Napisałam wam już co nieco o Jordanii. Zachwycałam się porażającą Petrą i malowniczą pustynią Wadi Rum. Coś tam skrobnęłam o Ammanie i Morzu Martwym.
Ale zdaje się, że ani razu nie odpowiedziałam na pytanie: czy warto?
To może tak: moim zdaniem nie ma na świecie takiego państwa, którego nie warto odwiedzić. Przed podróżą gdzieś może nas wstrzymywać wojna, przekonania polityczne i zagrożenie dla zdrowia.
Tak jest też z Jordanią. Cieszę się, że w niej byłam, nie cieszę się jednak, że byłam tam tak po łebkach. Czy wrócę? Być może kiedyś tak – za dziesiąt lat, z mężem, dziećmi, może z wnukami. Petra w końcu warta jest grzechu. Na samej Wadi Rum mogłabym spędzić tydzień. A zamków na piasku do tej pory nie widziałam, czego żałuję niezmiernie.
Ale dziś inaczej. Dla tych, którzy do Jordanii jadą na chwilę. Na tydzień czy dwa tygodnie. Dla tych, którzy nie chcą gnać na siłę, a dłużej zatrzymać się w najciekawszych miejscach: porozmawiajmy o 5 miejscach w Jordanii, które spokojnie można skreślić z waszego planu podróży.
1. Adżlun
Mój przewodnik po Bliskim Wschodzie nie pozostawia wątpliwości. Jedyną atrakcją Adżlunu jest arabski zamek Qal’at Ar-Rabad. Co o nim wiemy? Pochodzi z 1184 i świetnie się spisał podczas wypraw krzyżowych – krzyżowcy zostali z tej ziemi bezpardonowo wypchnięci (tak! W wyprawach krzyżowych kibicuję Arabom). Wiemy też, że jest świetnie zachowanym przykładem arabskiej twierdzy. Jednak dla takiej laiczki jak ja, której do końca bitwy w Adżlun nie przedstawiono, a dla której zamek to zamek, była to strata czasu.
Warto jednak: jeśli jesteś zafascynowany historią wojen krzyżowych. Adżlun z pewnością jest ważnym miejscem historycznym. Po prostu, to nie ta historia, na której się znam.
2. Al-Karak
Miejsce z tej samej parafii co Adżlun. Atrakcją Karaku jest potężny zamek, tym razem krzyżowy. Dodatkowo całe stare miasto jest otoczone murami. Robi niesamowite wrażenie z drogi, gdy panorama całego miasta widoczna jest jak na dłoni. Gorzej wewnątrz. Podobnie jak w przypadku Adżlun był to dla mnie zamek jak zamek. Nieprzygotowana, zwiedzałam go jak zwiedza się pierwszą lepszą twierdzę w Jurze Krakowsko-częstochowskiej.
Warto jednak: z tego samego powodu co Adżlun. Kerak to jednak jeden z najokazalszych zamków krzyżowych. Wędrowne motyle z gdziewyjechac.pl jednak się nim zachwyciły.
3. Góra Nebo
Tu miałam pecha. Widoczność – żadna. Wiatr – niedający ustać w miejscu. Zimno – przerażająco.
Ale jednak nie zmienia to faktu, że Góra Nebo mogłaby wyglądać inaczej. Wiecie, nienawidzę gór, na które można wjechać samochodem. Tracą dla mnie swoją magię. Góra Nebo to miejsce z którego Mojżesz przed swoją śmiercią zobaczył ziemię obiecaną. No spoko. Ale co z tego, skoro dziś widzę na niej autobusy, asfaltową drogę i naprawdę słabe muzeum miejsca.
Warto jednak: To miejsce obowiązkowe dla podróżujących szlakiem biblijnym. Ma pewnie wymiar metafizyczny dla wierzących, wyznawców trzech wielkich religii Księgi. Tylko może… nie jedźcie tam zimą.
—>zarezerwuj hotel w pobliżu góry Nebo
4. Akaba
Jedyne jordańskie miasto z dostępem do Morza Czerwonego. Możecie sobie wyobrazić, co to znaczy. To tak, jakby zabrano nam całe wybrzeże Bałtyku i wszyscy wczasowicze skupiliby się w jednym Sopocie. Tłumna masakra! Ja dodatkowo zostałam tam zabrana na beznadziejny, mały i turystyczny targ, który w niczym nie przypominał wspaniałych bazarów w Ammanie. Zdecydowanie nie polecam.
Warto jednak: Cóż, Morze Czerwone is always a good idea. Zwłaszcza dla wielbicieli nurkowania. Rafa koralowa tutejszego wybrzeża nie ma sobie równych, a zanurzając głowę w morzu łatwo można zapomnieć o turystycznej promenadzie.
5. Madaba
Trochę nie mam prawa się o niej wypowiadać, bo słynnej mozaiki będącej najstarszą mapą świata… Nie widziałam. A szkoda, bo dla podróżnika to w końcu gratka jak mało co. Niech więc moje złe doświadczenie z Madaby będzie dla was ostrzeżeniem: nie planujcie tam pobytu w niedzielę. Wtedy w kościele, w którym mieści się mozaika, odbywają się długie msze i po prostu do niego nie wejdziecie.
Warto jednak: pewnie w inne dni tygodnia. Samo miasteczko zresztą też wyglądało wcale przyjemnie być może włóczenie się po tutejszych uliczkach mogłoby być prawdziwą przyjemnością. O Madabie też przeczytacie u Motyli.
Jak widzicie nie ma czegoś takiego, jak „nie warto”. Ale musi być dużo ale. Musicie być przygotowani, wieźć ze sobą bagaż wiedzy, pasji, a i czasu. I przede wszystkim: nie jedźcie z biurem podróży! Nie dając wam czasu na włóczenie się po miasteczkach, wysadzając was w turystycznych restauracjach, a nie na miejscowych targach i – nie daj Boże – obdarzając was towarzystwem pilota, który nie zaszczepi w was miłości do kraju, a wtedy wasze ciężko zarobione pieniądze zostaną zmarnowane.
[wp_geo_map]
Chcesz poczytać więcej o Jordanii? Zajrzyj na spis tekstów, które napisałam na jej temat na blogu.
Dzięki za przeczytanie artykułu!
Mam na imię Agnieszka i od 8 lat prowadzę blog i opowiadam wam o świecie. Napisałam 4 przewodniki turystyczne i ponad 500 artykułów podróżniczych. Większość z nich przeczytacie na tym blogu. Zapraszam do dalszej lektury. Na górze macie menu, a tam wszystkie teksty 🙂