Zależna w podróży – blog podróżniczy z sensem

Porady (prawie) miejscowych – Shaoxing w Chinach wg Podróży Obieżyświatki

Na wstepie przepraszam czytelnikow za nieuzywanie polskich znakow. Padlo mi pisac ten tekst na wloskim komuterze. Poprawie, jak tylko bede w domu 🙂

Na blogu juz wczesniej pojawily sie dwa teksty z serii “Porady (prawie) miejscowych”. Obrobilismy wspolnie Turcje i Wlochy. Teraz przyszedl czas na Chiny.

Poprosilam Martyne z bloga Podroze Obiezyswiatki by podzielila sie z nami sekretami na temat Chin. Opowiedziala o miejscu, ktore wiekszosc z nas omija. Dlaczego z Chin? Bo wlasnie od opisu swojej podrozy po tym kraju zaczelam ponad 2 lata temu prowadzic bloga. Jesli ktos chce zobaczyc, jak pisalam wtedy bloga, to zapraszam do archiwum. Choc powiem szczerze – szkoda czasu 😉 Lepiej poczytajcie slowa Martyny. Ma do opowiedzenia o wiele ciekawsze rzeczy. 🙂

…………………………………

Po za utartym szlakiem. Shaoxing

Wyjeżdżając do Chin trzeba mieć sposób i strategię na ten kraj. Nie da się go po prostu zobaczyć w 2 tygodnie. Na miejscu zdajemy sobie sprawę, że ta niepozorna odległość na mapie między Szanghajem z Pekinem to, bagatela, 1,5 tysiąca km! Nie wyskoczymy tam raczej na weekend. No chyba, że kręci nas podróż samolotem co drugi dzień z jednego końca kraju na drugi. Trzeba wybrać jakiś region i go odkrywać.

Jeśli zdecydujecie się na lot do Szanghaju i poznawanie tej okolicy, nie możecie ominąć Shaoxing. Najlepszy okres na to miasto przypada na wczesną jesień lub wiosnę.

Jego pobieżny opis można znaleźć w przewodniku Lonely Planet, ale nie oddaje on uroku tego miejsca.

To jedno z wielu kanałowych miasteczek Chińskiej Wenecji. Ale w przeciwieństwie do Hangzhou czy Suzhou nie jest oblegane przez turystów. Mówiąc ‘nieoblegane’ mam na myśli 40-osobowe grupy turystów pod przywództwem chińskiego przewodnika, z mikrofonem ustawionym na maxa, co w efekcie powoduje straszne trzeszczenie. To widok typowy dla popularnych ‘must see’ w Chinach.

Lubicie spokój, moment zadumy i cieszenie się urokiem miasta bez tłumów ludzi przepychających się do muzeum czy kolejnej turystycznej atrakcji? Shaoxing będzie idealne. Nikt nie będzie Wam przeszkadzał w spacerze między kanałami, mostkami, starymi chińskimi domami. To jedno z niewielu miejsca, gdzie pozostały wiekowe chińskie kamienice. Można tam dreptać godzinami albo usiąść w małej kawiarence i cieszyć się jej urokiem, chińską herbatą lub dobrą kawą.

Do odważnych świat należy!? Nie możecie odmówić sobie spróbowania lokalnego specjału. To miasto słynie w całych Chinach ze …śmierdzącego tofu. Smażone na każdym rogu nie pozwala o sobie zapomnieć. Smakuje trochę lepiej niż pachnie 😉 Ale jak to się mawia „żeby mieć pogląd trzeba mieć ogląd”.

Dwa miejsca, które zapadły mi w pamięć to pagoda na szczycie wzgórza w miasteczku. Nie sposób jej nie zauważyć. Oraz dom Qiu Jin – sławnej w Chinach pierwszej kobiety rewolucjonistki z XIX wieku. Dom jest odrestaurowany, a jaki ma ogród! Zasnęłam tam w pawilonie pośród drzew i kwiatów. Spokój, cisza, natura chińskich ogrodów zawsze mnie w  Państwie Środka powalała. Te miejsca mi się nigdy nie znudzą.

W niektórych miejscach można jeszcze zauważyć zalecenia rządu chińskiego, jak Chińczycy powinni żyć i propagować politykę jednego dziecka. Zaskakujące dla osób z zachodu może być to, że rząd ingeruje w tak intymne sprawy swoich obywateli i propaguje swoją politykę tak otwarcie.

Praktykalia:
Gdzie się zatrzymać?

Jedną z najlepszych rzeczy w Chinach (mówię to po roku podróżowania i mieszkania w tym kraju) są zdecydowanie hostele! Są przepiękne, na ogół w starych chińskich kamienicach i domach. W Shaoxing są dwa hostele w sieci International Hosteling i warto się w nich zatrzymać. Jeśli nie na noc to chociaż w restauracji albo kawiarni.

Jak dojechać?

Dojechać tam można z Hangzhou albo Szanghaju pociągiem lub autobusem.

Jak się poruszać?

Chiny są duże i wszędzie trzeba jeździć komunikacją miejską? Nie w Shaoxing! Tam wszędzie da się dojść z buta, co jest wielkim plusem w porównaniu do innych olbrzymich chińskich miast np. Hanzghou.

Więcej o podróżach i życiu w Chinach możecie znaleźć na moim blogu Podroze Obiezyswiatki.

Exit mobile version