Pułapka na turystów (tourist trap) – miejsce, które prawdopodobnie byłoby piękne, gdyby sponad tłumu turystów dało się coś dojrzeć. Pamiątki w tych miejscach mają zwykle etykietę „made in China”, w knajpach panuje fast food, a zdjęcia zwykle wyglądają podobnie: ja + setki nieznanych osób + troszkę zasłonięty monument. Miejsce w których zwiedzamy zazwyczaj, wyglądające na całym świecie tak samo, sklepy.
Stwórzmy pułapkę na turystów. Weźmy urokliwe miasteczko:
Może trochę bardziej na południu Europy, żeby pogoda dopisywała:
I na wzgórzu, bo to zawsze dodaje uroku:
Gdzieś blisko bardzo popularnego, imprezowego miejsca, gdzie jest masa turystów.
No i może niech wyróżnia się czymś szczególnym. Dajmy na to niech ma swoją wyjątkową autonomię. A, idźmy na całość! Niech będzie miniaturowym państwem:
No to mamy miejsce idealne. Mamy San Marino. Od 1700 lat niezależne, przepięknie położone kamienne miasteczko na wzgórzu. Nad nim górują dwa bajkowe zamki, wokół rozciąga się piękna okolica. Z jednej strony płaska Emilia Romania, z drugiej zaczynające się właśnie tutaj Apeniny. A, no i morze na wschodzie, zaledwie 10 km od miasta. Położenie znakomite!
A jak wygląda samo miasteczko. Cudeńko! W średniowiecznych, baśniowych murach, całe z kamienia, gdzieniegdzie jakiś kościółek, zameczek czy wieża. Wszystko to pomiędzy ciasnymi, malowniczymi uliczkami, które aż się proszą, by kręcić tu megahit a la Gra o Tron.
No to mamy miejsce. Mamy perełkę ściągającą turystów. Czas zacząć na niej zarabiać, co nie? Jakby tu można… Może jakieś drogie butiki? Rozpowiemy, że tutaj jest strefa bezcłowa i wszystko dużo taniej, niż w reszcie Europy. Postawimy Gucci na Gabannie i Diora na Coco Chanel.
Działa! Sława rośnie, ludzie przybywają. Coraz częściej nie wielcy bogacze, ale turyści z pobliskiego Rimini i zorganizowane wycieczki. Trzeba trochę powiększyć asortyment w sklepach. Wybrać się na zakupy do Chin, zdobyć coś tańszego. Wyprodukować mikrowieżyczki, koszulki, magnezy. Przywieźć trochę mieczy, zabawek, scyzoryków, noży. Przypadkiem okazało się, że znaczki z naszego mikropaństwa zrobiły się nie lada gratką dla filatelistów, wyprodukujmy ich więc więcej.
Oczywiście zadbaliśmy też o infrastrukturę turystyczną. Znalazło się trochę hoteli, więcej barów i restauracji z – to nawet my musimy przyznać – cudnymi widokami. Wszystko cacy, wszystko jak należy. U nas kupisz kolorowy napój alkoholowy bądź nie.
Co teraz? Trzeba tych turystów zatrzymać na trochę dłużej. Jednak ile można spacerować po dwóch ulicach na krzyż. Zamki okazały się słabą atrakcją – za wysoko trzeba wchodzić, turystom się nie chce. A skoro się nie chce, to mamy pomysł! Wybudujmy kolejkę liniową.
I cóż z tego, że autem z miejsca ruszania kolejki do miejsca przybycia jedzie się niecałe pięć minut, a na górze jest cała gama parkingów. Jednak nie ma to jak wjechać za 4,50 euro. I to W DWIE STRONY!
Dobra, jedną fancy atrakcję mamy. Może jakieś inne. Postawmy muzeum rzeczy niezwykłych. Będzie się znajdować zaraz przy muzeum wampirów i troszkę dalej od muzeum tortur. Na dole mamy muzeum Ferrari. Do tego trochę sztuki i staroci dla tych niewielu staroświeckich.
