Zależna w podróży – blog podróżniczy z sensem

10 atrakcji, które uwiodły mnie w Śląskim

Mam rozjechany miesiąc. Ktoś by powiedział – żadna nowość, wszak ty ciągle gdzieś jeździsz. Fakt! Ale w maju ani razu nie przekroczyłam i nie planuję przekroczyć granicy kraju. Maj poświęcam na podróżowanie po Polsce.

I tak ubiegły weekend spędziłam na bardzo intensywnym zwiedzaniu Województwa Śląskiego. Powoli znam je lepiej niż moją rodzinną Wielkopolskę. A więc zgodnie z moją ulubioną zasadą pisania od ogółu do szczegółu, czas na kilka słów o tym, co zobaczyć i zwiedzić w  Województwie Śląskim. Atrakcje wybrane niezwykle subiektywnie. Do każdej z nich planuję wrócić.  

10 najlepszych atrakcji Śląska, które można zwiedzić w weekend

1. Nikiszowiec – najpiękniejsza dzielnica Katowic

Ojciec przez telefon spytał mnie dzisiaj, co to jest za miejscowość, bo pierwszy raz o niej słyszy, a na zdjęciu na FB mu się podoba. Otóż Nikiszowiec to nie miasto. To osiedle znajdujące się w obrębie Katowic i jest absolutnym odkryciem wyjazdu. Przyznaję, kilka miesięcy temu też o nim nie widziałam. Dziś uważam, że powinno być na liście UNESCO. To przepięknie zaprojektowane miejsce powstało na początku XX wieku i miało służyć rodzinom robotników pracujących w pobliskiej kopalni. Jak powstało, tak zachowało się do dziś i jest arcydziełem! Za kilka lat widzę Nikiszowiec pełen loftów i urokliwych kawiarń i restauracji. A póki co służy swoim mieszkańcom i jest żywym miastem-muzeum. Więcej o nim i innych atrakcjach Katowic przeczytacie tutaj!

Jedną z największych atrakcji Śląskiego jest regionalna kuchnia. Przeczytaj o kulinarnym szlaku i typowych potrawach województwa! Klik!

2. Cieszyn – miasto na granicy dwóch państw

Na drugim biegunie architektury znajduje się przygraniczne miasto Cieszyn. Dużo słyszałam o jego pięknie i nie mogłam się doczekać swoich pierwszych odwiedzin. Nie zawiodłam się! Cieszyn położony jest na kilku wzgórzach, na których jak po deszczu wyrastają piękne budowle i zielone przestrzenie. Miasto zdecydowanie zasługuje na osobny wpis, bo tu mogę tylko po przecinku wymieniać: wzgórze zamkowe, zabudowa starego miasta, mała Wenecja, świetne kawiarnie, festiwal filmowy, a na dokładkę najlepszy hostel w Polsce w jakim byłam! Spędziłam tam jeden weekend i już szukam pretekstu, by pojechać znowu.

3. Żarki – zapomniana spuścizna żydowska

Trzeci biegun architektury i kultury. Nikiszowiec to osiedle robotnicze, Cieszyn to bogate miasto książąt piastowskich, a tymczasem Żarki to miasteczko na Jurze, które przed wojną w 60 procentach było zamieszkane przez ludność żydowskiego pochodzenia. Obecnie miejscowość robi wszystko, by jak najlepiej zachować spuściznę dawnych dni. W Żarkach funkcjonuje świetnie opisany szlak żydowski. Dodatkowo znajduje się tutaj kilkadziesiąt położonych obok siebie stodół, które robią piorunujące wrażenie. Zaraz za miasteczkiem jest kuesta, a przy niej ruiny kościoła. Magiczne miejsce!

Aaaa i jeszcze coś – w Żarkach spróbujcie tatarczucha pani Jadzi. Znakomitego słodkiego chleba, na który przepis pozostaje rodzinnym sekretem. Kupić go można w środy i w soboty na tamtejszym targu.

