Zależna w podróży – blog podróżniczy z sensem

Ale gadżeciara? 9 rzeczy, które pomogły mi przeżyć ciążę + lista witamin

Człowiek się zmienia, jak zostaje rodzicem.
Niby to oczywistość, ale wydaje mi się, że nikt nie spodziewa się tego, jak bardzo się zmieni. Ja przynajmniej się nie spodziewałam.
Rok temu jedyne czytane przeze mnie blogi, to były blogi podróżnicze. Dziś należą one do mniejszości – prawdopodobnie 70% czytanych przeze mnie tekstów to teksty parentingowe, najchętniej poparte dowodami naukowymi.
Podobnie z zakupami – rok temu wydawałam pieniądze przede wszystkim na podróże. Dziś buszuję po grupach na Facebooku i Lidlach w poszukiwaniu okazji na kupno tanich rzeczy dla dziecka. I mam z tego dużą radochę.

Przed ciążą, a potem przed porodem nie miałam pojęcia co tak naprawdę będzie mi potrzebne, a co okaże się zbędnym wydatkiem. Co kupić w ciąży, jak się nie ma budżetu bez dna? Wtedy szukałam informacji w internecie i na blogach. Czy pokrywały się z moim doświadczeniem? Różnie.

Dzisiaj postanowiłam ja napisać, co potrzebuję w ciąży, a także jakie witaminy brać w ciąży. Wiem, że do bloga podróżniczego ma się to jak pięść do nosa, ale wiem, że jak zachodzisz w ciążę, to takie rady są na miarę złota.

A co z podróżami w ciąży? Były! Poczytaj o lataniu w ciąży i tym, czy było warto

Lektura w ciąży

1. E-book “Z brzuchem na pokład. Czy i jak podróżować w ciąży?”

Na początek mam przyjemność polecić Ci to, co powinnaś znaleźć na blogu podróżniczym. Kompletny poradnik, jak podróżować w ciąży. Po lekturze setek artykułów i wielu własnych doświadczeniach podróżniczych postanowiłam spisać moją wiedzę i podzielić się z Tobą wszystkimi ważnymi informacjami. Znajdziesz je na 70 gęstych stronach, na których praktyczne porady przeplatają się z relacjami podróżniczek z wyjazdów w ciąży. Polecam, abyś ty też mogła bez stresu skorzystać z wakacyjnych wyjazdów w ciąży.

Książkę kupisz w blogowej księgarni.

Cena: 35 zł (do Bożego Ciała 25 zł)

2. Aplikacja “Moja ciąża”

W ciąży nie wyobrażałam sobie nie czytać, o tym, co się dzieje z moim ciałem. Kupiłam biblię każdej przyszłej matki „W oczekiwaniu na dziecko”. Jednak, choć przeczytałam ją niemal w całości, nie uważam, by ten zakup był potrzebny. Dużo więcej dała mi aplikacja “Moja ciąża”, która rewelacyjnie przeprowadzała mnie za rączkę przez każdy tydzień ciąży, dając więcej informacji niż wspomniana książka.
Czego apka nie umiała, to blogi załatwiły. Polecam przede wszystkim blog i fanpage Mama Ginekolog. Kopalnia wiedzy!

Cena: aplikacja darmowa (do ściągnięcia tutaj)

3. Notesik “W oczekiwaniu na dziecko” lub jakikolwiek inny

printscreen z matkaprawnik.pl

Przydał się, choć nie tak jak sądziłam. Na początku ambitnie chciałam zapisywać wszystko, co się dzieje. Ostatecznie był przede wszystkim notatnikiem, w którym pisałam sobie uwagi i zalecenia od ginekologa. Jakbym miała wam coś podpowiedzieć, to kupcie notes którejś z parentingowych blogerek (np. Matki Prawnik). Należy się dziewczynom za tę super pracę, którą dla nas robią!

