trasy narciarskie | atrakcje w okolicy | nocleg i praktykalia | więcej o Austrii |
Dolina Ötztal i Solden! Słyszeliście te opinie? Jedna z najpiękniejszych tyrolskich dolin w austriackich Alpach. Jedno z najpiękniejszych miejsc w Austrii w ogóle, a być może i w Alpach w ogóle. A jeśli najpiękniejsze w Alpach, to przecież najpiękniejsze w Europie – bo gdzież jest piękniej niż w moich ukochanych górach?
Wreszcie Ötztal, gdzie ostatnio byłam jako dziecko i marzyłam, by wrócić i sobie przypomnieć magię tego miejsca. Więc gdy pojawiła się propozycja, bym jechała na przedłużony weekend do Ötztal i spędziła trochę czasu w Sölden i okolicy, nie mogłam powiedzieć nie. Wszak moje uczucia do tej okolicy to aż zbyt wiele. Miłościom się nie odmawia!
[wp_geo_map]Austria, jako miejsce nie tylko na narty
Ten wpis to część dłuższego cyklu, na który wpadłam kilka lat temu. Bolało mnie, że tylu polskich turystów co roku jeździ w Alpy i ogranicza się do jeżdżenia na nartach. Oczywiście – narciarstwo jest super! Ja też je kocham! Ale przecież nie możemy zapominać, że poza stokami jest jeszcze coś więcej. Że dookoła są piękne miasteczka, wspaniała natura, pasjonujące zwyczaje.
W zeszłym roku napisałam więc o tym, co robić w Kaprun i Zell am See, co niekoniecznie jest szusowaniem po stokach. W lutym zaproponowałam wam historię o nowoczesnej architekturze w Lesie Bregenckim i o nartach w Vorarlbergu. Dzisiaj pora na przepiękna i bardzo w Polsce popularną Dolinę Ötztal i jej narciarską stolicę – Sölden.
Ötztal pracuje z BMW, więc… jedziemy beemką!
Szaleństwo! Na wyjazd pożyczono mi auto!
Nie jakeś tam auto! Dostałam przepiękne BMW X1! Zawsze byłam z tych dziewczyn, które miały gdzieś sportowe auta, a wzdychały za wozem, któremu nie straszne błoto i góry po drodze. Który potrafi się pięknie rozpędzić na niemieckiej autostradzie (wiecie – niemieckiej, bo tam nie ma limitu prędkości), a zaraz potem jechać po górskiej ścieżce niemal pionowo do góry. Gdzie zmieszczą się narty, olbrzymi bagaż i zestaw na camping.
Jednym słowem: BMW X1 to moja bajka! To że pracuje z Sölden i że nam funduje konkurs, to już tylko ekstra.
KONKURS
I tu uwaga! Wy też możecie jechać do Doliny Otztal! BMW i organizacja turystyczna regionu funduje nagrodę w konkursie dla czytelników blogów #BMWmeetsSoelden. Możecie wygrać noclegi w hotelu 4*, nieograniczone wejścia do SPA i karnet narciarki na 2 dni w Sölden. Wszystkie szczegóły znajdziecie tutaj.
Kilka słów na zadany temat: narty w Sölden, Austria
W Dolinie Ötztal znajdują się trzy duże ośrodki narciarskie. Pokrótce o każdym z nich.
Narty w Sölden
Sölden to stolica regionu i najbardziej popularny ośrodek narciarski doliny. Stale się rozbudowując obecnie jest jednym z najnowocześniejszych w Europie. Posiada 145 km stoków narciarskich, a najdłuższy zjazd ma 15 km(!!!).
Miasteczko Sölden to miejsce na imprezę. Co miesiąc odbywa się na stoku ElectricMountain Party, a raz do roku w kwietniu ma tu miejsce słynny ElectricMountain Festival. Znajduje się tu sporo barów Apres-ski, a zakwaterowanie jest dedykowane głównie młodym gościom.
Narty w Obergurgl i Hochgurgl
Te nazwy to prawdziwy łamacz języka ;). Obergurgl i Hochgurgl to pełen luksus. Czterogwiazdkowe hotele i najlepsze restauracje. Niemal każde miejsce posiada prywatne spa i możliwość zamówienia masażu.