–> znajdź najtańszy nocleg w Jurze 

4. Narodowa Orkiestra Symfoniczna Polskiego Radia w Katowicach

Nie mogę się nazwać fanką muzyki klasycznej, opery czy orkiestry symfonicznej. Jednak gdy weszłam do NOSPRu w Katowicach i usłyszałam głos śpiewaka na tutejszej scenie, zamarłam. Minutę później wysłałam Piotrowi wiadomość, że weźmie mnie tu na randkę. NOSPR jest absolutnym skarbem narodowym. Nie dość, że akustyka jest niemal idealna, to jeszcze architektura wnętrza powala. Główna sala przypomina wyglądem olbrzymią bryłę węgla i stanowi jeden z najpiękniejszych przykładów architektury współczesnej, jaki widziałam.

 –> znajdź najtańszy nocleg w Katowicach

5. Smaczki Bielska-Białej

Szczerze powiem – Biała mnie nie uwiodła. Owszem ładny ratusz, owszem świetna kamienica pod żabami, ale całości brakowało atmosfery. Co innego po drugiej stronie rzeczki – w Bielsku. Tutaj zaczęły się atrakcje. Po pierwsze odezwały się we mnie uczucia do małej ojczyzny – piękny zamek w Bielsku należał do rodu Sułkowskich, tego samego, który niegdyś panował na mojej rodzinnej ziemi leszczyńskiej. Potem siedząc na tutejszym, jakże urokliwym, rynku patrzyłam na plakat reklamujący pub Wieniawa. Kim był Wieniawa? Rycerzem, który otrzymał od Mieszka I właśnie tereny dzisiejszego Leszna.

W Bielsku polecam knajpy. Przede wszystkim znakomity pub-muzeum małego fiata! Fantastyczne miejsce przepełnione pamiątkami po tym znanym nam wszystkim (czy na pewno? Czy młodzi mnie słyszą?) samochodzie. A na tej samej ulicy jest jeszcze Browar Miejski z ważonym tu piwem. Przywiozłam butelkę do Krakowa 🙂
Osobny tekst o Bielsku-Białej znajdziecie tutaj.

–> znajdź najtańszy nocleg w Bielsku-Białej

6. A szczególnie muzeum literatury w Bielsku-Białej

Ale do Bielska-Białej należy udać się z pielgrzymką do jednego bardzo konkretnego miejsca – do muzeum literatury. Nazwa jest być może przesadzona. Mowa o chacie, w której Tadeusz Modrzejewski od dwudziestu sześciu lat ręcznie przepisuje dzieła Reymonta, ozdabiając je przy tym własnoręcznie wykonanymi rysunkami. Cały budynek – budynek, w którym od 15 lat nie ma ogrzewania, a od pięciu prądu – jest prawdziwym hołdem składanym autorowi Chłopów. Pan Tadeusz wykonał tu witraż z portretem Reymonta, malowidła ścienne, obrazki. Wierzy głęboko, że dbanie o spuściznę swojego mistrza, to jego powołanie. Zostało mu jeszcze trochę książek do przepisania. Jak sam mówi – jakieś 6 lat pracy. 

Książki o Śląskim

Jeśli tak jak ja lubicie czytać o odwiedzanych miejscach, to mam dla was kilka propozycji lektury. Jeśli się zdecydujecie na kupno którejś, to będzie mi miło, jeśli zrobicie to przez te linki. Dzięki temu dostanę małą prowizję, a wy w fajny sposób pokażecie mi, że doceniacie, co robię na blogu.

7. Kopalnia Guido w Zabrzu

Być może największa atrakcja Śląska, a nawet całego województwa. Kopalnia Guido, dziś nieczynna, od ośmiu lat służy jako obiekt turystyczny. Mamy okazję zwiedzić dwa poziomy – 170 metrów pod ziemią i 320 metrów pod ziemią. Powiem wam, że były emocje. Zjeżdżając w dół nagle przypomniałam sobie wszystkie doniesienia o tragediach. Błądząc przygarbiona po tunelach zastanawiałam się, ile można trwać w takiej pozycji. A gdy przewodnik włączył maszyny, by uświadomić nas, w jakim hałasie górnicy pracują – no to już było ponad moje siły.