I jeszcze tylko jedno. Okazuje się, że nasze tendencje do oferowania taniego luksusu, na potrzeby wakacjuszy za 500 euro, genialnie sprawdzają się w przypadku turystów z Europy Wschodniej, w szczególności Rosjan. Ale sporo też Niemców, Polaków, Czechów – w sumie wszystkich tych za murem. Nic dziwnego, nie mieli tego. Nauczmy się więc ich języka. Oferujmy dla nich menu w cyrylicy, a wieczorem w knajpie puszczajmy radio po polsku.
I proszę państwa, udało się! Stworzyliśmy pułapkę dla turystów doskonałą!
Myślę, że moje zdanie na temat San Marino, jest dla was jasne. To przepiękne miasteczko, zniszczone przez masę turystów i stworzone pod nich sklepików. Typowy przykład tego, jak turystyka masowa potrafi niszczyć piękno świata.
Czy jest jakiś sposób by temu zaradzić, jednocześnie nie tracąc pieniędzy z turystyki? W Chinach do wielu „miast-muzeów” trzeba kupować bilet wstępu kosztujący niekiedy i równowartość 100 zł. Może to jest sposób? Może jakoś się zyski wyrównają, a atmosfera będzie uratowana? Bo powiem wam, że w górującym nad miasteczkiem zamku, gdzie było najpiękniej, ale gdzie trzeba było płacić, nie było prawie nikogo. Może się by udało?
Bo jeśli ma być tak, jak teraz jest, to z całym szacunkiem dla niezwykłości tego miejsca: nie polecam.
[wp_geo_map]
Jedziesz do Włoch? Tutaj znajdziesz listę napisanych przeze mnie artykułów na temat tego kraju. Mam nadzieję, że pomoże Ci to w poruszaniu się po blogu 🙂
Dzięki za przeczytanie artykułu!
Mam na imię Agnieszka i od 8 lat prowadzę blog i opowiadam wam o świecie. Napisałam 4 przewodniki turystyczne i ponad 500 artykułów podróżniczych. Większość z nich przeczytacie na tym blogu. Zapraszam do dalszej lektury. Na górze macie menu, a tam wszystkie teksty 🙂
Wspominamy podróże
4 października, 2020W dobie epidemii koronawirusa liczba turystów spadła o 70 %. Byłem w San Marino trzy razy i jeszcze nigdy tak mało obcokrajowców nie było co teraz. Nie usłyszysz innego języka jak tylko włoskiego. Magiczne i zarazem piękne miejsce do zwiedzania.
~Homoturisticus
10 września, 2016Genialny wpis! Pułapki turystyczne to temat-rzeka. Wiedziałam o tym, ale odkąd wzięłam się za pisanie pracy magisterskiej na ich temat to ho,ho,ho… książkę można napisać!
Nie zmienia to faktu,że jest to teraz mój ulubiony temat rozmów 🙂 Wczoraj nawet poczyniłam krótki wpis w tym temacie. Zapewne to początek całej serii 🙂
~Homoturisticus
10 września, 2016Genialny wpis! Pułapki turystyczne to temat-rzeka. Wiedziałam o tym, ale odkąd wzięłam się za pisanie pracy magisterskiej na ich temat to ho,ho,ho… książkę można napisać!
Nie zmienia to faktu,że jest to teraz mój ulubiony temat rozmów 🙂 Wczoraj nawet poczyniłam krótki wpis w tym temacie. Zapewne to początek całej serii 🙂
~Pesca.
17 sierpnia, 2016Nie wiem dlaczego, ale od niedawna zaczęło ciągnąć mnie do San Marino. Nie wiem,czy jest to spowodowane zamiłowaniem do Eurowizji, czy może z podróżowania. Moim marzeniem jest, gdy skończę 18 lat, pojechać na te dwa wakacyjne miesiące właśnie do tego państewka. Mam nadzieję, że po tak długim czasie, spod fali turystów dojrzę piękno San Marino 🙂
Agnieszka Ptaszyńska
18 sierpnia, 20162 miesiące w San Marino? Ambitnie! Pamiętaj, by odwiedzić San Leo. Jest zaraz obok – cudeńko.