Ośrodek narciarski (a raczej dwa ośrodki połączone gondolą) ma 110 km tras narciarskich. Fascynujące jest to, że Obergurgl znajduje się na wysokości 2000 metrów nad poziomem morza. Niby jesteśmy w wiosce, a w wysokich górach.
Narty w Oetz
Wreszcie ostatni resort dostosowany jest przede wszystkim dla początkujących i rodzin z dziećmi. Znajduje się tutaj 39 km tras, większość z nich jest niebieskich (czyli najłatwiejszych). Ośrodek przoduje w organizowaniu zabaw dla dzieci.
Tyle o nartach. A teraz to, o co w tym artykule naprawdę nam chodzi. Co robimy w Dolinie Ötztal poza nartami?
Ten dzień, gdy zostałam Bondem
Robicie przerwy w czasie jazdy na nartach? Ściągacie z nóg narty i idziecie na kawę, grzane wino, aperola? A gdybym wam powiedziała, że możecie mieć tę przerwę w restauracji, którą znacie z Jamesa Bonda?
Być może największym sukcesem Sölden w ostatnich latach było zagranie w filmie Spectre – 24. filmie o Jamesie Bondzie. Bond pokonywał otwartą tylko w sezonie letnim drogę na lodowiec i z pasją wybiegał z umieszczonej na szczycie góry restauracji. Tą restauracją jest Ice-Q.
Ice-Q to luksusowa restauracja na najwyższym kulinarnym poziomie (zupa marchewkowa!), umieszczona zaraz przy stoku narciarskim. Możecie do niej dotrzeć tak we fraku – prowadzi do niej gondola, jak również w butach narciarskich i po posiłku wrócicie na stok. Oczywiście serwują tu Martini z wódką.
Top Mountain Motorcycle Museum Crosspoint – najwyżej położone muzeum motocykli Europy
Wchodzimy do auta i jedziemy kilkanaście kilometrów pod górę. Do Obergurgl. Tak jak wspomniałam, znajduje się tu drugi ośrodek narciarski. Ale nie tylko.
Na wysokości 2175 metrów znajduje się muzeum motocykli. Wspaniale zaprojektowany budynek, w którym możemy obejrzeć 170 historycznych motocykli, z których najstarszy pochodzi z 1904 roku. I teraz z ręką na sercu: byłam w kilku muzeach samochodów i motocykli. W salonach aut zwykle jestem przeraźliwie znudzona. Ale to muzeum to szaleństwo!
Przedstawione maszyny są nie tylko piękne. Są ciekawe. Te najstarsze przypominają bardziej rower niż motocykl. No i co mnie uradowało najbardziej – znajduje się tu motocykl, który zagrał w filmie Niania (Nanny McPhee) z Emmą Thompson. Nie taki sam, nie replika – prawdziwy.
W muzeum znajduje się też świetny pub-restauracja. Gdyby był w Krakowie, zdecydowanie byłabym stałym gościem.
Śniadanie na stoku? Ekośniadanie!
Knajpy na stoku mają swój klimat. Wchodzi się w ciężkich narciarskich buciorach, wszyscy wyglądają równie cudacznie. Wszędzie walają się kaski i rękawiczki. A jedzenie… zwykle jest takie samo. Moje ukochane Germknödel, kiełbasa i frytki. Do tego grzane wino lub cola. W sumie… trochę fast food.
Chyba że ktoś was zaprowadzi w ukryte miejsce. A tym kimś dzisiaj będę ja.
Gampe Thaya to 300-letni dom, w którym dawniej mieszkali hodowcy zwierząt. W jednej dużej, niskiej izbie przez lata mieszkała rodzina ze swoją trzodą. Wysoko w górach, odizolowani od miasteczka w dole, wiedli swoje proste życie.
Dziś potomkowie prowadzą tu restaurację, serwującą przepyszne ekologiczne śniadania i wczesne obiady (łatwiej mi po angielsku: typowe lunche). Podają jajka od swoich kur, soki ze świeżych owoców, marmolady i pieczywo własnej roboty. I przede wszystkim – najlepsze na świecie kaiserschmarrn.