Tylko że my na końcu zwiedzania mieliśmy możliwość wypicia lokalnego piwa w – prawdopodobnie – najniżej pod ziemią położonym pubie Europy. I byliśmy tam tylko kilka godzin. Dobrze mi się wychodziło na powierzchnię. Więcej o znakomitej kopalni Guido napisałam w oddzielnym artykule. Klik!

–> znajdź najtańszy nocleg w Zabrzu

8. Tyskie Browarium

Kopalnia Guido znajduje się na śląskim szlaku zabytków techniki i jest jego największą atrakcją. Ale zdaje się, że turyści zagraniczni częściej przyjeżdżają tu – do Tyskiego Browarium, oczywiście w Tychach. Byłam tu pół roku temu i zwiedzało mi się je znakomicie. Bardzo nowoczesna ekspozycja muzealna, na której bawiłam się, jak małe dziecko. Następnie spacer po zakładach i wizyta w zabytkowych, kafelkowanych warzelniach. Na koniec – a jakże by inaczej – degustacja niepasteryzowanego Tyskiego. Nie jestem fanką masowo wyrabianego piwa. Uwielbiam próbować rzemieślniczych wynalazków, ale zwiedzenie tego miejsca zdecydowanie zapadło w pamięci.

Osobny tekst o zwiedzaniu Browarium Tyskiego znajdziecie tutaj. Klik! 

–> znajdź najtańszy nocleg w Tychach 

9. Zamki na Szlaku Orlich Gniazd, a szczególnie Bobolice

Czy mamy w tym kraju kogoś, kto nie odwiedził chociaż jednego zamku na Szlaku Orlich Gniazd? Jeśli tak, to niech się nie przyznaje i rezerwuje tam weekend. Jurajskie zamki są znakomite dla poszukiwaczy przygód, rodzin z dziećmi i oczywiście wielbicieli skałkowania. W przeciągu ostatnich dwóch lat odwiedziłam wszystkie. Mój ulubiony jest chyba ten w Olsztynie, ale to Babolice mnie zaskoczyły najbardziej! Niedawno odrestaurowany zamek totalnie odróżnia się od pozostałych ruin, z jakimi kojarzymy rejon. I choć słyszałam, że jego wygląd nie jest zgodny z dokumentami historycznymi (szkoda), to i tak robi świetne wrażenie.

–> znajdź najtańszy nocleg w Jurze 

10.  Szlak śląskie smaki i Zajazd Hetman

I wreszcie nie zapomnijmy o jedzeniu. Przez weekend odwiedziłam 3 restauracje na szlaku lokalnej kuchni. Zajadałam się nie tylko kluskami i roladą. Pojawił się królik, kaczka, pierogi z bryndzą i wspaniałe desery. Szczególnie zachwycił mnie Zajazd Hetman na Jurze. Restauracja z ulicy wygląda niepozornie, prawdopodobnie niechętnie bym się w niej zatrzymała. Ale uczta, jaką mnie w nim uraczono przechodzi wszelkie pojęcie. Znakomity, prawdopodobnie najlepszy żurek, jaki kiedykolwiek jadłam. Wspaniała perliczka, wspomniana wyżej kaczka i rozpływający się deser. Kucharz schodził do nas raz po raz i opowiadał o używanych przez niego składnikach, pochodzących od lokalnych rolników. Pamiętacie, jak swego czasu chwaliłam słowacką restaurację i zachęcałam, że warto do niej zboczyć, nawet jak jesteśmy 100 km od niej? To samo jest z Zajazdem Hetman. Na tę miłość do gotowania i poczucie wartości dobrych, lokalnych produktów wspaniale było patrzeć. Wspaniale się słuchało. Osobny artykuł o kuchni województwa śląskiego i Śląskich Smakach znajdziecie tutaj. Klik!

To co zaintrygowani? Ciekawe miejsca na Śląsku opisuje też Karol. Zajrzyjcie. A u mnie śledźcie kolejne teksty o województwie śląskim. Jest ich tu co niemiara.

Podobał Ci się ten tekst? Pomógł Ci w zaplanowaniu wycieczki? Możesz postawić mi wirtualną kawę! Dzięki niej będę pisać jeszcze więcej. 

Exit mobile version