~Pesca.
17 sierpnia, 2016Nie wiem dlaczego, ale od niedawna zaczęło ciągnąć mnie do San Marino. Nie wiem,czy jest to spowodowane zamiłowaniem do Eurowizji, czy może z podróżowania. Moim marzeniem jest, gdy skończę 18 lat, pojechać na te dwa wakacyjne miesiące właśnie do tego państewka. Mam nadzieję, że po tak długim czasie, spod fali turystów dojrzę piękno San Marino 🙂
Agnieszka Ptaszyńska
18 sierpnia, 20162 miesiące w San Marino? Ambitnie! Pamiętaj, by odwiedzić San Leo. Jest zaraz obok – cudeńko.
~kip_facet
29 stycznia, 2015Witaj, ja San Marino lubię ale … tylko i wyłącznie jak wracamy z plaży w Riccione i przybywamy tam wieczorem. Turystów zero, piękny zachód słońca, naprawdę polecam. Jednak dla tych którzy szukaja spokojniejszych miejsc polecam Gradare, która znajduje się kilkadziesiąt kilometrów dalej tuż za Cattolica. To miejsce znane bardziej przez Włochów ze względu na ich prawdziwą historię Romea i Julii, czyli Paolo i Francesca. Pięknie położony zamek, piękna historia, miejsce mało turystyczne a bardzo urocze. Polecam zwłaszcza wczesną wiosną :)).
Agnieszka Ptaszyńska
30 stycznia, 2015o, pewnie masz rację. Bo to turyści jednodniowi są, prawda? Nie zostają na noc, tylko wracają do Rimini
~kip_facet
29 stycznia, 2015Witaj, ja San Marino lubię ale … tylko i wyłącznie jak wracamy z plaży w Riccione i przybywamy tam wieczorem. Turystów zero, piękny zachód słońca, naprawdę polecam. Jednak dla tych którzy szukaja spokojniejszych miejsc polecam Gradare, która znajduje się kilkadziesiąt kilometrów dalej tuż za Cattolica. To miejsce znane bardziej przez Włochów ze względu na ich prawdziwą historię Romea i Julii, czyli Paolo i Francesca. Pięknie położony zamek, piękna historia, miejsce mało turystyczne a bardzo urocze. Polecam zwłaszcza wczesną wiosną :)).
Agnieszka Ptaszyńska
30 stycznia, 2015o, pewnie masz rację. Bo to turyści jednodniowi są, prawda? Nie zostają na noc, tylko wracają do Rimini
~Zenek
4 stycznia, 2015Kij ma dwa końce. Upowszechnimy te mniej znane miejsca i stanie się z nimi to samo.
Agnieszka Ptaszyńska
4 stycznia, 2015Dlatego ważne jest by turystyka była zrównoważona. Niektórzy by pojechali tutaj, inni gdzie indziej. Świata nie zabraknie 🙂
~Zenek
4 stycznia, 2015Kij ma dwa końce. Upowszechnimy te mniej znane miejsca i stanie się z nimi to samo.
Agnieszka Ptaszyńska
4 stycznia, 2015Dlatego ważne jest by turystyka była zrównoważona. Niektórzy by pojechali tutaj, inni gdzie indziej. Świata nie zabraknie 🙂
~Jagoda
9 września, 2014Oj tak, są takie miejsca gdzie jedziemy TYLKO poza sezonem. Do takich należy m.in. San Marino. Miejsce czarujące. I jest przestrzeń, którą kocham.
~Jagoda
9 września, 2014Oj tak, są takie miejsca gdzie jedziemy TYLKO poza sezonem. Do takich należy m.in. San Marino. Miejsce czarujące. I jest przestrzeń, którą kocham.
