Jeśli ktoś kiedyś chciałby mnie do siebie zwabić, to niech w tytule/nazwie/temacie da bezę. Przyjdę. Na wakacjach w Konstancinie nie było mnie dwa lata, przepuściłam otwarcie Beza Cafe. Ale wiadomo, że swój swego zawsze znajdzie. I znalazł. Jest kulinarny powód, by Konstancin stał się priorytetem na liście jesiennych podróży.
Zobacz też: Konstancin-Jeziorna: atrakcje w jedynym uzdrowisku na Mazowszu
Beza Cafe, kawiarnia i restauracja.
Niech Was nazwa nie zmyli, tu nie tylko kawę dają znakomitą. Całość jest w charakterze baru samoobsługowego. Duży pawilon w Parku Zdrojowym, przy samiuśkim placu zabaw – serio można jeść i obserwować dzieci. Są stoliki w środku i na zewnątrz, czyste duże toalety z przewijakiem. Krzesełka dla maluchów, no i lady. A w witrynach cuda. Babeczki z malinami, serniczki, włoskie bezy cytrynowe, galaretki, tiramisu oraz TORTY BEZOWE. A to poezja nie do opisania. My spróbowaliśmy większość specjałów, bo moja umiłowana bratowa cioteczna wzięła na wynos na powitalną imprezę naszą pół lodówki.
Osobną opcją są dania wytrawne. Pizzę? Makaron? Kluchy? Proszę bardzo. Włoskie placki z serem rozwalają system. My piać możemy o serowej. Nie jest to klasyczne quatrro formaggi, ale polska wariacja na temat z m.in oscypkiem i kawałkami parmezanu, ale hipercienkie ciasto, doskonale przypieczone brzegi, super sos. No bomba. I cena spoko jak na tą wielkość – 35 zł.
Natomiast odbili sobie w kawie – dawno nie piłam podwójnego espresso za dyszkę. Choć kawa była zacna. Sania uparł się na galaretkę, dostał (też za dyszkę, też moim zdaniem warta połowy swojej ceny).
Lody w lokalu są schollera, a szkoda, bo w takim miejscu widziałabym coś bardziej lokalnego, tym bardziej, że konkurencja u pana Ludwika Buchmana nie śpi.
Beza Cafe ma adres Piotra Skargi, ale łatwiej ją znaleźć po prostu wchodząc do parku od ul. Piłsudskiego. Szalenie się zaleca wizytę w połączeniu z inhalacją w Tężni Konstancin i spacerem po wiekowym, uroczym miasteczku o charakterze letniskowym. Konstancin-Jeziorna to jedyne uzdrowisko na Mazowszu.
Artykuł początkowo ukazał się na blogu Podróżująca Rodzina. Magda zna Konstancin jak mało kto. Zobaczcie chociaż te artykuły:
- Ścieżka Zdrowia w Konstancinie-Jeziornie
- Stara Cegielnia w Chylicach: budowlana historia Konstancina
- Z Warszawy do Konstancina na piechotę
Magdalena Dziadosz, mama Saszy i Idy. W teorii archeolożka śródziemnomorska i muzealniczka, skrzętnie wykorzystująca wiedzę zdobytą na studiach w swojej pisarskiej pasji. W praktyce właścicielka firmy zajmującej się komunikacją i PR-em. Dużo pisze na różne tematy. Uwielbia podróże, najbardziej te blisko natury: długodystansowe spacery oraz wycieczki górskie. Ale doceni też wieczór na szpilkach w wiedeńskiej operze.