Skromne.
To jest pierwsze słowo, które przychodzi mi do głowy, gdy myślę o Bardejowie. Bardejów to miasteczko skromne.
[wp_geo_map]
Najpierw była opowieść, dopiero potem zwiedzanie Bardejowa.
Na Słowację zaczęłam regularnie jeździć 4 lata temu. Na początku były największe miasta, potem góry, coraz mniejsze miejscowości. Coraz więcej o Słowacji też czytałam. Przeglądałam listy największych atrakcji, ale też miejsc trochę mniej oczywistych. Najbardziej polubiłam Spisz i darzę szczególnym uczuciem pojedyncze renesansowe zabytki, które można znaleźć tu i ówdzie. Ot zwykła miejscowość przy drodze, ot nie ma w niej nic ciekawego. Ale jest jedna kamienica – wieża – kościół i one są prześliczne.
Czytam kolejne artykuły, zwłaszcza moich znajomych blogerów – Kamili czy Marcina. Oni Bardejów już zwiedzali. U tego drugiego przeczytałam, że chciałby zobaczyć Bardejów późną jesienią. Że wyobraża sobie, że to miasteczko najlepsze jest wtedy, gdy absolutnie nic w nim się nie dzieje.
Marcinie, nie przyjechałam tu jesienią. Przyjechałam 6 stycznia, gdy na zewnątrz bił dwudziestostopniowy mróz, a wnętrza kawiarń ledwo nadążały z ogrzewaniem. A w miasteczku. W miasteczku totalnie nic się nie działo.
Trudy zimowej podróży – Słowacja zimą
Do Bardejowa przyjechaliśmy późnym popołudniem. Dlaczego właśnie to miejsce wybraliśmy na weekend? Na pewno dlatego, że sami mieszkamy 30 km od Słowacji, że łatwo się na niej znaleźć, a sami jesteśmy w niej zakochani. W Bardejowie jeszcze nie byliśmy. Zresztą w położonej po drugiej stronie granicy Krynicy-Zdrój też nie.
Wpadłam więc na pomysł road tripu. Ruszamy z Rabki przez Pieniny. Zaglądamy do Czerwonego Kamienia i Starej Lubowli. Potem spędzamy pół dnia w Bardejowie i zwiedzamy okoliczne atrakcje: drewniane kościoły, z umieszczonym na liście UNESCO Hervartovem na czele. Następnie kierujemy się na północ – kontynuujemy zwiedzanie kościołów w Polsce, odwiedzamy Krynicę Zdrój i oba Sącze. Stamtąd już wracamy prosto do domu. Świetna pętla
Nie wzięliśmy pod uwagę tego, że będzie -20 stopni.
Zamiast więc niespiesznie zwiedzać pięć kilometrów po pięciu kilometrach, my walczyliśmy z zimą. Zaczęło się jeszcze w Rabce. Wiedzieliśmy, że na Zakopiance jest korek, więc postanowiliśmy jechać skrótem przez wioski. Niestety – droga była nieprzejezdna. Jezdnia była tak śliska, że nie byliśmy w stanie podjechać pod górkę. Bojąc się, że to się powtórzy też w dalszej części podróży, zrezygnowaliśmy z Pienin i pojechaliśmy przez Tatry. Zostaliśmy zresztą fajnie wynagrodzeni widokami.
Po drodze zwiedzaliśmy zamek w Starej Lubowli – jeden z najbardziej znanych słowackich zamków, dla Polaków dodatkowo ciekawy, bo przez długi czas znajdował się w rękach polskich (były tu nawet insygnia królewskie). Niestety – czy to przez zimę czy zaniechanie, większość zamkowych pomieszczeń była dla nas zamknięta. Głodni i przemarznięci zbiegaliśmy z zamkowego wzgórza, zakładając, że już tu raczej nie wrócimy.
Bardejowie, zimny Bardejowie
Wyznam wam coś – mam bardzo słabe krążenie. I to wcale nie od dziecka, a dopiero teraz – powiedzmy od dziesięciu lat. Jeżdżę na nartach i przeraźliwie marzną mi stopy. To samo w czasie zimowego chodzenia po górze i zwykłego zwiedzania. Nie pomagają trzy pary skarpetek, nie pomagają najlepsze buty.
