Zależna w podróży – blog podróżniczy z sensem

Bielce: atrakcje drugiego miasta Mołdawii

Jeśli miałabym stworzyć ranking gdzie za granicą spędziłam najwięcej czasu na pierwszym miejscu usytuowałyby się Włochy (szczególnie północne), zaraz potem po piętach deptałby im Krym, a tuż za nim umiejscowiłaby się Mołdawia. Parę epitetów o tej ostatniej? Słońce, wzgórza, radziecki dizajn, bloki, słoneczniki, wino. Wszystko lubię.
Po Mołdawii podróżuje się w specyficzny sposób – piękne cerkwie i monastyry są na odludziach, miasta oferują raczej spacery po pomnikach przeszłości mniej zamierzchłej, i choć Stasiuk twierdzi, że zbyt wielu zabytków tu nie ma (naliczył 130), ja uważam, iż klimat panuje tu powtarzalny jedynie w innych byłych republikach Związku Radzieckiego. A tak się składa, że mi te warunki bardzo pasują. O stolicy już napomknęłam teraz czas na Bielce.
W artykule:
Zobacz też: Mołdawia: waluta, ceny, transport i atrakcje. Czyli wszystko w jednym

Bielce: atrakacje drugiego miasta Mołdawii

Bielce to drugie co do wielkości i ważności miasto w Mołdawii. Na ulicy zdecydowanie dominuje rosyjski. Ale słychać też mołdawski, czasem ukraiński czy polski. W mieście można również odnaleźć ślady po Żydach i Ormianach. W czasach ZSRR republika Mołdawii była prawdziwie wielokulturowa, a o pracy w miejskiej fabryce marzyło wielu obywateli całego Sojuzu. Bielce to określenie słowiańskie, po mołdawsku to Bălţi

Przyjdzie czas na szperanie w zakamarkach miasta, dziś będzie o turystyce tradycyjnej. Ze stacji kolejowej i dworca autobusowego do centrum rzut beretem. Doprowadzi, oczywiście, ulica Stefana Cel Mare. Zaczynamy.
Będąc w Bielcach można zobaczyć:

Sobór św. Mikołaja

Spodziewałeś/aś się smukłych kopuł i prawosławnego przepychu? Nie tym razem. Sobór wybudowano jako kościół katolicki w latach 90. XVIII wieku, dopiero w 1804r. uznano, że lepiej się sprawdzi jako świątynia obrządku wschodniego. Tworzono go jako świątynię dla kupców ormiańskich, by tłumnie chcieli tu przybywać i rozwijać handel. Ufundowany przez G. Panaite, zaprojektowany przez A. Weismana. Pokaźnych rozmiarów, z dzwonnicą przy wejściu. Ja pierwszy raz trafiłam w dzień święta urodzaju (15 sierpnia), a w Mołdawii jak wiadomo najwyższym dobrem jest winorośl, więc batiuszka właśnie kiście najobficiej święcił.
Przypominam: do cerkwi kobiety z nakryciem głowy, mężczyźni bez.

Pomnik Stefana Wielkiego na Placu Niepodległości.

Naprzeciwko soboru jest Plac Niepodległości. Na mniej więcej środku stoi pomnik Stefana Cel Mare czyli Stefana Wielkiego. To najbardziej lubiany władca Mołdawii, jego podobizna widnieje na wszystkich banknotach. Hospodarzył w XVw. I zapisał się na kartach historii jako długo stawiający opór Turkom w ich ekspansji. Dla tych co czytając o Mołdawii muszą sprawdzać gdzie ona się znajduje- obecne, może mało strategiczne położenie, w dawnych czasach było skrzyżowaniem dróg. O dwóch portach czarnomorskich (Białogród i Kilia) marzyli zarówno Polacy, Węgrzy jak i Turkowie. Tak więc Stefan jest na pieniądzach, cokołach, patronuje szkołom, ulicom i parkom.

Kościół katolicki św. Archaniołów.

Oddalając się od Soboru i mijając hospodara dojdziemy do deptaku, ulicy Niepodległości (strada Independenţei). Będę namawiała do pójścia w prawo, ale przy spojrzeniu w lewo dostrzeżemy kościół katolicki, które zupełnie nie zapiera tchu w piersiach, ale dużo mówi o historii miasta. Do Mołdawii przybywali Polacy w różnych okolicznościach. W obecnej chwili do polskiego pochodzenia przyznaje się 2360 osób. Jeżdżąc po Europie zachodniej raczej staram się unikać środowisk polonijnych, ale tu wygląda to trochę inaczej, a na pewno nie wstydliwie. W Bielcach prężnie działa Dom Polski, a kościołem Archaniołów zawiadują polscy księża.