Cena: 30 do 80 zł (z tych w fajnej cenie np. “Ja, ciąża i cała reszta”)

Ginekolog w ciąży

Jedną z największych zmian, jakie następują w ciąży, są comiesięczne wizyty u ginekologa. Ja spotkałam się z 5 różnymi, nie licząc tych, z którymi stykałam się w czasie dwukrotnych pobytów w szpitalu (gdy na początku ciąży stwierdzono – niesłusznie – poronienie i na końcu ciąży, gdy zawyrokowano hipotrofię płodu.) Lekarzowi oczywiście przynosimy przepisane nam wcześniej badania krwi i moczu, a w czasie wizyt mamy wykonywane USG zwykłe i – co najmniej dwa razy w ciąży – USG prenatalne.

Ale ja nie o tym. Ja o gadżetach napiszę.

1. Teczka na dokumentację medyczną w ciąży

Przede wszystkim, nie wyobrażam sobie ciąży bez zgrabnej teczki, w której mam całą dokumentację zdrowotną (nie tylko z okresu ciąży, ale też z wcześniejszych badań i leczeń). Moją pierwszą myślą było zaadoptowanie na ten cel teczki A4. To był błąd. Nasze wyniki i wypisy powinnyśmy mieć zawsze przy sobie, na wypadek gdyby pewnego dnia coś nam się stało, a my akurat nie byłybyśmy w domu. A że w większości naszych kobiecych torebek teczka A4 się nie mieści, to polecam jej mniejszą i zgrabniejszą formę.
Niekoniecznie musicie ją kupować. Ja dostałam rewelacyjną teczkę z trzema przegródkami od swojego ginekologa. Tak – teczka jest reklamą Pregna Plus, co jest minusem. Ale jest tak fajna, że mi to nie przeszkadzało
Koszt: 0 zł

2. Film i zdjęcia 3d w ciąży.

Jedna z najpiękniejszych chwil w ciąży była wtedy, gdy po raz pierwszy zobaczyłam Korę w 3d. Zaraz po wyjściu przesłałam zdjęcie dziadkom małej – oni też byli zachwyceni. Oto bowiem nie widzimy nic nie przypominającej fasolki, ale dziecko z krwi i kości. Nie u każdego ginekologa jednak będziemy mieli taką opcję, dlatego polecam choć raz wybrać się do gabinetu, w którym znajduje się aparat USG 3d.

Na takie badanie weźmy pendrive’a. Dostaniemy na nim cały film z USG.
Ja prowadziłam większość ciąży w Krakowie, a moim lekarzem był Tomasz Basta w Intima Clinic. O ile mam do niego pewne zastrzeżenia, że nie uczulił mnie na to, że Kora była za mała, jak na swój wiek, to maszynę USG miał zdecydowanie fantastyczną! Po każdej wizycie wychodziłam z nowym pięknym zdjęciem.
Koszt: wizyta u mojego lekarza z USG to cena 180 zł

 

Nowe ubrania w ciąży

Z tym się musi zmierzyć prawie każda kobieta. Ja dość szybko musiałam zmienić dużą część swojej garderoby.

1.Staniki dla matek karmiących – 4 sztuki

Już na początku ciąży znacznie urosły mi piersi. Dodatkowo zrobiły się szalenie wrażliwe, tak że jakiekolwiek dekoracje i koronki na nim potwornie mnie drażniły.
Nie ma co się męczyć w za małym staniku, więc polecam od razu ruszyć do sklepu i kupić większy. I teraz uwaga – radzono mi, bym w 3 miesiącu ciąży nie kupowała staników dla karmiących. Przecież piersi jeszcze urosną. Ja jednak postanowiłam zaryzykować, głównie dlatego, że staniki dla karmiących kosztowały tyle samo, co normalne. Kupiłam 2 sztuki w zestawie w H&M
I udało mi się. Piersi owszem – urosły. Pod koniec ciąży dokupiłam jeszcze 2 staniki w większym rozmiarze. Jednak nie urosły na tyle, by nie dało się ich po porodzie nosić. Dlatego dzisiaj mam 4 staniki z odpinanymi miseczkami, które rewelacyjnie służą przy karmieniu piersią.

edit: karmiłam piersią dwa lata po czym zaszłam w drugą ciążę i znowu karmię. I choć staniki H&M nadal używam, to jednak na co dzień mam ochotę nosić coś ładniejszego. Moim faworytem jest obecnie seria MAMA marki Alles