Jedziesz na Słowację na weekend? Zobacz moje subiektywne propozycje. Klik!
Nie zamknę się z tego powodu całkowicie w domu – co to to nie. Ale jednak na kilkugodzinny trekking po górach nie wyjdę. A mroźny Bardejow, w którym planowałam pochodzić po okolicznych zboczach i porobić zdjęcia, cóż… zmienię plany.
Bardejów – atrakcje, które warto zobaczyć
Na zdjęciach ze zwiedzania Bardejowa najczęściej widać rynek. Na nim znajduje się przypominający skromną kamienicę ratusz, a także katedra.
Rynek jest uroczy. Gdzieś w internecie przeczytałam, by podziwiać malowidła na kamienicach. Nie przekazuję też rady dalej. Malowideł jest niewiele, a podziwiać powinniśmy przede wszystkim regularny kształt rynku i jego „symetrię”.
Słowo „symetria” najbardziej mi tu pasuje. Wszystko jest równe, wszystko pasuje jak ulał. Duży plac nie jest niczym zaśmiecony. Jest tu czysto.
Zziębnięci odwiedzamy Kościół św. Idziego. W niej uiszczamy opłatę wstępu i zwiedzamy przepiękne gotyckie wnętrze z licznymi ołtarzami przypominającymi styl Wita Stwosza. Powoli się do tego przyzwyczajam i kojarzę Słowację właśnie z gotyckimi, smukłymi ołtarzami. Prócz Bardejowa widziałam je w Lewoczy, w Spiskiej Kapitule (wspaniałe!) i w Koszycach. W Polsce… chyba tylko w Krakowie.
Do tradycyjnego zwiedzania Bardejowa należy również spacer murami miasta. Szybko go odbębniamy i wbiegamy do kolejnego wnętrza schować się przed zimnem. To Muzeum Ikon, w którym znajduje się ikonostas. Przypomina nam, że jesteśmy na styku kultur. W mieście, gdzie po dziś dzień znajdują się tak kościoły katolickie, ewangelickie i grekokatolickie.
Przed wyjazdem z centrum zwrócę uwagę na jeszcze jedno miejsce. Bardejów powoli z niego słynie. To niewielki dom na tyłach Kościoła św. Idziego. Dom przemieniony na świątynię muzyki rockowej. Na jego elewacji zostały umieszczone nuty Beatelsowskiej piosenki Hej Jude, a w ogródku ustawiono kamienie z nazwami kolejnych zespołów. Super miejsce!
GDZIE SPAĆ W BARDEJOWIE
Bardejovske Kupele – baseny i uzdrowisko Bardejowa
Dziękuję losowi, że zdecydowaliśmy się zatrzymać właśnie tutaj. Nic nie mogło sprawić nam większej radości, niż dwugodzinne wygrzewanie się w saunie po całym dniu zwiedzania.
Bardejowskie Kupele to trochę dzielnica, trochę osobna miejscowość. Jednak trudno ją nazwać wioską czy miasteczkiem. Uzdrowisko pasuje tu idealnie.
Znajduje się tu duży park z pijalnią wód, kilka hoteli i zabytkowych willi. Jest tu też skansen – w tych dniach niestety zamknięty.
Polubiłam to miejsce. Zresztą zwykle lubię uzdrowiska, co na blogu pokazałam już nie raz, nie dwa razy. Przez dwa dni czułam się jak kuracjuszka – siedziałam w kawiarniach z kawą i książką, chodziłam na siłownię i basen. Ciągle czekam na ten moment, gdy hipsterzy zaczną masowo przyjeżdżać do uzdrowisk po ekologiczne kosmetyki i terapie. I ciągle się dziwię, że ten moment nie następuje. Przecież nie ma nic lepszego, jak dobra solanka!
Co zobaczyć w okolicy Bardejowa – drewniany kościół w Hervartowie
Bardejów to miasteczko położone na obrzeżach cywilizacji. A Hervatov? Hervartov to już koniec świata.
