Ostatnio przypomniałam sobie, jak bardzo interesowałam się kiedyś historią. Jak cudownie było czytać o machlojkach i przekrętach europejskich władców, o okrucieństwach królów i wykorzystywaniu swojego ciała przez książęce nałożnice. Od tygodnia oglądam Rodzinę Borgiów, czytam związaną z wojnami religijnymi powieść Q. Taniec śmierci i zaczytuję się w artykułach o rodzie d’Este z Ferrary. Wszystko jakoś tak się obraca wokół Włoch.
Pomyślałam o Sycylii. Jej też się w historii oberwało. Przechodziła z rąk do rąk już w czasach starożytnych. Potem niezliczone podboje w średniowieczu, rządy Andegawenów, Aragonów i Burbonów.
Ziemie zachodniej Sycylii odegrały ważną rolę w zjednoczeniu Włoch – stąd bowiem wyruszył Garibaldi i rozpoczął podbój wyspy, a potem Półwyspu Apenińskiego. Czy się to komuś podobało czy nie: powstało Królestwo Włoch.
XX wiek przyniósł zachodniej Sycylii dwa przerażające wydarzenia. W 1943 roku została zbombardowana duża część miast Trapani i Marsali. Głównym celem ataków były porty, jednak z powodu ich położenia w pobliżu centrum miast, ucierpiało wiele zabytkowych budynków, a setki osób zostało zamordowanych.
25 lat później miała miejsca kolejna tragedia – tym razem nie pochodząca z rąk ludzkich.
Styczeń. Miasteczka Gibellina, Poggioreale i Salaparuta, a także kilka innych okolicznych miejscowości w Dolonie Belice wiodą spokojne życie. Mieszkańcy cieszą się, że nie mieszkają na wybrzeżu wyspy, gdzie o tej porze szaleją wiatry. Prowadzą spokojne życie zajmując się swoją hodowlą bydła.
Napisałam przewodnik po tym wspaniałym sycylijskim regionie. W ciągu pięciu lat sprzedaży został bestsellerem i zebrał opinie najdokładniejszej publikacji po zachodniej części wyspy. Nie tylko po polsku!
Obecnie, z powodu epidemii COVID-19, jego papierowe wznowienie zostało wstrzymane, ale nowa uaktualniona wersja jest już do kupienia w wersji e-booka. Z powodu swojej surowej formy w specjalnej cenie!
Cały zysk ze sprzedaży będzie przeznaczony na druk przewodnika.
Być może trochę cieplej się ubierają. Być może tęsknią za swoimi bliskimi, którzy masowo wyjechali do Stanów Zjednoczonych. Jednak oprócz tego jest to dla nich dobra pora roku. Krowy dają dwa razy tyle mleka co latem. Trawa zielenieje, a rolnicy przygotowują się powoli do sezonu.
Spokojne życie przerywa noc z 14 na 15 stycznia. Ziemia się zatrzęsła, mieszkańców ogarnął strach. W popłochu uciekali, chowali się po piwnicach i szukali swoich bliskich. Co chwilę opadała kolejna belka. Runął kolejny dach, zawaliła się ściana. Słychać było krzyki przywalonych gruzami. Ktoś krzyknął, że to koniec świata.
Rankiem oniemieli mężczyźni szukali na ulicach nadziei, że coś jednak ocalało. Kobiety lamentowały przed domami, a dzieci szukały swoich ukochanych misiów.
Trzęsienie ziemi w Dolinie Belice osiągnęło magnitudę 5,5. Zginęło ok. 300 osób, 1000 zostało rannych. Aż 100 tysięcy osób straciło swoje domy na zawsze. Nie wiemy ile ucierpiało zwierząt. Trzęsienie ziemi w Dolinie Belice było na ustach wszystkich.
Ktoś by pomyślał, że to tyle. Aż tyle, ale też dzięki Bogu tylko tyle. Teraz trzeba wspólnymi siłami odbudować miasteczka. Przywrócić świetność Salemi czy Vicie.
Niestety brakło pieniędzy. Wielu mieszkańców miast Doliny Belice szukało schronienia u swojej rodziny na wybrzeżu. Liczni emigrowali za granicę lub w inne regiony Włoch. Pozostali mieszkali w tymczasowych barakach.
Jak długo? Pół roku? Rok? Dwa? Nie! 60 tysięcy osób przez kolejne 9 lat mieszkało w niestałych, ledwo nadających się do użytku barakach. Mocne ściany, nieprzeciekający dach nad głową i szczelne okiennice chroniące przed sycylijskim słońcem pozostawały odległym wspomnieniem.
Nie usunięto gruzów miast. Wybudowano nowe osady w odległości kilkunastu kilometrów od zniszczeń. Najwięcej osób zamieszkało w nowoczesnym mieście Nuova Gibellina, która jest jednym z największych muzeów na świeżym powietrzu na świecie. Każdy artysta chciał oddać cześć ofiarom. Najwspanialszym pomnikiem jest Credo di Burri autorstwa Alberta Burri. Artysta wylał cement na terenie dawnego miasta Gibellina w taki sposób by monumentalna rzeźba przedstawiała siatkę ulic i domów miasta które dziś już nie istnieje.
Dawne miasteczka, kiedyś przecież tak piękne dziś oddają świadectwo tragedii. Spacerując po ich ruinach widzimy nie tylko zabytkowy kościół czy zamek. Widzimy zarośnięte ulice miast, budynki bez okiennic, nie otaczające niczego ściany. Gdzieniegdzie mamy wrażenie, że widzimy jakiś cień. Tutaj przejdzie kot, w innym miejscu jaszczurka. Miasta duchów żyją. Ale żyją po cichu. Po swojemu. Tak jak nigdy żyć nie chciały.
Nie każdy jadąc na Sycylię ma ochotę oglądać miejsca wielkich tragedii. Polecam jednak wycieczkę samochodową w okolice Nuova Gibellina i poszukanie ruin Gibelliny, Poggioreale i Salaparuty. Warta odwiedzenia jest też Vita, która mimo że w lepszym stanie, pozostaje niemal zupełnie opuszczona. Słyszeliście o słynnych sycylijskich domach za 1 euro? Popytajcie o nie tutaj.
W Dolinie Belice byłam przy okazji odbywania wycieczki samochodowej po Zachodniej Sycylii. Tego dnia spałam w położonym na południowym brzegu wyspy Menfi. Hotel przeciętny, w dużej mierze przypominający dawne dzieje i domagający się remontu. Ale za to tani i na samej plaży.
Jedziesz do Trapani i na zachodnią Sycylię? Napisałam przewodnik, który może Cię zainteresować. A może najpierw chcesz poczytać więcej o Sycylii? Tutaj znajdziesz listę artykułów, które napisałam na jej temat.
Podobał Ci się ten tekst? Kolejne będą tylko lepsze. Dołącz do fanów bloga na Facebooku, żeby zawsze być na bieżąco.
Dzięki za przeczytanie artykułu!
Mam na imię Agnieszka i od 8 lat prowadzę blog i opowiadam wam o świecie. Napisałam 4 przewodniki turystyczne i ponad 500 artykułów podróżniczych. Większość z nich przeczytacie na tym blogu. Zapraszam do dalszej lektury. Na górze macie menu, a tam wszystkie teksty 🙂