Cena: dwupak biustonoszy dla matek karmiących w H&M – 99 zł; biustonosz MAMA Alles – ok. 150 zł

2. Długie spodnie dla kobiet ciężarnych – 3 sztuki

printscreen z www2.hm.com

W tym dziale nie wszystko mi wyszło.
Już na początku ciąży kupiłam pierwsze długie spodnie dla ciężarnych. Chodziłam w nich przez większość wiosny, na zmianę z niektórymi codziennymi spodniami, w które jeszcze wchodziłam. Latem dokupiłam dwie pary – krótkie spodenki i spodnie z lekkiego, przewiewnego materiału.
Te drugie przenosiłam za wszystkie czasy, ubierając je przez większość lata. Jednak o dziwo – nie używałam prawie wcale jeansowych szortów.
Po pierwsze dlatego, że nie należały do najwygodniejszych – zdążyłam polubić inne materiały niż mało rozciągliwy jeans. Po drugie i pewnie ważniejsze – latem, gdy było naprawdę gorąco, najlepiej się czułam w sukienkach. Miałam kilka takich, w których mogłam chodzić całą ciążę i to mi wystarczyło. Szorty założyłam jakieś 2 razy.
Koniec ciąży przypadł na jesień. Wtedy dokupiłam jeszcze jedne grube spodnie. Wszak nie da się chodzić non stop tylko w jednej parze.

Cena: długie spodnie w H&M 100-140 zł

3. Płaszcz dla kobiet w ciąży i noszących w chuście

printscreen z www.zalando.pl

Jak wspomniałam, koniec ciąży przypadł na listopad i wtedy jeszcze myślałam, że grudzień. Uznałam więc, że potrzebuję płaszcza, by zakryć brzuszek. Czy na pewno potrzebowałam? Może nie. Może wystarczyłyby jakieś duże bluzy, szersza kurtka. Jednak w szale zakupów kupiłam podwójnie zapinany płaszcz z Mamalicious.
I wiecie co – to była rewelacyjna decyzja! 3 tygodnie po porodzie – czyli na początku grudnia – zaczęłam Korę nosić w chuście. Tak naprawdę wózka prawie nie używamy – wszędzie wychodzimy do siebie przytulone. Kora nie zmieściłaby mi się do żadnej z posiadanych przeze mnie kurtek.
Oprócz tego płaszcza. Co więcej, podwójny zamek sprawia, że mała ma okienko na główkę, które przy ładnej pogodzie odpinam, a przy wietrze podciągam pod górę, by schować jej główkę. Także, jak płaszcz się nie przydał w ciąży, tak jest niezbędny przy niemowlaku. Polecam!

Cena: Prosty płaszcz Mamalicious, 229 zł. Ale gdybym wiedziała, jak się przyda, to szarpnęłabym się na ładniejszy

Co mi nie było potrzebne, a czego na szczęście nie kupiłam: Koszulki, bluzy, swetry. Pod koniec po prostu zaczęłam używać rzeczy Piotra. Nie czułam też potrzeby kupowania majtek ciążowych – po co one komu w ogóle?

edit: w drugiej ciąży miałam znacznie większy brzuch niż w pierwszej i tym razem miałam bluzki ciążowe. Faktycznie w ostatnich dwóch tygodniach nie mieściłam się w nic innego – koszulki Piotra były mi dużo za małe. 

Inne – co kupić w ciąży

1.Poduszka Rogal dla ciężarnych!

Na początku ciąży spałam z jaśkiem między nogami. Dość szybko zdecydowałam się kupić poduszkę-rogal dla kobiet w ciąży. I wiecie co? Poszła w kąt.
Niestety okazało się, że nie jestem osobą, która lubi spać zawinięta w kojec. Lubię mieć wokół siebie przestrzeń i możliwość zmieniania ułożenia. Myślałam, że wydałam kasę w błoto – ale nie.
W ósmym miesiącu byłam już na tyle duża, a plecy tak bardzo mnie bolały, że rogal okazał się wybawieniem. Nagle nie wyobrażałam sobie snu bez niego. Więc tak – dołączam do fanek rogala! Zwłaszcza, że mała teraz w nim śpi na kanapie i ten chroni ją przed upadkiem.