Znacie kaiserschmarrn? To diabelnie prosta potrawa przypominająca pocięte naleśniki, którą podaje się z cukrem pudrem i dżemem lub musem owocowym. Problem polega na tym, że zwykle… podają ją do kitu.
W większość odwiedzonych przeze mnie miejscach kaiserschmarrn to potrawy prosto z supermarketu. Kawałki ciasta są suche, a dżemy nigdy nie siedziały obok owoców. Tak naprawdę, myślałam, że ich nie lubię.
Oczywiście, że uwielbiam. W Gampe Thaya opanowali robienie ich do perfekcji. Przygotowują kaiserschmarrn na otwartym ogniu, a potem wlewają troszkę alkoholu i podpalają, by ciasto się pięknie zarumieniło. Mogłabym u nich to jeść codziennie.
A, i kawę też mają świetną! Nie proście o cappucino czy inne espresso. Po prostu weźcie „kawę”.
A na wieczór… rozkosze SPA
Żaden wyjazd na narty nie jest kompletny bez wieczornego odpoczynku w saunie. To może nie jest tak, że stać mnie, by codziennie do niej chodzić. Ale przynajmniej 2 razy w tygodniu w czasie narciarskiej wycieczki idę „do wód”.
Aqua Dome Spa opanowało sztukę designu do perfekcji. Część z saunami to olbrzymia przestrzeń, w której długie i szerokie korytarze prowadzą do coraz to wymyślnych saun. I tak mamy tutaj tradycyjne: saunę fińską i parową, ale też turecki hamman, grotę solną, wodospad z tropikalnym deszczem, rosyjską banię i… saunę austriacką, w której pośrodku umieszczono żłób z suszoną trawą od sąsiada. Nie ma takiej możliwość, by spróbować wszystkiego. Ja przez 3 dni nie spróbowałam.
SPA i cały kompleks basenowy jest częścią hotelu Aqua Dome. Bez obaw, możecie z niego korzystać, jako gość z zewnątrz. Jednak jako gość hotelowy, cóż… dostajecie więcej 😉
Dawno się tak nie czułam opuszczając jakieś miejsce. Obudziłam się rano. Zobaczyłam tę przepiękną dolinę, które oświetla pełne słońce. Zeszłam na śniadanie, a potem usiadłam z herbatą na swoim balkonie. Nie chciałam wracać do Polski. Tu Alpejskie powietrze rozpieszczało. Połowa marca oznaczała pełną wiosnę, która aż się pali, by ogrzewać twoją twarz promieniami i łagodnym wietrzykiem.
W ręku trzymałam broszurę, którą dzień wcześniej zabrałam z informacji turystycznej. Traktowała o atrakcjach regionu latem – pieszych szlakach, via ferratach, spływach pontonem. Nagle w mojej głowie zaczęły się kotłować chytre myśli. Jest plan na lato. Jest marzenie. Jest punkt, który dopisuję do swojej bucket list. I wiecie co? Wspaniale się tu czyta książki!
Na zakończenie mam dla was coś ekstra. Mały filmik z wyjazdu, a w nim… Jak kręcono Jamesa Bonda w Soelden. Enjoy. 🙂
Nocleg: Spałam w rewelacyjnym hotelu, do którego od razu wysyłam was na luksusowy pobyt, prezent dla żony czy miesiąc miodowy. Aqua Dome jest wielki, ale w swojej wielkości zachował przytulność i rodzinna atmosferę. Dyrektorka podchodzi do gości, wita się z nimi, rozmawia. Jedzenie jest rewelacyjne, pokój dużo przyjemniejszy niż całe moje mieszkanie, widoki wymarzone no i najpiękniejsze: całodzienny dostęp do SPA.
Ceny karnetów narciarskich w Solden (podaję ceny dziennych biletów):
- Solden: 52 euro
- Obergurgl: 50 euro
- Oetz: 37 euro
Dostępne również karnety wielodniowe
Artykuł powstał we współpracy z BMW i organizacją turystyczną Otztal. Akcja sygnowana hashtagiem #BMWmeetsSoelden
Dzięki za przeczytanie artykułu!