~Krzysztof Matys
16 lipca, 2014Ciekawy wpis na ważny temat. Gratuluję! Zapraszam też do odwiedzania mojego blog. Tam wiele analiz dotyczących turystyki, np. taki artykuł:
~Krzysztof Matys
16 lipca, 2014Ciekawy wpis na ważny temat. Gratuluję! Zapraszam też do odwiedzania mojego blog. Tam wiele analiz dotyczących turystyki, np. taki artykuł:
~Stasiek
16 lipca, 2014Na całym świecie można spotkać podróbki, a najwięcej tego typu produktów to z Chin.
~Stasiek
16 lipca, 2014Na całym świecie można spotkać podróbki, a najwięcej tego typu produktów to z Chin.
Dżi-ja
15 lipca, 2014Zapewne marnym pocieszeniem jest to, że według WTO tendencje dotyczące rozwoju turystyki mają się zmieniać. Ludzie już teraz zaczynają poszukiwać miejsc niepopularnych, niszowych. Tylko czy nagle wszyscy się przestawią na taką formę podróżowania? Wątpię. Dużo ludzi nie lubi wychodzić poza swoją strefę komfortu, więc dalej będą wybierać miejsca wszystkim znane, a że z trochę pomniejszonymi walorami turystycznymi przez postępującą globalizację…
Agnieszka Ptaszyńska
15 lipca, 2014Wydaje mi się, że powoli faktycznie świadomość – mówię tu o polskich turystach – się zmienia. To znaczy sama, jako pisarka podróżnicza, daję sobie takiw wytyczne: pisać popularnie by mieć jak największą publiczność, ale jednocześnie przemycać tam jak najwięcej treści, które mogłyby uświadomić. To wymaga dziesięcioleci, a może nawet stuleci. No bo co z tego, że Niemiec wybierze turystykę zrównoważoną, jeśli nie zrobi tego Rosjanin, Gruzin, a za kilkadziesiąt lat do San Marino przyjedzie Kazbek czy Uzbek? Jeszcze bardzo, bardzo długo ludzie pojadą w to miejsce, którym będą się mogli pochwalić bez tłumaczenia “gdzie leży ten kraj” i “po co tam pojechałeś”
Dżi-ja
15 lipca, 2014Zapewne marnym pocieszeniem jest to, że według WTO tendencje dotyczące rozwoju turystyki mają się zmieniać. Ludzie już teraz zaczynają poszukiwać miejsc niepopularnych, niszowych. Tylko czy nagle wszyscy się przestawią na taką formę podróżowania? Wątpię. Dużo ludzi nie lubi wychodzić poza swoją strefę komfortu, więc dalej będą wybierać miejsca wszystkim znane, a że z trochę pomniejszonymi walorami turystycznymi przez postępującą globalizację…
Agnieszka Ptaszyńska
15 lipca, 2014Wydaje mi się, że powoli faktycznie świadomość – mówię tu o polskich turystach – się zmienia. To znaczy sama, jako pisarka podróżnicza, daję sobie takiw wytyczne: pisać popularnie by mieć jak największą publiczność, ale jednocześnie przemycać tam jak najwięcej treści, które mogłyby uświadomić. To wymaga dziesięcioleci, a może nawet stuleci. No bo co z tego, że Niemiec wybierze turystykę zrównoważoną, jeśli nie zrobi tego Rosjanin, Gruzin, a za kilkadziesiąt lat do San Marino przyjedzie Kazbek czy Uzbek? Jeszcze bardzo, bardzo długo ludzie pojadą w to miejsce, którym będą się mogli pochwalić bez tłumaczenia “gdzie leży ten kraj” i “po co tam pojechałeś”
~Wirginia
1 lipca, 2014Dziwne i martwiące jest to, że wielu turystów (?) celowo wybiera tak ‘zapamiątkowane’ miejsca na cel swoich wypraw… ‘zapamiątkowane’, albo ‘zabarowane’… ech, może preferują tak oryginalną formę spędzania czasu podczas podróży, kto wie 🙂
Osobiście wolę kameralny sposób zwiedzania, ale i na pamiątki staram się znaleźć chwilę czasu.
Pozdrawiam.