Prawie dosłownie. Droga wiedzie przez łąki na wzgórzach i kończy się w Hervartowie pod lasem, u podnóży Gór Czerchowskich. Dalej nie ma już nic. Nie przejedziecie przez tę miejscowość dalej, nie miniecie jej po drodze. By się tu znaleźć, musieliście faktycznie tego chcieć.
My chcieliśmy. W 2016 roku odwiedziliśmy kilkanaście drewnianych kościołów Karpat. Mamy świetny przewodnik po drewnianej Małopolsce, oprócz tego odwiedziliśmy cerkiew UNESCO w Drohobyczu. W 2017 planujemy kontynuować naszą pasję. Zaczynamy właśnie od kościoła w Hervartowie.
Jest przepiękny! Nie z zewnątrz – wewnątrz. Jak większość drewnianych kościołów, by je naprawdę docenić, trzeba znaleźć się w środku. W Hervartowie to nie jest aż takie łatwe. Na drzwiach wisi informacja, by zadzwonić po klucz. Dzwonimy (nr tel: +421 918 678 260).
Po pół godzinie przychodzi miła pani z bardzo profesjonalnie wydaną ulotką po polsku i wpuszcza nas do środka. Kościół zdobią świetne malowidła z XV wieku i późniejsze – niektóre piękne, inne zabawne, może nawet trochę kiczowate.
Kościół szczególnie szczyci się łacińskimi napisami na ścianach, które w XV należały do rzadkości. Tu ponownie zachęcam was, byście zdobyli ulotkę o kościele. Są w niej przetłumaczone wszystkie napisy.
Spędzamy w środku kilkanaście minut, po czym zziębnięci wracamy do Polski. Od Krynicy dzieli nas tylko 30 km!
Informacje praktyczne:
Inne drewniane atrakcje w okolicy Bardejowa:
prócz kościoła w Hervartovie w okolicy znajduje się 6 innych drewnianych kościołów: Friczka, Jedlinka, Kożany, Kriwe, Lukow i Troczany. w Bardejowskich Kupelach wejdźcie do wspomnianego wyżej skansenu.
Dojazd do Bardejowa:
Bardejów znajduje się kilkanaście kilometrów od granicy z Polską. Bardzo łatwo wpaść tutaj nawet na jeden dzień z Krynicy. Jeśli nie macie samochodu to do Bardejowa jeździ weekendowy autobus z Krynicy. Szczegóły znajdziecie tutaj.
Z Krakowa z kolei jeździ tu bezpośredni bus Tiger Express
RACHUNEK Z WEEKENDU W BARDEJOWIE
- 2 noclegi w hotelu Ozon*** dla dwóch osób (z wyżywieniem)- 182 euro (ale można znaleźć już za 50 euro)
- kawa i herbata w kawiarni – 4 euro
- wejście na 2 godziny do sauny dla dwóch osób – 8 euro
- bilety wstępu do atrakcji – 14 euro
- zakupy w supermarkecie (w tym znakomite słowackie wino prosto z nalewaka) – 15 euro
- benzyna (winietka niepotrzebna) – 70 zł
RAZEM: 1030 zł
|
Ściągnij darmowy ebook! Szukasz informacji o wakacyjnych miejscach, w tym o Słowacji? Ściągnij za darmo moją książkę. Tam zabrałam wszystkie opisane w 2016 roku przez blogerów podróżniczych miejsca. Bo oprócz mnie o Ukrainie napisało kilkanaście innych osób. To kilkanaście punktów widzenia i porad. 🙂 |
Interesuje Cię Słowacja? Zajrzyj też na inne moje artykuły o tym kraju. Jest ich tu coraz więcej. A jeśli jesteś tu po raz pierwszy i spodobało Ci się, to dołącz do czytelników bloga na Facebooku. Tam zdjęcia, nowości i konkursy. Artykuł powstał we współpracy ze Słowackim Centrum Turystyki. Wszystkie emocje i wspomnienia są moje.
Dzięki za przeczytanie artykułu!
Mam na imię Agnieszka i od 8 lat prowadzę blog i opowiadam wam o świecie. Napisałam 4 przewodniki turystyczne i ponad 500 artykułów podróżniczych. Większość z nich przeczytacie na tym blogu. Zapraszam do dalszej lektury. Na górze macie menu, a tam wszystkie teksty 🙂