Mam na imię Agnieszka i od 8 lat prowadzę blog i opowiadam wam o świecie. Napisałam 4 przewodniki turystyczne i ponad 500 artykułów podróżniczych. Większość z nich przeczytacie na tym blogu. Zapraszam do dalszej lektury. Na górze macie menu, a tam wszystkie teksty 🙂
Jagoda
8 kwietnia, 2020Jeszcze nigdy nie byłam na nartach w Alpach, ale to moje wielkie marzenie!
Ten post mega motywuje, żeby się tam wybrać 🙂
A co do historyjek z Jamesem Bondem – na wakacjach w Kalabrii (Włochy) udało nam się trafić na ich plan do najnowszej części, przez co trochę musieliśmy zmienić plan zwiedzania 😀
Trener biznesu
20 lutego, 2018Gdybym nie był zmarźluchem i potrafił jeździć na nartach, na pewno bym się tam wybrał.
Trener biznesu
20 lutego, 2018Gdybym nie był zmarźluchem i potrafił jeździć na nartach, na pewno bym się tam wybrał.
~MariaMaria
4 listopada, 2017Piękne zdjęcia i fajna przygoda.
~Laura
20 czerwca, 2017Witam,
Brakuje wzmianki o źródłach termalnych Aqua Dome;)
~iza
5 maja, 2017Czadowe zdjęcia, czadowe widoki. Moje marzenie.
~Pilago
3 kwietnia, 2017Agnieszko chętnie czytam twój blog, bo … bardzo często poruszasz się w okolicach, do których zmierzamy, albo z których poróciliśmy. Właśnie wróciliśmy z Ötztal, tutaj zakończyliśmy sezon narciarski, w styczniu Ischgl, w lutym Pitztal, który widać z Ötztal, w marcu na zakończenie 4 dni i i 4 noce w Ötztal. Nocowaliśmy w Gries, czyli pomiędzy Oetz a Sölden. Dobrze opisałaś te okolice – chociaż bywamy tutaj co roku restauracji Bonda nie znamy, do nadrobienia -, jeździmy na nartach i nocujemy w Obergurgl – zwykle nie tak przepełnione jak Sölden, a tam też można znaleźć nie tak drogi pensjonat, no i na letnie wędrówki Vent, podobno najwyżej położony osada w Austrii, albo samoreklama.
No a kuchnia austryjacka, to nie tak krótka opowieść, to niebo w ustach…
PS. Jeśli z błędami, wybacz -, 28 lat moim domem jest Freiburg, też do polecenia na twoje podróże.
Agnieszka Ptaszyńska
5 kwietnia, 2017No to następnym razem koniecznie proszę zajrzeć do Bonda. A i to śniadanie w bacówce polecam!
~Adela
28 marca, 2017My również bardzo lubimy Alpy i… nie jeździmy tam na narty. Wręcz przeciwnie – wędrujemy po pięknych, pełnych słońca dolinach, zwiedzamy miasta i miasteczka. Ogromne wodospady, wąwozy, zamki – jest co oglądać. Muszę kiedyś o tym napisać na blogu 🙂
Agnieszka Ptaszyńska
28 marca, 2017to też uwielbiam! właśnie kombinuję, by Austrię zaliczyć latem.
~łukasz kędzierski: podróże i fotografia
27 marca, 2017Nigdy wcześniej nie słyszałem o kaiserschmarrn – choć po opisie wnioskuję, że będzie mi smakować, ale może dlatego, że nie jeżdżę na nartach i narciarskie kurorty Polski czy Europy są mi zupełnie obce. Od kilku lat powtarzam sobie, że prędzej czy później muszę pojechać do jednej z takich dolin i w końcu nauczyć się jazdy, lecz jak dotąd to zawsze wypadał wyjazd do Azji i kicha z nart. No może w przyszłym roku coś się uda zdziałać w tym temacie.
~Natalia
27 marca, 2017Kaiserschmarrn uwielbiam!!!! No i mimo, że jestem już w pełni lata, w sumie chętnie wybrałabym się na taki luksusowy narciarski weeeknd 🙂
Agnieszka Ptaszyńska
27 marca, 2017ja właśnie średnio lubiłam, jak piszę w poście, ale ten był najlepszy! Jeśli tam pojedziesz (wygrasz?), to koniecznie musisz podjechać na nartkach do tego miejsca.