~Wirginia
1 lipca, 2014Dziwne i martwiące jest to, że wielu turystów (?) celowo wybiera tak ‘zapamiątkowane’ miejsca na cel swoich wypraw… ‘zapamiątkowane’, albo ‘zabarowane’… ech, może preferują tak oryginalną formę spędzania czasu podczas podróży, kto wie 🙂
Osobiście wolę kameralny sposób zwiedzania, ale i na pamiątki staram się znaleźć chwilę czasu.
Pozdrawiam.
~Okulary z filtrem uv
1 lipca, 2014Takich pułapek są pewnie dziesiątki, szkoda ze komercja niszczy tego typu miejsca…
~Okulary z filtrem uv
1 lipca, 2014Takich pułapek są pewnie dziesiątki, szkoda ze komercja niszczy tego typu miejsca…
~MigafkaFoto
30 czerwca, 2014No pięknie to przedstawiłaś, ale lenistwo kosztuje. My większość zwiedzamy pieszo, bo lubię poznać właśnie od takiej strony, zagubić się nawet gdzieś, nie że specjalnie, ale jak się zdarzy, to poszukać innej drogi, Zobaczyć coś czego nie widzą rzesze turystów. Owszem jakiś survival przywożę, ale z głową drobiazg, bo nie jadę na zakupy, jadę po wrażenia.
Cóż dajmy na to Kraków ( mój ulubiony sąsiad)- stał się tak komercyjny że urok jego został pożegnany, a Zakopane? Nie jeżdzę bo to nie jest to co kiedyś, pamiętam jak wyglądały te miasta jeszcze nie tak dawno i gdzieś mi uleciał jak dym ich potencjał wśród naganiaczy i naciągaczy.
Hm, turystą nalezży być świadomym i pewnie i tak się wpadnie w jakiś wir czy pułapkę, ale wybierać z głową atrakcje to chyba najważniejsze a nie pod wpływem emocji. A zdrugiej strony gdzie jak nie na urlopie/wypoczynky towarzyszą emocje? W San Marino nie byłam, bardziej mnie ciągnie nad Como, pożeglować… ulokować się w małej mieścince bez tabunu turystów.
Serdeczności!:)
~survival
23 października, 2014jaki ssurvival przywioze 😀 ciekawe….czy o souvenir Ci chodzi ło ??
Agnieszka Ptaszyńska
23 października, 2014Tak, chodziło. Dzięki! Już zmieniam 🙂
~MigafkaFoto
30 czerwca, 2014No pięknie to przedstawiłaś, ale lenistwo kosztuje. My większość zwiedzamy pieszo, bo lubię poznać właśnie od takiej strony, zagubić się nawet gdzieś, nie że specjalnie, ale jak się zdarzy, to poszukać innej drogi, Zobaczyć coś czego nie widzą rzesze turystów. Owszem jakiś survival przywożę, ale z głową drobiazg, bo nie jadę na zakupy, jadę po wrażenia.
Cóż dajmy na to Kraków ( mój ulubiony sąsiad)- stał się tak komercyjny że urok jego został pożegnany, a Zakopane? Nie jeżdzę bo to nie jest to co kiedyś, pamiętam jak wyglądały te miasta jeszcze nie tak dawno i gdzieś mi uleciał jak dym ich potencjał wśród naganiaczy i naciągaczy.
Hm, turystą nalezży być świadomym i pewnie i tak się wpadnie w jakiś wir czy pułapkę, ale wybierać z głową atrakcje to chyba najważniejsze a nie pod wpływem emocji. A zdrugiej strony gdzie jak nie na urlopie/wypoczynky towarzyszą emocje? W San Marino nie byłam, bardziej mnie ciągnie nad Como, pożeglować… ulokować się w małej mieścince bez tabunu turystów.
Serdeczności!:)
~survival
23 października, 2014jaki ssurvival przywioze 😀 ciekawe….czy o souvenir Ci chodzi ło ??
Agnieszka Ptaszyńska
23 października, 2014Tak, chodziło. Dzięki! Już zmieniam 🙂