się w kasbie.

Wąskie uliczki faktycznie były jak nie z naszego kontynentu. Wąziutkie, przeplatane łukami przypominały bardziej oglądane przeze mnie zdjęcia z Maroka, do którego od kilku lat nie potrafię się wybrać.

Jakby mało było tego uroku, lokalni artyści porozrzucali po całym mieście kolorowe kafelki, które dziś zdobią fasady budynków. I tak wchodzimy niby w brudną, niby w nieciekawą uliczkę, ale kafelki nadają jej takich kolorów, że chce się nią włóczyć bez końca.

Miłym wydarzeniem było też spotkanie starszego pana prowadzącego sklepik z pamiątkami. Poszedł z nami do Teatru Garibaldiego i z własnej – nieprzymuszonej 😉 – woli opowiedział nam o nim. A opowieść przytoczę, bo jest bardzo ciekawa.

Otóż budynek teatru powstał w XIX wieku, mniej więcej wtedy gdy Garibaldi „oswabadzał” Sycylię, chcąc ją włączyć do włoskiego królestwa. Wtedy też mieszkańcy Mazary postawili teatr. Mieli jednak problemy związane z finansami. Dekoracyjne deski to nie lada wydatek. Trzebaby zainwestować pieniądze, których w mieście w tym czasie nie było.

Ale za to posiadali deski z łodzi rybackich. I je właśnie postanowili wykorzystać i stworzyć z nich scenę, balustrady, a nawet sufit. I tak, dzisiaj stojąc w pięknie zdobionym teatrze, wyraźnie widzimy, że ma on kształt rufy, a w budynku – jak i w całym mieście – czuć można wyraźny, typowy dla tego miejsca zapach morza.

Mazara del Vallo jest wyjątkowa. Świetnym pomysłem byłoby ominięcie wszystkich atrakcji wyspy i skupienie się tylko na niej. Można by wynająć mieszkanie na tydzień i poznawać zakątki miasta, zwiedzić Mazarę po lokalnemu, zaopatrując się w rybki na porannym targu, jedząc kuskus w tutejszych trattoriach, albo kupować gotowe potrawy i tylko podgrzewać je w domu.

Jedziesz do Trapani i na zachodnią Sycylię? Napisałam przewodnik, który może Cię zainteresować. A może najpierw chcesz poczytać więcej o Sycylii? Tutaj znajdziesz listę artykułów, które napisałam na jej temat.

Podobał Ci się ten tekst? Kolejne będą tylko lepsze. Dołącz do fanów bloga na Facebooku, żeby zawsze być na bieżąco.

Exit mobile version