Ulica Niepodległości w Bielcach

Idąc prospektem szybko dotrzemy pod czołg T-34, Pomnik bohaterów Wielkiej Wojny Ojczyźnianej. To tu się umawiają znajomi na spotkania, a młode pary składają wieńce kwiatów. Pamięć o zwycięstwie jest wciąż obecna w życiu codziennym, na bilbordach i samochodach widnieje hasło: „spasiba diedu za pobiedu” i tym podobne.
Przy prospekcie miniemy po prawej teatr Alecsandriego, kino Patria, za nim urzęd stanu cywilnego (biały, przedradziecki). W czasach rumuńskich mieściła się tu giełda. Po lewej duży ośrodek handlu (jakoś sformułowanie centrum handlowe nie przechodzi mi przez palce) i targowiskiem, za nim budynek administracyjny z popiersiami z profilu Marksa, Engelsa i Lenina. Dawniej mieściła się tu siedziba partii komunistycznej. Następnie wchodzimy kwadrat uniwersytetu bielskiego. Za nim znajduje się cerkiew Konstantyna i Heleny.

Park Dziecięcy w Bielcach

Nawet jeśli podróżujecie bez dziecka to dobrze tam zawitać. Wśród karuzeli wesołego miasteczka jest diabelski młyn, z którego rozpościera się widok na miasto. Osobny artykuł tutaj. 

Cerkiew św. Grzegorza.

Kościół ormiański z początku XX wieku, gdy Ormianie byli licznie obecni w mieście. W czasach ZSRR mieściła się tu sekcja boksu. Po upadku Sojuzu Ormianie użyczyli świątynię Polakom dopóki nie został wybudowany kościół św. Archaniołów. Dziś kościół jest zamknięty, Ormianie w dzień święty święcą w oddalonym o 140 km Kiszyniowie.

Miejski stadion w Bielcach

Na skrzyżowaniu strada Stefan Cel Mare i strada Michai Viteazul w lewo. Wejście od strada Kiev. Wybudowany w 1955r., mieści 5000 widzów. Jest otwarty dla mieszkańców. Można przyjść na spacer, pobiegać, pograć.

Miejski targ.

Polecam ten przy stadionie. Prawie naprzeciwko bramy głównej jest mała uliczka, która doprowadzi do bazaru. Handluje się od wtorku do niedzieli.

Cmentarze.

Główny cmentarz prawosławny znajduje się na południu miasta, za jeziorkami rekreacyjnymi. Dla tych, którzy nigdy nie byli w miejscu pochówku obrzędu wschodniego- cmentarz podzielony jest na ogrodzone symbolicznym płotkiem kwatery dla rodzin. Po za grobami są tu stoliki i ławki na których urządza się biesiady w rocznicę śmierci i urodzin. Trochę jedzenia zostawia się na grobach zmarłym. Mnie to zmroziło gdy pierwszy raz uczestniczyłam w takiej imprezie, i nawet mi się wydawało że nic nie przełknę (jako dziecko byłam strasznym głodomorem i jedynymi miejscami gdzie babcia nie pozwalała mi jeść były kościół i cmentarz). Jednak gdy na stół wjechały placinty (drożdżowe bułki z białym serem – pod linkiem przepis) to miałam opory jedynie by się dzielić ze zmarłymi (no bo babcia też uczyła, że jedzenia się nie marnuje, szczególnie takiego dobrego).
Na cmentarz żydowski dojdziemy strada Decebal, odchodzącą od strada Stefan Cel Mare (niecałe dwa kilometry), będzie po prawej stronie. Jest mieszaniną wątków lokalnych (prawosławnych) i tradycyjnych (żydowskich). Typowe przedstawienia (heraldycznych lwów, czy symbole holokaustu) często estetycznie nie są najwyższą sztuką, ale jest to bardzo ciekawe miejsce i co istotne, bardzo zadbane.
Osobny artykuł o judaicach w Bielcach znajdziecie tutaj.
Artykuł początkowo ukazał się na blogu Podróżująca Rodzina. Zobacz wszystkie artykuły z Mołdawii.
Exit mobile version