Zależna w podróży – blog podróżniczy z sensem

Jedna rzecz, jaką musisz zrobić w Krakowie

Dwa lata temu do Krakowa zawitał noblista Orhan Pamuk. Po raz pierwszy w życiu. Czy nogi poniosły go na Wawel? Czy oddał cześć ofiarom getta na Podgórzu? Czy poszedł oglądać Damę z łasiczką, albo cuda Kościoła Mariackiego? Cóż, być może. O tym gazety się nie rozpisywały.

Wszystkie jak jeden mąż pisały za to, że Orhan Pamuk spacerował po targu Stary Kleparz.
Zobacz też: Przepis na jeden cudowny dzień w Krakowie z dziećmi.

A wy? Lubicie odwiedzać targi?

Mmmm, kto nie lubi prawda? Fascynujące arabskie siuki, na których pachnie przyprawami. Kolorowe bazary w Turcji, a na nich dywany i bakławy. Rewelacyjne targi śródziemnomorskie ze świeżymi rybami i bajecznymi owocami. Niezależnie od tego czy jesteśmy w Barcelonie, Palermo, Stambule czy w Jerozolimie, jedną z głównych atrakcji naszej wycieczki musi być spacer po tutejszym targu.

A teraz zadajmy sobie szczere pytanie: ilu z nas by pomyślało o tym, żeby w czasie wizyty w Krakowie wybrać się na targ na Kleparzu. No dalej, odwagi! Rączki wyżej proszę! O! Tam jakaś odważna pani. Gratuluję! Ktoś jeszcze?

A to błąd. Stary Kleparz to najwspanialszy targ, jaki znam w Polsce i jeden z najlepszych w Europie. Robię na nim cotygodniowe zakupy i zawsze rozklejam się na widok tutejszych sprzedających, niezwykle zaopatrzonych warzywniaków, starszych pań z serami domowej roboty i kilkoma sklepikami ze zdrową żywnością.

Targ zmienia się o każdej porze roku. Jeszcze kilka miesięcy temu z każdej strony atakowały mnie wielokształtne dynie, a babulki siedziały na chodniku sprzedając wiązanki z żółtymi liśćmi i kasztanami. Dziś te same panie sprzedają wiązanki świąteczne, a sklepiki są poobwieszane suszonymi grzybami. Przy wejściu można kupić choinki, a na stoiskach w centrum targu leżą cudownie wyłożone suszone owoce.

Są też indywidualności. Często nie mogę się oprzeć zaciągającym po zakopiańsku paniom sprzedającym oscypki i bryndze. Czasem przy jednej ladzie stoi starszy pan i sprzedaje syropy domowej roboty na bazie ziół. Mają uleczyć każdą chorobę. Pan posługuje się wręcz akademickim językiem i widać, że jest pasjonatem tematu, nie tylko z dziada na dziada, ale też z księgi na księgę.

Jakaś pani sprzedaje ciasto domowej roboty. Inna promuje swoje przetwory w słoikach, właścicielka sklepiku – jak na Stary Kleparz jest to bardzo fancy sklep – poucza mnie, którą ciecierzycę wybrać i daje mi do powąchania kolejne zioła.

Nie nawołują tak, jak w Turcji. Nie idą za tobą ulicą i nie wpychają ci w ręce ich przetwory. Za to nieśmiało wołają „proszę?”. Gdy spacerowałam z aparatem i robiłam zdjęcia, pewnie kilka osób pomyślało, że mogę był turystką i nie odezwało się wcale. W końcu po angielsku oni raczej nie mówią. Bo niby skąd mieliby go znać?

Ale jest też inne indywiduum. We włoskim sklepiku pracuje pan, który z kolei nie potrafi mówić po polsku. Powtórzyłam kilka razy pytanie sądząc, że mnie po prostu nie słyszy, po czym palnęłam się w główkę i spróbowałam po angielsku. Rozmowę zakończyliśmy już włoskim ciao. Ma u siebie prawdopodobnie najlepszą oliwę w mieście.

Spacer po Starym Kleparzu jest jednym z najprzyjemniejszych w Krakowie. Tu kupię pomarańczę, gdzie indziej dam się namówić na syrop do herbaty. Kupię kilkanaście woreczków z przyprawami i będę się bronić przed kolejnymi. Jakaś pani da mi spróbować serków, każdego po trochę, bo w końcu zawsze wychodzą trochę inaczej i warto bym kupiła najlepszy. A jak dzień się już skończy i starszy mężczyzna będzie już się zbierał ze swego siedzonka, wręczy mi ostatni bukiet kwiatów, jaki mu się ostał. Bez sensu, żeby siedział dłużej, jak może go nawet nie sprzedać.

Musicie wstąpić na Stary Kleparz, jak będziecie w Krakowie. Oddalony jest pewnie o 50 metrów od okalających stare miasto Plant. Kupcie sobie oscypek, który tego samego dnia przyjechał do nas z nieodległych gór. Nazbierajcie koszyk świeżych owoców, które zjecie później nad Wisłą. Powdychajcie atmosfery lokalności. Targu w środku dużego miasta. Niezłego zaskoczenia.

Chcecie zrobić zakupy na Starym Kleparzu? Wygrajcie weekend w hotelu, który oddalony jest od niego o 400 metrów. Spieszcie się! Konkurs trwa do 22 grudnia. Szczegóły tutaj.

Zwiedzasz Kraków i Małopolskę? Może zainteresują Cię też inne teksty na blogu o tej tematyce. Zajrzyj do spisu treści notek o Polsce i wybierz to, co Cię interesuje. A jeśli spodobał Ci się blog i jesteś ciekaw więcej, to dołącz do fanów na Facebooku. Inspirujemy się do wyjazdów, pokazujemy zdjęcia i organizujemy konkursy. Jest fajnie 🙂

Exit mobile version