Cena: od 95 zł (ja mam z Supermami)

2. Balonik Aniball

zdj. z aniball.pl

Wystarczy trochę poczytać o tym, jak ważny jest naturalny poród i jak bardzo nieprzyjemne jest gojenie się krocza (potwierdzam!), by absolutnie nie chcieć mieć nacięcia krocza przy porodzie. Rozwiązaniem ma być balonik Aniball, lub (droższy) Epino. Ćwiczymy z takim trzy tygodnie i jest duża szansa, że rozciągniemy się na tyle dobrze, że nie będziemy miały nawet pęknięcia krocza.

Czy działa? Powiem szczerze, że nie wiem na pewno, bo dałam radę ćwiczyć tylko tydzień, po czym wysłano mnie na porodówkę. ALE!

W szpitalu miałam niezłe rozwarcie (3 cm), dzięki czemu zostałam wysłana na poród naturalny, a nie cesarkę. Jak powiedziała położna, prawdopodobnie dzięki balonikowi. O wyższości porodu naturalnego nad cesarką nie będę wam pisać, bo nie moja w tym rola. W każdym razie, ja sobie nie wyobrażałam cesarki i fuksem udało się! Więc bardzo polecam!

edit: mamy dzisiaj dużo większą wiedzę na temat baloników i obecnie fizjoterapeuci ich nie polecają. Niestety ciało kobiety trudno się po nich regeneruje. W drugiej ciąży już nie używałam.

Cena: balonik Aniball 199 zł 

Jakie witaminy brać w ciąży?

Ze względu na chorobę Piotra mamy małego hopla na temat zdrowego odżywiania i suplementacji, która będzie zapobiegać ewentualnym choróbskom. Pierwszy ginekolog do jakiego trafiłam zalecił mi… witaminy dla kobiet w ciąży Prenatal. I tyle.

Tyle to nawet ja wiedziałam, że to bzdura, która da mi tyle co nic.

Na szczęście drugi ginekolog już był prowitaminowy i on poprowadził mnie trochę dokładniej. Do tego pogadanka z moim fitoterapeutą i udało mi się dobrać zestaw witamin.

Przede wszystkim i najważniejsze – nie każda z nas potrzebuje suplementacji tego samego. Każda ma inną dietę, każda inny organizm i podatność na inne choroby i dolegliwości. Dlatego podstawą na pewno są badania krwi, które wyraźnie powiedzą, czego nam brakuje (mi w pewnym momencie wykazały niedobór żelaza, no to zaczęłam łykać żelazo). 

Po drugie – witamina c witaminie c nie jest równa! Na rynku mamy miliony witamin, ale o dziwo – bardzo mało z nich ma status leku. Większość to suplementy. A my zawsze celujmy w lek!

Moja mała lista witamin w ciąży

Folik – czyli jedyny kwas foliowy w Polsce, który jest lekiem, a nie suplementem (brałam 4 tabletki dziennie) –> obowiązkowo!
Kwas DHA – zwłaszcza w drugiej części ciąży i po porodzie. Ja przyjmuję wersję wegańską z Veganicity. 2 kapsułki dziennie –> obowiązkowo co najmniej od 20 tygodnia ciąży! 
witamina D3 – ja brałam i biorę 6000 jednostek dziennie –> obowiązkowo nie tylko w ciąży
żelazo – w ciąży bardzo często mamy jego niedobór, co skutkuje anemią ciążową. Mi raz w badaniach wyszedł obniżony poziom, a po suplementacji, miesiąc później podwyższony. Także ten 😉 –> w razie potrzeby
Magne B6 – czyli jedyny magnez w Polsce w postaci leku, a nie suplementu. Brałam 6 tabletek dziennie. Jeśli obniżałam dawkę, to od razu miałam ostre skurcze w nogach. –> w razie potrzeby 

A jeśli podobał Ci się ten tekst i pomógł Ci w przygotowaniach przy ciąży, to możesz mi podziękować i kupić mi wirtualną kawę. Dzięki niej będę pisać jeszcze więcej!

Exit mobile version